środa, 1 stycznia 2020

Rozdział 22

Znalezione obrazy dla zapytania Yasmine Bleeth
     
- Ostra jazda...


Kiedy rano obudził mnie budzik byłam cała mokra z gorąca, a między moimi nogami rozchodziło się niebezpieczne pulsowanie...hmmmm. 
- Cholera - Mamrocze 
Zerkam na zegarek jest dokładnie 5:10 a o 6:00 mamy zbiórkę na plaży. Zastanawiam się czy zdążyłabym zrobić sobie dobrze. 
Odrzucam kołdrę i widzę wilgotną koszulkę przylegającą do moich piersi, łapie za jej brzeg i podciągam ją ale w ostatniej chwili rezygnuje i zastanawiam się czy w pokojach są ukryte kamery. Krzywie się i wstaje, podchodzę do okna i otwieram je. Uśmiecham się na roztaczający się przede mną widok fal rozbijających się o brzeg i wiszącego jeszcze nisko słoneczka. 
Przymykam oczy czując delikatną bryzę owiewającą moje ciało i słuchając szumu wody. Matko, jak dobrze, że tutaj przyjechałam, nagle czuje jeszcze większe podniecenie bo tutaj jest tak pięknie, mam dziwne wrażenie, robię się jakoś dziwnie pewniejsza. Nie wiem co to oznacza ale odwracam się i ściągam koszulkę która ląduje na łóżku i wchodzę do małej łazienki. Ściągam majteczki i wchodzę pod prysznic gdzie puszczam chłodny strumień wody na swoje rozgrzane ciało, moje sutki twardnieją co z resztą ostatnio zdarza się bardzo często. Wylewam na gąbkę trochę żelu, zaczynam się myć i kiedy docieram między nogi przechodzi mnie dreszcz. Nie mogę tego zignorować bo nie chce chodzić podniecona po plaży w mój pierwszy dzień praktyk. Odkładam gąbkę i zastępuje ja dłonią. Jęczę kiedy tylko dotykam palcami swojej cipki, opieram się dłonią o ścianę a na niej wspieram czoło i zaczynam się masować a w mojej głowie pojawiają się obrazy Justina stojącego za mną, dotykającego mnie. Moje piersi kołyszą się w rytm ruchów i szybszego oddechu, przestaje opierać się o ścianę i chwytam sutek między palce, odchylam głowę w podnieceniu i przesuwam się tak, że woda uderza w moje cycki. Zamykam oczy i wyobrażam sobie, że to Justin mnie dotyka, jego duże ciało przylega do moich pleców a twardy członek przytula się do mojego tyłka. 
-Powiedz mi co lubisz maleńka - Szepcze mi do ucha i przesuwa dłońmi po moim brzuchu 
-Wiesz co lubię - Opieram się o niego i kładę głowę na jego ramieniu. 
Łapie jego dłonie i sunę nimi w górę aż układają się na moich piersiach, są takie przyjemne, szorstkie i gdzie nie gdzie pokryte odciskami od pracy. 
W przypływie jeszcze większej przyjemności wsuwam w siebie jeden palec, zaczynam głośniej oddychać a długie paznokcie wbijają mi się boleśnie w bok piersi. 
Szczypie palcami moje sutki i pociera je. 
-Uwielbiam twoje piersi Bella - Liże mnie pod uchem. 
Jedną dłonią schodzi niżej i w końcu czuje go tam gdzie tak bardzo go pragnę. 
Wracam palcami do masowania swojej łechtaczki z przyjemności uginają mi się nogi więc znów muszę się przytrzymać ściany. 
- Niedługo - Cichutko mówi do mojego ucha -Wezmę w usta Twoją słodką cipkę -Składa pocałunek przy moim uchu - Chcesz poczuć moje usta między swoimi nóżkami? - Pyta i wykonuje boleśnie powolne kółeczka. 
-Tak - Mruczę i przekręcam głowę tak żeby nasze usta w końcu się spotkały. 
