środa, 24 grudnia 2014

Rozdział 9

http://republika.pl/blog_fy_3496302/4106112/tr/4622.jpg


-Żyje się raz...


Czekałam na moim parapecie kilka godzin na to aż Justin wyjdzie z domu i w końcu doczekałam się, w pełni gotowa z pełną baterią, jak najciszej zamknęłam za sobą drzwi wejściowe i zawiesiłam klucze na szyi. Zaciągnęłam na głowę kaptur i wyszłam z podwórka, nie było go w zasięgu mojego wzroku, ale ja miałam dziwne przeczucie gdzie go znajdę.
Dzisiaj aż tak się nie bałam kiedy wchodziłam do lasu i chociaż nie miałam stu procentowej pewności że on tam jest to jakaś część mnie wierzyła w to.
Całe szczęście że jest lato i zamiast suchych liści, rośnie trawa i nie było słychać moich kroków.
Przygryzając policzek wyszłam za las i przez chwilę wpatrywałam się w dom. Złapałam głęboko powietrza i ruszyłam w stronę drzwi, weszłam do środka najciszej jak się dało i zamknęłam je za sobą.
Zaczęłam iść w głąb pomieszczenia, usłyszałam ciche szuranie więc zbliżyłam się do łukowatego przejścia, przez które wchodziło się do ogromnego pomieszczenia. Za nim zdążyłam zerknąć kto tam jest, z mojego telefonu zaczęła głośno grać muzyka.
Mentalnie uderzyłam z otwartej dłoni w czoło.
Pieprzona idiotko !
Odwróciłam się i jak najszybciej wybiegłam z budynku próbując zagłuszyć dźwięk dzwonka w telefonie, w końcu udało mi się zasłonić głośnik i muzyka ucichła a ja oparłam się zdyszana o drzewo.
-Halo - Warknęłam do słuchawki nawet nie patrząc kto dzwoni
-Gdzie ty jesteś? - Usłyszałam głos Paula
-W pokoju próbuje spać czego chcesz? - Kłamałam
-W pokoju powiadasz? - Prychnął -Więc dlaczego twój pokój jest pusty?! Mów do cholery gdzie jesteś!
-U Lucasa
-Nie kłam
-Nie kłamie
-Och dobrze - Rozłączył
Szybko wybrałam numer mojego przyjaciela ale był zajęty.
Cholera!!!
Zaczęłam pędzić w stronę ulicy żeby jak najszybciej dostać się do domu, miałam dzisiaj pieprzonego pecha bo koło tego nowo wybudowanego domu stała grupka chłopaków i kiedy usłyszeli że biegne ich wzroki skierowały się na mnie. Cieszyłam się że mam na sobie kaptur i nie zobaczą mnie w tych ciemnościach, w każdym razie nie miałam zamiaru zwalniać tylko jeszcze bardziej przyspieszyłam, przebiegając koło nich.
-Co to kurwa było? - Tylko to usłyszałam i zaczęłam się cicho śmiać.
Nogi zaczynały mnie boleć a gardło piec, zatrzymałam się na chwilę i zgięłam w pół oddychając szybko.
Odwróciłam głowę w stronę z której biegłam i zobaczyłam że, jak sądzę po posturze, chłopak biegnie w moją stronę. Oprzytomniałam nagle i dostałam takiego spida że nie widziałam nic wokół, nie miałam jednak szans dobiec do domu nie zauważona więc szybko skręciłam za jednym z drzew i wskoczyłam na murek wokół placu kościelnego, szybko schowałam się za kościołem. Oparłam się plecami o ścianę i próbowałam unormować oddech. Czułam że pogorszyłam sprawę z moją chorobą i ona powróci tylko że teraz będę się dusiła... Nie mogę tak szybko biegać bo wszystko w środku od razu mnie boli i ciężko mi się oddycha, a teraz będąc po chorobie możliwe że zaszkodziłam sobie bardziej.
Mój telefon znów zaczął dzwonić i to znowu był Paul, westchnęłam i odebrałam
-Jestem koło kościoła zaraz będę.
Rozłączyłam się i wyjrzałam zza ściany, nikogo wokół nie było więc powoli wybiegłam i stając na murku zaskoczyłam z niego, całe szczęście do domu mam kilkadziesiąt metrów może z 50, dlatego w kilka minut byłam w domu, wyszłam do pokoju gdzie na moim łóżku siedział wkurzony Paul
-Gdzie byłaś?
-Przejść się
-Dlatego jesteś taka zziapana?
-Odpuść
-Luk powiedział mi o tym co wydarzyło się wczoraj.
-Co?! - Nienawidzę tego kretyna
-Po co łazisz do lasu w środku nocy a później wydzwaniasz po ludziach żeby po ciebie przyjechali
-Oj możesz być spokojny bo już nigdy nie zadzwonię, a teraz możesz już wyjść - Odwróciłam się zła i ściągnęłam bluzę
-Po chuj tam łazisz ?! - Wstał i podszedł do mnie
-Po nic!