Jego długi palec niespodziewanie wbija się we mnie a ja wydaję z siebie głośny jęk w tym samym czasie jego język zatapia się w moich ustach i zaczyna mnie gorączkowo całować. Wyciąga palec tylko po to by wsadzić we mnie dwa i zaczyna nimi szybko poruszać, puszcza moja pierś i zaczyna pocierać moją cipkę w szaleńczym tempie. Gryzę go mocno w wargę aż warczy i sięgam ręką za siebie żeby złapać go za sztywnego kutasa. 
-Mocniej Justin - Krzycze a moja ręka zaczyna poruszać się na nim szybko. 
-Bella - Jęczy mi w ucho a jego usta opadają na moje ramię w którym po chwili zatapia zęby. 
Krzycze a moja cipka zaczyna zaciskać się na jego palcach kiedy dochodzę. 
Na chwilę gubię rytm w masowaniu jego członka ale szybko go odzyskuję, a do tego jego biodra zaczynają pracować równo z moją dłonią. 
-Kurwa tak! - Wykrzykuje nie przestając mnie pieprzyć -Jeszcze raz. Dojdź dla mnie jeszcze raz.
 Wbijam zęby w rękę żeby nie krzyczeć kiedy cudowny, gwałtowny orgazm wstrząsa moim ciałem a ja prawie się przewracam. W ostatniej chwili łapie się półki na mydło która niebezpieczne trzeszczy. Wyciągam dłoń spomiędzy nóg i łapie gwałtowne wdechy 
-O mój B - Nie kończę nawet bo nie mam sił mówić. 
Nie wierzę, że dopuściłam się czegoś takiego, ale śliskie ciepło na moich udach jest żywym dowodem, że jednak to zrobiłam. Zawstydzona zaczynam się myć. Kiedy wychodzę goła za łazienki ten przyjemny wiaterek znów mnie owiewa i na nowo do życia budzą się moje piersi. -Ja pierdziele! - Krzycze sfrustrowana. 
Wyciągam z szafy strój i wciągam na siebie jednoczęściowy czerwony kostium z dość mocno wyciętymi bokami na biodrach. Zerkam w lustro i z przerażeniem patrzę na dwa sterczące sutki. Ten materiał nie pozostawia zbyt wiele dla wyobraźni. Krzywie się i zamykam na chwilę oczy, może jak wezmę kilka uspokajających wdechów to sutki przestaną tak dumnie sobie stac. Ale kiedy po trzydziestu sekundach otwieram oczy one nadal wyglądają tak samo. 
-Pieknie Bella, pięknie - Siadam na łóżku i zerkam na zegarek. 5:45 
Słyszę głosy za oknem więc chyba już zaczęli wychodzić na dwór, na szczęście zbiórka jest po drugiej stronie budynku więc nikt nie mógł mnie zobaczyć z resztą to dość wysoko więc i tak chyba nikt by mnie nie zauważył. 
Uchylam oba okna i zerkam na telefon. Mam jedną wiadomość 
Od: Jazzy -Powodzenia 
Uśmiecham się. Na pewno się przyda. Ciekawe jak teraz spojrzę w oczy Twojemu bratu. 
Rzucam telefon na łóżko i wychodzę z pokoju, kiedy zamykam drzwi kluczem przyczepionym do specjalnej bransoletki słyszę kilka głosów gdzieś z boku ale nie patrzę w tamtą stronę bo się boje ze to może być Justin. Na dworze w końcu się spotkamy ale póki dam radę go unikać to wykorzystam to. 
Idę boso przez korytarz i mocuje bransoletkę na nadgarstku, na szczęście ma stabilne zapięcie jak zegarek i jest silikonowa więc małe prawdopodobieństwo że ja zgubię. 
-Cześć Bella - Zerkam na chłopaka który przechodzi akurat obok z innymi chłopakami 
-Um cześć - Niepewnie odpowiadam, skądś go kojarzę ale nie mogę sobie przypomnieć skąd 
Uśmiecha się 
-Michael, pamiętasz mnie? Poznaliśmy się na wycieczce kiedy przyszłaś do Lucasa. 