-Powiem mamie i tacie - Wyszedł
-Se mów - Odpyskowałam
Rozebrałam się i założyłam piżamę. Zła rzuciłam się na łóżko i wsadziłam głowę w poduszkę.
###
Niestety dzisiaj musiałam już iść do szkoły bo był poniedziałek, a ja całe szczęście wyzdrowiałam.
Rano znowu widziałam jak z domu Biebera wychodzi Jazzy. Wiem że nie powinno mnie interesować co ona tam robiła, ale szkoda mi jej było gdy widziałam ja z tym kretynem.
Ubrałam czarne rurki, białą koszulkę na ramiączkach, na to koszule w czerwoną kratę i czarne conversy za kostkę, na nos nasunęłam okulary a włosy związałam w kucyk.
Na biurku leżał długi łańcuszek z krzyżykiem więc założyłam go na szyję.
Przejrzałam się w lustrze i wyglądałam całkiem dobrze, podwinęłam jeszcze tylko rękawy, spryskałam szyję perfumami i łapiąc torbę wyszłam z pokoju.
Weszłam do kuchni, tata był już w pracy a mama jeszcze spała, napiłam się wody i wyszłam z domu. Zapowiadała się ładna pogoda a że miałam tylko 6 lekcji, postanowiłam iść na pieszo.
Było cieplutko, cicho się zaśmiałam jak zobaczyłam kobietę z dwójką dzieci, które były wyraźnie niezadowolone z tego że muszą iść do szkoły, wlokły się za nią w żółwim tempie a ona co trochę je poganiała.
Włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam muzykę podgłaszając na full.
Nie lubiłam przechodzić obok szkoły, bo zawsze stoi tam pełno chłopaków i gadają jakieś głupie komentarze, na szczęście przez muzykę nic nie słyszałam i szybko weszła do szkoły.
Przy mojej szafce stał Lucas, kiedy mnie zobaczył wyszczerzył zęby
-Hej piękna - Przyciągnął mnie do siebie tak że stykaliśmy się nosami
-No hej. Co ty taki dobry humorek masz? - Zaśmiałam się i cmokając jego policzek otworzyłam szafkę i wrzuciłam do niej zeszyty. Wyciągnęłam biologię i obróciłam się w stronę Lucasa
-W końcu jesteś zdrowa - Złapał moją dłoń i ruszyliśmy w stronę mojej klasy
-Też się cieszę - Uśmiechnęłam się
-A właśnie. Czegoś sobie nie wyjaśniliśmy - Stanął nagle przede mną -Czemu chodzisz po nocach...
-Proszę cię Lucas chociaż ty nie zaczynaj - Wszyscy mnie z tym męczą
-Co ty masz w głowie? - Westchnął
-Nic mi nie jest - Mruknęłam
-Ale nigdy nie wiesz co może się stać, już nie pamiętasz swojego sąsiada? - Złożył ręce na klatce piersiowej
-To było dawno - Machnęłam ręką
-Skąd wiesz czy teraz też nie łazi ?
-No nie wiem, ale jestem cała! A to że czasami chce odetchnąć i po prostu się przejść to chyba nie przestępstwo!
-Ale do cholery nie w nocy
-Nie jestem dzieckiem
-Czasami się tak zachowujesz
-Pieprzony dupek - Ominęłam go idąc wściekła w stronę klasy gdzie wszyscy stali
-No kurwa Bella nie obrażaj się - Złapał moją rękę
-Dajcie mi trochę przestrzeni. Chciałbyś żeby ktoś cię tak kontrolował i na nic nie pozwalał, pilnował jak małe dziecko? Czuje się jakbym była w więzieniu pod nadzorem strażników! - Powiedziałam trochę za głośno bo wszyscy nagle umilkli i gapili się na nas.
Lucas cicho się zaśmiał
-Kontrola? A czemu nikt nie wie o twoich wyścigach? Jeździsz kiedy chcesz, praktycznie zawsze robisz co chcesz - Szeptał
-Więc dołączmy do tego moje spacery i wszyscy będą szczęśliwi
-Ty będziesz szczęśliwa
Przymknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu
-Dobra więcej sama nie pójdę - Warknęłam
-I tak ci nie wierze - Złapał moje ramiona -Zbyt uparta - Przytulił mnie
-A ty to nie? - Zaśmiałam się cicho
-Wszyscy się na nas gapią - Szepnął w moje włosy
-Jak ktoś słyszał kwestie o wyścigach możesz być pewny że nigdy nie będziesz miał dzieci - Cmoknęłam jego ucho
-Na sto procent nikt nie słyszał - Odsunął się
-Oby. Dobra idź na lekcje bo się spóźnisz - Popchnęłam go lekko
-Paaa - Zacmokał w powietrzu i ze śmiechem poszedł w stronę klasy
Pokręciłam głową i oparłam się o ścianę, włożyłam w ucho słuchawkę i czekałam na panią.
W końcu przyszła, po jakiś 15 minutach i przy drzwiach zorientowała się że wzięła nie ten klucz co trzeba
-Bella przynieś 55
-Ok
Ruszyłam na dół schodami i jak najszybciej doszłam do pokoju nauczycielskiego, weszłam do środka bo nauczyciele nie każą pukać tylko mówią żeby wchodzić. Odwiesiłam niepotrzebny klucz i zaczęłam szukać numerku 55, w końcu znalazłam
-Co robisz? - Usłyszałam głos za mną, tak niespodziewanie że podskoczyłam bo przecież gdy wchodziłam nikogo nie było.
Odwróciłam się przodem do głosu, przede mną stał mężczyzna, młody, przystojny... Kto to?!
-Ee przyszłam po inny klucz, a...pan kogo szuka? - Zaśmiał się
-Ja po dziennik - Z uśmiechem wziął dziennik jakiejś klasy i podszedł do drzwi a ja za nim.
Przepuścił mnie w drzwiach ciągle się uśmiechając i szedł za mną aż do schodów, nie miałam pojęcia kim był i jakim prawem wziął dziennik?
Wstrząsnęłam głową i podeszłam do naszej pani
-Dziękuje - Powiedziała i wpuściła nas do środka
Jak zawsze w poniedziałek na biologii musiałam siedzieć z tym psycholem Bieberem.
Usiadłam przy ścianie bo on gadał z kimś i udało mi się zająć to miejsce, wyciągnęłam zeszyt, długopis i wsadziłam w ucho słuchawkę.
-Ja tu siedzę - Usłyszałam warknięcie
-Tak? - Spojrzałam na niego -Nie zauważyłam - Wróciłam do słuchania muzyki
-Spierdalaj stąd masz 5 sekund
-Te twoje sekundy to ja mam w dupie
-Jak sama nie zejdziesz to wyjebie cię siłą
Ten człowiek miał szczęście że pani wyszła bo już by u dyrektora siedział.
Pokazałam mu środkowy palec i wsadziłam drugą słuchawkę w ucho.
Nie usłyszałam już nic więcej za to poczułam jak się unosze, pisnęłam i złapałam się krzesła, nie wiem jak to zrobił ale razem razem z krzesłem wyniósł mnie na korytarz i tam zostawił, a sam wrócił do klasy. Zamrugałam kilka razy nie dowierzając że to zrobił, wstałam i chciałam wrócić do klasy ale zatrzymał mnie głos.
-Ty - Warknął -Stój - Zagryzłam wnętrze policzka kiedy poznałam głos
-Mam lekcję - Chciałam zabrać krzesło jednak stanowczym ruchem zatrzymał mnie
-Jak masz do cholery na imię?!
-A co cię to obchodzi? Zostaw mnie w spokoju
-Tak. Teraz mam stuprocentowa pewność - Puścił mnie na co spuściłam głowę i odsunęłam się -Bella - Pokręciłam głową
-Nie - Kręciłam głową -Zostaw mnie w spokoju
-Chce tylko porozmawiać
-Ale ja nie mam o czym z tobą rozmawiać - Warknęłam
-Zaczniemy od tego, dlaczego mnie oszukałaś
-Jak się dowiedziałeś? Wyraźnie było widać że mnie nie pamiętałeś
-Mam swoje źródła
-Daj mi spokój - Wzięłam krzesło i weszłam zła do środka.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Wszyscy oprócz tego idioty
-Bella co ty robisz? - Zapytała pani
-Eee nic - Postawiłam krzesło koło tego kretyna
-Długo się zastanawiałaś jak krzesło wnieść przez drzwi? - Zaśmiał się kpiąco
-Wal się
-Wole gdy ktoś to za mnie robi
-Słyszałam że kilka ulic stąd jest klub dla zdesperowanych homoseksualnych chłopaków. Na pewno przyjmą cię z otwartymi ramionami i zrobią więcej niż walenie. - Zacisnął mocno szczękę
-Nie wychodź stąd lepiej - Warknął w moją twarz z takim jadem że odchyliłam się bo myślałam że mi zaraz przywali
-Nie boję się ciebie - Otworzyłam zeszyt
-Powinnaś zacząć...
-Czy wy dwoje w końcu przestańcie gadać? Co się dzieje z tobą Bella, nie byłaś taka. Justin przestań ją zgadywać a umówić możecie się po szkole - Wszyscy zaczęli się śmiać a we mnie się zagotowało.
-Przepraszam - Mruknęłam próbując ukryć złość.
Ja z tym chorym psychicznie kretynem? Żałosne...