Myślę przez chwilę i w końcu coś mi świta. 
-Ach tak! - Uśmiecham się - Otworzyłeś mi wtedy drzwi 
-Dokladnie. Miło znów cię widzieć - Uśmiech nie schodzi z jego twarzy 
-I wzajemnie - Krzyżuje ręce na piersiach bo oczy jego i jego kolegów zbyt często spoglądają w tym kierunku. 
-Masz zamiar nas przedstawic? - Pyta jeden z chłopaków z szerokim głupkowatym uśmiechem. 
Rany ... 
-Gdybym sądził, że warto was przedstawiać to bym to zrobił - Drwi sobie 
Chichocze cicho. 
-Jestem Mike a to Jason - Przedstawia się jego kolega i wskazuje na chłopaka obok, obaj podają mi dłoń i wykorzystują ten moment żeby znów spojrzeć na moją klatkę piersiową. 
-Moze ci z tym pomóc? - Pyta Jason i wskazuje na mój nadgarstek. Na szczęście właśnie sama go zapięłam. 
-Dzieki ale już nie trzeba - Próbuje się nie rumienić kiedy ich oczy wędrują po moim ciele. 
- Cóż, szkoda - Mamrocze pod nosem 
Zerkam speszona w stronę drzwi za którymi migają ciała wielu innych osób. No dobra to czas na powiedzenie sobie stop i przestanie zbyt bardzo przejmować się tym co powiedzą inni. 
Chłopcy otwierają drzwi i przepuszczają mnie pierwszą i w innych okolicznościach byłabym bardzo wdzięczna ale wiem że w dużej mierze robią to tylko po to by obejrzeć moje tyły. Uff dobra niech ten dzień już się skończy. Dzisiaj popatrzą a jutro już nie. Prawda? Słyszę jak któryś z nich chrząka cicho a później następuje stłumione uderzenie i śmiech. Odwracam się a oni jak na komendę prostują się i patrzą mi w oczy, no przynajmniej się starają. 
-Ale z was gentelmeni - Przywołuje na twarz uroczy uśmiech 
Michael przynajmniej wydaje się skruszony i odwraca na sekundę wzrok. Zostawiam ich w końcu i idę w stronę dziewczyn z mojej klasy. Wszystkie jesteśmy w tych samych strojach i całe szczęście bo teraz już nie wydaje mi się to takie krępujące.
Po jakiś 10 minutach nie wytrzymuję i odwracam się do tyłu. 
Brązowe oczy Justina napotykają moje i puszcza mi oczko. Macham mu lekko, oczywiście rumieniąc się i z powrotem odwracam się w stronę dziewczyn. Tak sobie myślę, że popełniłam rano błąd robiąc to co robiłam, bo teraz gdy patrzę na niego to jedyne o czym myślę, to mój orgazm z Jego imieniem na ustach. Ale mimo tego, że czuję się głupio i zawstydzona to między moimi nogami znów robi się mokro. 
Szlag.
~*~
To, że dziewczyny były tak samo ubrane jak ja nie do końca sprawiło, że czułam się bardziej swobodnie. Ale kiedy zobaczyłam zbliżające się do nas trio od razu przestałam się przejmować lubieżnymi spojrzeniami. 
Wiecie dlaczego?
A no dlatego,  że w ekipie tego całego Richa była kobieta, może koło 30 tak jak dwóch mężczyzn. Ale wracając do niej. 
Miała tyłek większy niż Kim Kardashian. 
Serio.
I wyobraźcie sobie, że ja miałam cycki jak Kim, a ona miała jeszcze raz takie.
Jej talia była troszkę jakby nienaturalnie szczupła, uda dość masywne no i była wysoka. Na oko dałabym jej koło 180cm. Nie byłam pewna ale była dużo wyższa ode mnie, a ja miałam 167cm. Miała też taki sam strój jak my tylko jej wyglądał jakby był o rozmiar za mały.
I mimo iż wszystko w niej wydawało się 'za bardzo', to muszę przyznać, że była seksowna. 