Westchnęła i zaczęła coś tłumaczyć, miałam głowę odwróconą w stronę okna i patrzyłam w jakiś jeden punkt na szybą, kątem oka zauważyłam że Justin co jakiś czas zerka na mnie.
Po pewnym czasie skrępowana spojrzałam w zeszyt i zaczęłam coś pisać, jak zwykle od jakiegoś czasu jestem totalnie odłączona od świata.
Nabrałam ogromnej ochoty na jakiś większy wyścig. Dawno się nie ścigałam i teraz mam na to ogromną ochotę, nawet w tym momencie.
Ogólnie to muszę zrobić sobie prawko na motocykl, od pewnego czasu to chodzi mi po głowie.

###
Wyszłam z klasy ze spuszczoną głową, chciałam się wyrwać od tego wszystkiego, miałam dość. W drzwiach zerknęłam tylko przed siebie żeby na kogoś nie wpaść, naprzeciwko drzwi oparty o parapet dalej stał Eric. Odwróciłam głowę, chciałam jak najszybciej stąd się wydostać.
-Co to za kolo?
-Jakie ciacho
-Jakiś ochroniarz?
-Dobry jest
-Kto to?
Słyszałam za plecami szepty chłopaków i dziewczyn
-Bella porozmawiajmy - Złapał mnie za łokieć
-Daj mi spokój - Syknęłam i skierowałam się w stronę szafki
-Wiesz że nie dam ci spokoju
-Dobrze pogadamy po lekcjach! - Stanęłam przed nim -Pasuje?
-Tak - Wyciągnął z kieszeni kartkę -Mój numer. Zadzwoń jak skończysz - Prychnęłam i ruszyłam dalej
-Bella do cholery
-Nie okłamuj samego siebie, oboje dobrze wiemy że będziesz czekał na mnie - Podeszłam do szafki i o dziwo nie mogłam jej otworzyć
-Tak masz rację - Westchnął i szarpnął za drzwiczki przez co ustąpiły
-Dzięki i na razie
###
Przebrana weszłam na sale i usiadłam na podłodze pod ścianą, nauczycieli jeszcze nie było, dlatego kilku chłopaków zaczęło odwalać jakieś stanie na rękach, pompki, salta...ech taki popis przed dziewczynami. Nie powiem bo kilku z nich miało fajne klaty, lubię jak chłopak jest umięśniony ale też nie lubię gdy za bardzo.
W tym momencie na sale weszła dziewczyna która kiedyś przelizała się z Justinem i teraz też chyba miała taki zamiar bo zbliżyła się do niego kiedy wyszedł na sale i otarła się o niego jak jakiś kot.
Wygięłam usta w obrzydzeniu i tak jak inne dziewczyny ukradkiem na nich spoglądałam.
W końcu westchnęłam i wstając udałam się w drugi koniec sali gdzie stał drążek do podciągania.
Nie wykonałam tego co zamierzałam bo moją uwagę przyciągnął ten kutas!
Lizał się z tą typiarą na oczach wszystkich którzy byli na sali i macał jej dupę.
Zagotowało się we mnie! Dlaczego? Bo tak cholernie było mi szkoda Jazzy, a co do niego to się jednak nie pomyliłam. Nie dobrze mi się robiło jak na niego patrzyłam.
Megan chyba nie była zachwycona ich przedstawieniem bo kiedy w końcu przestali, odwróciła się oburzona i uderzyła w tego kolesia co spotkałam w pokoju nauczycielskim.
Zakłopotana odsunęła się od niego a on zmierzył ja wzrokiem.
Obejrzał się po sali i z lekkim uśmiechem przywołał mnie gestem dłoni, przez co wzrok wszystkich spoczął na mnie. Spuściłam wzrok na buty i pokonałam całą sale żeby się do nich dostać.
-Myślałaś że coś tam zdziałasz? - Zakpił Justin
Niech ten kretyn jeszcze raz się odezwie a dostanie w ten swój pysk, gotowało się we mnie jak na niego patrzyłam. Byłam na niego wściekła. Jazzy to taka dobra osóbka nie wierze że spotyka się z tym diabłem.
-Okej. To wszyscy? - Zapytał ten facet
Z szatni wyszło kilka dziewczyn, które omal nie przewróciły się na jego widok.
-Ja nazywam się Nick Corner i będę waszym nowym nauczycielem wf. Od razu na wstępie chciałem zaznaczyć że nie lubie obijania się, a wasza praca na koniec roku będzie brana pod uwagę najbardziej. Nie jestem też tyranem więc nie musicie się martwić że będzie jakoś ciężko, ale dawajcie z siebie wszystko. Wiadomo że nie zapamiętam was od razu, więc proszę podnoście dłonie jak będę wyczytywał nazwiska.
Kiedy skończył kazał jednemu z chłopaków poprowadzić rozgrzewkę więc ten zaczął wymyślać takie ćwiczenia, że po 5 minutach połowa dziewczyn odłączyła się od grupy i dyszała pod ścianą, ale co się takim dziwić jak nagle po kilku miesiącach bez żadnych wstępnych rozgrzewek  dostają taki wycisk.
-Dobra starczy. Chodźcie tutaj - Zaśmiał się cicho -Coś słabe jesteście - Zwrócił się do grupki dziewczyn 
 -Muszę was trochę przecisnąć i do końca roku będziecie idealnie wysportowane
-Nieee - Jęknęły wszystkie
-Taaaaak - Przedrzeźnił je i otworzył dziennik -Tak patrzę i macie mało ocen ze sprawdzianów. Więc zrobimy sobie sprawdzian podciągnięć, wskazał na drążek przy którym ja stałam wcześniej.
Macie - Spojrzał na zegarek, na nadgarstku -10 minut niech każdy sobie poćwiczy.
Wszyscy rozeszli się w stronę drążków, były dwa więc chłopcy i kilka dziewczyn które za nimi latały. Inne dziewczyny w tym ja, poszłyśmy do tego gdzie ja byłam sama wcześniej.
Dziewczyny zaczęły się podciągać i każda robiła to inaczej, jedna tyłem, druga przodem inne układały ręce w inne strony i żadna nie dopuściła mnie do drążka.
-Dziewczyny spokojnie - Podszedł do nas ten przystojniak (nauczyciel)
-Podejdź - Poprosił jedną dziewczynę
Chętnie zrobiła to o co poprosił i stanęła pod drążkiem. Złapał jej dłonie i położył tak jak powinny być ułożone
-Teraz się podciągnij - Stanął w kilku metrowej odległości od niej -Dobrze - Uśmiechnął się -Teraz ty - Wskazał na mnie
Wstałam, bo wcześniej siedziałam pod ścianą i łapiąc tak jak powinnam zaczęłam się podciągać
-Świetnie - Uśmiechnął się -Zaraz zaczniemy macie jeszcze chwilę.
Poszedł w stronę chłopaków a ja znów zostałam na końcu i nie miałam dostępu do rurki
-Ale ciacho nie? - Powiedziała jedna do drugiej
-Noo. Ciekawe jak bez koszulki wygląda
-Pewnie boski, wysportowany
-Wyobrażam go sobie w samych bokserkach - Moje oczy się powiększyły
-Albo bez - Westchnęła inna.
Odeszłam od nich bo nie dobrze mi było jak słuchałam tego wszystkiego
-Chodźcie tu - Zawołał nas
Podeszłyśmy do reszty i po kolei z dziennika zaczęliśmy się podciągać.
Justin podciągnął się ponad 50 razy za co dostał 6, był najlepszy z chłopaków, ja podciągnęłam się około 30 razy i też dostałam 6 bo podciągnięcia dla dziewczyn były zaniżone. Nie wiem czy któraś zrobiła więcej ode mnie bo odeszłam od grupy i odbijałam sobie piłką do kosza.
-Bella - Usłyszałam głos przy uchu
Złapałam piłkę i odwróciłam się w stronę nowego nauczyciela
-Tak?
-Musisz ćwiczyć mięśnie i będziesz jeszcze lepsza.
-A po co mi to? - Zmarszczyłam brwi
-Jak będą jakieś zawody to będę chciał cie wziąć
-Och
Uśmiechnął się
-Możesz iść do szatni
-Do widzenia
-Do widzenia
###
Po lekcjach gdy wychodziłam ze szkoły spotkałam Jazzy
-Hej Bella - Powiedziała z uśmiechem
-Część Jazzy - Wymusiłam uśmiech
-Coś się stało?
-Nie, nic. Co tam słychać?
-W porządku - Zatrzymała mnie -Powiedz co się dzieje
-Nic Jazzy - Spuściła głowę
-Przepraszam - Mruknęła
-Za co?
-Jestem zbyt wścibska
-Nie jesteś - Uśmiechnęłam się
Zauważyłam że w naszą stronę zbliża się Justin. Jazzy z uśmiechem Pomachała mu
-Słuchaj - Powiedziałam -Może to nie moja sprawa, ale powinnaś z nim skończyć
-Słucham? - Zmarszczyła brwi -O czym ty....
-O Justinie on nie jest ciebie wart, zasługujesz na coś lepszego - Jej oczy się powiększyły
-Bella ale...
-Bo on cie zdradza - Wydusiłam w końcu
-Ale Justin to mój brat - Uśmiechnęła się. Zamurowało mnie, dosłownie
Wtedy on podszedł do nas i zarzucił jej rękę na kark, posłał mi wrogie spojrzenie
-Idziemy Jazzy - Pociągnął ją
-Jak ty się zachowujesz! - Wrzasnęła na niego
-Spieszy mi się. Jedziesz ze mną albo lecisz z buta
-O co ci nagle chodzi Justin?! - Spojrzała się na niego odsuwając trochę
-Do domu Jazz - Zacisnął szczękę
-Sam sobie jedź - Przesunęła się w moją strone
-Jazzy - Jęknął
-Trafie
-Jak kurwa chcesz!