Gdybym była facetem to może bym na nią poleciała, ale ten tyłek był trochę przerażający. Widziałam jak jeden chłopak aż zsunął okulary z nosa żeby się jej przyjrzeć. 
Była mocno opalona i miała czarne kręcone włosy.
Usłyszałam kilka dwuznacznych chrząknięć które o dziwo wyszły z ust dziewczyn. I wtedy moja uwaga skupiła się na dwóch gościach stojących obok dużej pupy.
Jeden z nich był chyba Mulatem, a drugi był opalony jeszcze bardziej niz ta kobieta.  Byli też od niej dużo wyżsi. Oczywiście musieli być też sportowcami bo byli bardzo umięśnieni. 
-Miło Was w końcu poznać - Odezwał się większy koleś - Jestem Rich a to Sophia i Damon
-Zrobimy sobie teraz małą rozgrzewkę, a od jutra zaczniemy trochę ostrzej dlatego proszę żebyście od jutra po śniadaniu dopiero wkładali swoje stroje. Jasne? 
Pokiwaliśmy.
W tym samym czasie przyszedł pan Nick i przywitał się z nimi.
-Sprawdzimy jeszcze obecność i zaczniemy. Prosimy jeszcze żebyście podnieśli ręce żebyśmy mogli was zapamiętać. 
I tak o to wszyscy się przedstawiliśmy. 
A później zaczęliśmy biec.
~*~
Rozgrzewka trwa jakieś pół godziny a ja nie mogę oddychać, gardło mnie piecze od wdychanego powietrza i stoję sztywna jak kołek obok równie mizernie wyglądających osób. 
Co On powiedział? Że zrobimy sobie małą rozgrzewkę, a od jutra zaczniemy na ostro? 
Co do cholery miał na myśli skoro po 30 minutach ćwiczeń ja mam serdecznie dość. Jestem tak wypompowana, że nie miałabym nawet siły zasnąć. Ja pierdziele. Do tego wszystkiego przed oczami mam ciągle ogromny, trzęsący się tyłek Sophii. O rany...
-Wyglądacie na zmęczonych - Kpi sobie Rich. Gość jest jak jakiś cyborg, nawet się nie spocił 
- Jutro chce was widzieć w sportowych strojach z rana . 
A ja się boję jutrzejszego dnia!
Ciekawe czy Sophia podoba się Justinowi.
-Możecie iść się odświeżyć. Za 15 minut widzimy się na śniadaniu. 
Zamiast myśleć o tym, że wyglądam jak mokry kurczak, nie wytrzymuję i patrze czy Justin patrzy na Sophię. Szlag. Chciałabym wiedzieć o co mi chodzi i dlaczego tak mnie to interesuję. Ale odkąd ona się pojawiła ciągle myśle o nich razem. 
Tsa. Katuj się dalej.
Niby kieruję się do domku, ale mój wzrok szuka Biebera. Niestety nigdzie gonie ma. Jestem trochę zawiedziona bo z jednej strony chciałam sobie na niego popatrzeć, a z drugiej nadal byłam zawstydzona i wyglądałam okropnie. Ciekawe gdzie się podział...
Justin P.O.V.
Gdy tylko Rich pozwala nam się oddalić  pędzę do pokoju.  Nie mogę znów spojrzeć w jej kierunku bo mój ktusas jest już wystarczająco boleśnie twardy. Cholera..
Pod prysznicem wystarczą dwa ruchy mojej dłoni i dochodzę z jej imieniem na ustach, a to i tak nie pierwszy dziś raz. To również nie sprawia , że czuje ulgę.  Cholera, nie. To tylko potęguje we mnie pragnienie. Ciągle mam przed oczami jej wspaniałą figurę,  jest diabelnie seksowna a sterczace sutki na jej bujnym biuście robią z mojego mózgu papkę.  Opadam nagi na lozko i zakrywam oczy przedramieniem. Chciałbym położyć głowę na jej idealnym tyłku.  
Kurwa. 