I poszedł a ja dalej trwałam w szoku.
-On nie może być twoim bratem
-Jest a... Może mi powiesz co jest pomiędzy wami
-Nic nie ma - Zauważyłam Erica
-Dziwnie się przy tobie zachowuje
-Nie wiem o co mu chodzi. Mieszkasz z nim w domu?
-Tak
-Bo ja mieszkam na przeciwko, kiedyś byliśmy u Pattie i Jeremiego na obiedzie i poznałam tylko Jaxona, Justina już znałam bo do klasy razem chodzimy
-Ja mieszkałam w internacie bo chciałam zaliczyć jeszcze kilka rzeczy ale teraz już przeprowadziłam się do rodziców i braci
-To możemy wrócić razem. 
-Jeśli to nie problem
-Żaden - Uśmiechnęłam się -Tylko daj mi kilka minut muszę porozmawiać z kolegą
-Jasne pójdę po kawę, chcesz też?
-Och. Jasne
Poszła do Starbucksa a ja poszłam w stronę Erica który o dziwo grzecznie na mnie czekał
-Nie mam dużo czasu - Powiedziałam na wstępie
-Okej więc chce żebyś mi wybaczyła - Prychnęłam
-Tak wyglądają twoje przeprosiny?
-Bella
-Idę Eric
-Dobra - Złapał mnie za ramiona -Przepraszam okej ?
-Nie
-To nie. I chuj - Widziałam jaki zły był -Będziesz żałowała - Odszedł wściekły
-A czego mam żałować? - Krzyknęłam za nim
-Mogło być dobrze - Powiedział
-Jeżeli tak ci na tym zależy to przestań być taki władczy!
-Nie potrafię do cholery
Pokręciłam głową a on poszedł przed siebie, nawet nie wyobrażałam sobie że on się tak szybko poddaje
-Jak kocha to wróci - Ktoś szepnął mi do ucha
-Jazzy - Zaśmiałam się -Na pewno - Puściłam jej oczko
Dała mi kawę i usiadłyśmy na ławeczce
-Więc za co tak nie lubisz mojego brata? - Zapytała
-Ech - Westchnęłam -Wybacz ale on nie cierpię go
-Dlaczego - Zaśmiała się cicho
-Tak wyszło - Wzruszyłam ramionami -I on raczej za mną też nie przepada
-Właśnie był jakiś dziwny - Pokiwałam i wzięłam łyk -Dlaczego myślałaś że my razem...
-Widziałam cie u niego a że twoi rodzice nic nie wspominali o tobie albo ja nie słyszałam gdy mówili, to od razu przyszło mi na myśl. Polubiłam cie i gdy dzisiaj zobaczyłam go jak całuje się z taką dziewczyną, aż się we mnie zagotowało.
-Całował się tak na oczach wszystkich? - Jej oczy powiększyły się
 Zaśmiałam się
-Żeby to pierwszy raz
-O matko
-Nie rozmawiajmy o nim - Poprosiłam
-Okej. Dlaczego ja cie nigdy nie widziałam? - Zaśmiała się
-Jakoś tak wyszło teraz będziemy się widywały częściej
-Musimy - Wyszczerzyła zęby
-Wracamy?
-Jasne
Szłyśmy chodnikiem i rozmawiałyśmy o wszystkim co przyszło nam na myśl
-Przystojniaki w tej szkole - Westchnęła
Zaśmiałam się
-Nie zaprzecze
-Masz chłopaka?
-Nie
-Naprawdę? - Zdziwiła się
-To aż takie dziwne - Uśmiechnęłam się
-No taka laska - Zachłysnęłam się kawą
-Proszę cie
-O matko ty lusterka w domu nie masz?!!!
-Mam Jazzy i wiem jak wyglądam
-Nie widzisz tego jak połowa chłopaków ze szkoły gapi się na ciebie? - Spojrzałam na nią pytająco -Aż im prawie ślina cieknie
-Nie przesadzaj
-Ale to widzi każdy
-Nie
-Tak i ....nie ważne - Odwróciła wzrok
-Zaczęłaś to dokończ
-Nie nic.
-Ech no jak chcesz. A ty masz kogoś szczególnego na oku?
-Tak ale nie ze szkoły. To kolega Justina jest boski ale nie cierpię jego charakteru. Jest totalnym idiotą - Wybuchłam śmiechem -Ale czasami jest słodki. - Rozmarzyła się
-Tak a kiedy? - Zapytałam
-Jak jest pijany - Burknęła
Śmiałyśmy się do końca naszej drogi, przez ten czas wymieniłyśmy się numerami
-To się zdzwonimy - Powiedziała
-Jasne - Z uśmiechem rozeszłyśmy się do domów
###
Wieczorem wpadł do mnie Paul
-Za tydzień w środę mama z tatą jadą na wycieczkę z pracy, jadą na 2 dni a my w tym czasie mamy okazję jechać na wyścigi do Meksyku - Moje oczy powiększyły się -Chcesz jechać czy idziesz do budy
-Mamy wolne tydzień! Chce jechać
-No to zajebiście
Klasnął w dłonie i wyszedł. Do Meksyku?! Już nie mogę się doczekać.
Czemu mamy wolne?
Otóż na matematykę wpadł do nas dyrektor i powiedział że muszą zrobić kilka remontów i zmienić lampy bo jedna ostatnio spadła i zbyt dobrze się to nie skończyło.
Dlatego konieczna jest zmiana wszystkich oświetleń.
Z szerokim uśmiechem, w krótkich szortach i koszulce na ramiączkach położyłam się spać.
###
-Wszyscy nagle wyjeżdżają! - Westchnęła Jazzy
-Czemu wszyscy?
-No Justin, Ty
Zaśmiałam się, dasz sobie radę nie będzie mnie tylko 2 dni
-No tak ale będę tęskniła - Rzuciła mi się na szyję i przytuliła mnie
-Niedługo wrócę
-Pójdziemy na jakąś imprezę?
-Może - Przewróciłam oczami bo męczy mnie z tym od kilku dni
-Obiecaj - Zagroziła mi palcem
-Jazz
-Bella!
-Dobra. Obiecuje
-No i to mi się podoba
Siedziałyśmy u mnie w pokoju nagle ktoś zapukał
-Proszę
Do środka wszedł Luk
-Siema - Powiedział od niechcenia i ściągnął z nosa okulary przeciw słoneczne - Luk - Podał dłoń Jazzy
-Jazzy - Zarumieniła się
-Bella masz wziąć coś seksownego
Moje oczy się szeroko otworzyły
-Co?!
-Lubie cie w takich niegrzecznych strojach - Objął mnie w tali i przyciągał do siebie
Mój szok był tak ogromny aż zesztywniałam. Nachylił się i zaczął całować mnie za uchem -Musisz wziąć coś seksownego bo będzie nam to potrzebne - Przygryzł płatek mojego ucha -I najlepiej coś krótkiego - Wyszeptał ostatnie zdanie i z uśmiechem odsunął się - Miło było poznać - Założył okulary i wyszedł
-O matulu co to za ciacho?! Mówiłaś że nie masz chłopaka
Otrząsnęłam się z transu. I odetchnęłam bo zrobił to żeby Jazzy nie słyszała
-Bo nie mam
-Kłamiesz tak namiętnie cie trzymał i całował
-Czasami mu coś odbija to kolega moich braci
-I on jedzie z wami?
-Niestety
-Ale masz szczęście
-Nie sądzę
Machnęła na mnie ręką
-Nie wiesz co tracisz
Położyłam się na łóżku
-Ładnie tu - Patrzyła przez okno -O Justin! I Ryan !!! - Pisnęła a moje ciało zesztywniało
-Ryan?
-Chłopak o którym ci mówiłam. Zobacz jakie to ciacho - Zawołała mnie
Podchodząc do okna modliłam się żeby to nie był ten kretyn
-To ten w czarnej - Mruknęła zawstydzona bo spojrzał w naszą stronę i z szerokim uśmiechem pomachał nam.
-Fajny - Odwróciłam się i zaczęłam wyjmować ubrania bo już dzisiaj wieczorem mieliśmy wyjeżdżać.
Wzięłam krótkie szorty i koszulki na ramiączkach, różne buty i jak Luk chciał, coś seksownego. Trochę pomogła mi Jazzy bo ja nigdy nie nosiłam takich wzywających ciuchów.
###
O 21 wyruszyliśmy, chłopcy prowadzili na zmianę, o 3 w nocy Luk usiadł z tyłu więc położyłam mu głowę na kolanach i w końcu zasnęłam. Obudziły mnie lekkie wstrząsy, odwróciłam się na plecy, dalej było ciemno a oczy Luka przymykały się
-Połóż się - Powiedziałam do niego i usiadłam
-Leż mi to nie przeszkadza - Powiedział
Wzięłam moją bluzę z podłogi i położyłam sobie pod głowę a sama ułożyłam się w przeciwną stronę do Luka tak że wypięłam w jego stronę tyłek, ale teraz to mnie nie obchodziło, chciałam spać.
Po kilku minutach czułam jak Luk układa się za mną, całe szczęście że samochód duży i na luzie się zamieściliśmy, wtulił twarz w moje włosy i westchnął, przerzucił rękę przez moją talie, wyprostowałam nogi i zasnęłam.
###
Następnego dnia postanowiliśmy iść na imprezę. W sumie to oni postanowili a ja miałam być partnerką Luka. Nie wiem co oni kombinowali ale o 20 Luk siedział w moim tymczasowym motelowym pokoju
-Ma być seksownie - Powtórzył już po raz nie wiem który
-Zamknij się już proszę cie
-Wiesz co to znaczy "seksownie" nie?
-Nie! Wypad stąd - Krzyknęłam
-Nie spinaj się mała - Uniósł ręce do góry -Masz być dzisiaj gorąca! A nie zimna.
-Jak nie wyjdziesz stąd w ciągu dwóch sekund, nigdzie z tobą nie pójdę i w dupie będę was miała.
-Dobra za pół godziny widzę cie se... - Zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem
Przewróciłam oczami i skończyłam prostować włosy, zostawiłam je rozpuszczone, ściągnęłam z nosa okulary i pomalowałam trochę oczy. Nie wyszło aż tak źle jak myślałam, uśmiechnęłam się i podeszłam do walizki, miało być seksownie? To będzie!
Wyciągnęłam potrzebne ubrania i szybko się w nie przebrałam, na nogi wsunęłam brązowe botki i przejrzałam się w lustrze.  LINK
(Zamiast skórzanej kurtki, koszula w kratkę zawiązana do pępka z podwiniętymi rękawami i dość dużym dekoltem)
-Wyglądam jak dziwka - Powiedziałam sama do siebie
Zerknęłam na zegarek już minęło pół godziny więc nie mam szans na przebranie, jęknęłam
-Wyłaź Carter - Głos Luka doszedł zza drzwi
-Jeszcze minuta - Jęknęłam zrozpaczona
Powachlowałam sobie i złapałam głęboko powietrze
-Raz się żyje - Otworzyłam drzwi i zamknęłam je za sobą, Luk stał do mnie tyłem oparty o barierkę dzielącą nas od ogrodu.
-Już myślałem że nie w.... - Jego oczy powiększyły się kiedy mnie zobaczył -Och kurwa - Zmierzył mnie kilkakrotnie wzrokiem
-Nie komentuj wiem że wyglądam jak zdzira
Pokręcił głową
-Ty potrafisz być gorąca Carter. Serio. Chyba mi stanął - Zrobiłam krok w tył.
Jeszcze przez kilka minut wpatrywał się we mnie a ja w niego też nie wyglądał źle, miał czarne rurki lekko opuszczone w kroku, kozaczki idealnie pasujące do jego stroju i czarną obcisłą koszule z podwiniętymi rękawami.
-Dobra koniec pierdolenia. Idziemy - Złapał mnie za rękę i pociągnął w dół schodów
-Jaki ty romantyczny - Mruknęłam pod nosem i odrzuciłam włosy do tyłu.
_____________________________________________________________________-
 To Nick (nauczyciel)


 Przepraszam za takie opóźnienia!!!
Przepraszam za błędy !!! :( 
Jutro najprawdopodobniej będzie rozdział 44 na HLAM <3
Tym czasem Wesołych Świąt kochani<3
Małą gwiazdkę przed świętami
Przyjmij proszę z życzeniami
Może spełni się marzenie
Białe Boże Narodzenie
Lub, gdy przyjdzie Ci ochota
Niech to będzie gwiazdka złota
Bo, gdy spada taka z nieba
Wtedy zawsze marzyć trzeba
No, a jeśli tak się zdarzy,
Że srebrzysta ci się marzy
Możesz także taką zdobyć
I choinkę nią ozdobić
Gwiazda, gwiazdce zamrugała
I choinka lśni już cała
Naszych marzeń jest spełnieniem
Bo jest piękna jak marzenie
A pomarzyć czasem trzeba
Każdy pragnie gwiazdki z nieba.

Głosujcie w ankiecie i zaglądajcie do zakładki SPOJLERY !!!!
KOMENTUJCIE!!!
(odpowiadam chętnie na wszystkie pytania)

Mój ask:http://ask.fm/biebsie94
TT: https://twitter.com/Ania86972230
Pierwszy blog : http://holidayloveandmore.blogspot.com/

8 komentarzy:

  1. Ooooo końcówka <3 czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. jeju super,czekam na 44:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem cholernie na ciebie zła bardzo lubię to opowiadanie a ty tak długo nie dodawałas rozdzialu zlamalas mi tym serce ale sklejłas je tym ze dodalas w wigilie mam nadzieję ze niedługo pojawi się nowy rozdział i nie pozwolisz mi tak długo czekać przepraszam za błędy:-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu! Najlepszy rozdział! Nie rozumiem tylko czemu on jej tak nie lubi :( mam adzieje ze niedlugo sie dowiemy wszystkiego <3

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG boski kiedy następny? Bo zwariuje ❤❤❤ jesteś najlepsza

    OdpowiedzUsuń
  6. I like it! 3 razy tak! Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty ! kocham <3 czekam na next ! :3

    OdpowiedzUsuń