Pragnąłem jej odkąd pierwszy raz ja ujrzałem ale wszystko tak idealnie spieprzylem, a teraz kiedy mam jakąś szansę nie mogę się skupić na niczym prócz jej polnagie ciało i zawstydzone spojrzenie. 
Tracę rozum przez tę  kobietę.
Mógłbym spróbować rozładować się w inny sposób ale tutaj nie jest to możliwe. 
Patrzę na zegarek. 
Świetnie...
Za 10 minut przywitaj swoją piękna na śniadaniu  kutasie.  Wielki czas.
Pewnie nadal będzie wilgotna po prysznicu który teraz bierze.  
Osz kur**.
Bella P.O.V
Wychodzę z pokoju jakieś 10 minut później i pędzę w stronę jadalni. Wciąż mam mokre włosy po prysznicu, ale na szczęście zdołałam się troche schłodzić . Myłam się w lodowatej wodzie próbując też oczyścić umysł.. na marne. 
Wchodzę do dużej sali która jest już zajęta przez kilka osób,  a szczególnie przez Richa, Damona i Sophie którzy wciąż wyglądają jak zdjęci z okładki.  Uważnie obserwują każdego kto wchodzi
- Jak masz na imię? - Pyta Rich. Jego głos jest donośny i niesie się echem po jadalni. Sophia pochyla sie delikatnie do niego i mówi coś cicho, jednak on i Demon nie spuszczaja  ze mnie wzroku. Czuje się strasznie zaklopotana. Reszta osób które już tu są też na mnie patrzą.  Cóż.  Cholera.
-Jestem Isabelle
-Wiec Isabell, jak się czujesz? - Jedną dłoń trzyma pod stołem A drugą płasko położył na blacie obok talerza. 
-Dobrze. - Podchodzę do najbliższego krzesła które znajduje się po przeciwnej stronie stołu do tej gdzie siedzą oni. Dzieli nas jakieś pięć metrów.
-Żadnej zadyszki? 
- Jak skończyliśmy biegać to owszem, ale teraz już nie. 
Chwilkę patrzą na mnie w ciszy.
-Dobrze, więc siadaj. 
Na szczęście nie patrzą już na mnie gdy z mocno walacym sercem siadam obok jakiejś nieznanej mi dziewczyny, pewnie jest z klasy Lucasa.
-Przeswietlaja tak każdego - Szepcze mi nieznajoma do ucha
Bezglosnie oddycham z ulgą bo znalezienie się w centrum uwagi już na początku wcale nie sprawia, że jestem bardziej pewna siebie, a wręcz przeciwnie. 
-To trochę stresujące. - Mówię jej
-Tak - Zgadza się -Ale myślę, że właśnie o to im chodzi, żeby nas sprawdzić. W końcu mamy pracować z ludźmi więc musimy być otwarci na nich. Mogą nas sprawdzać w różny sposób i pewnie jeszcze nie raz to zrobią. Znajomy który w zeszłym roku był na tych praktykach trochę mi o nich opowiedział. 
- Chyba od początku powinniśmy być świadomi że to nie przelewki. 
Kiwa głową i uśmiecha się lekko
-Jestem Roxi - Wyciąga pod stołem do mnie dłoń 
-Bella - Odwzajemniam jej się i też się uśmiecham.
Niedługo po naszej rozmowie kiedy to przysluchiwalysmy się innym osobą do pomieszczenia wchodzi Justin, a mnie zasycha  w gardle na jego widok. 
Jest rozkoszny.
Mocno przygryzam warge  gdy odpowiada na pytania Richa. Ręce trzyma skrzyżowane na umięśnionej, nagiej klatce piersiowej, włosy ma mokre i zmierzwione jakby się z nimi szarpał.  Czerwone spodenki seksownie otulają jego uda. Czerwienie się, a krew zaczyna gotować mi się w żyłach gdy mój wzrok opada na jego krocze. Sporych rozmiarów wypuklosc dumnie prezentuje się pod materiałem i zastanawiam się czy on jest taki imponujący w stanie spoczynku czy może idąc tutaj zobaczył coś ciekawego. Na tą ostatnią myśl wybiera we mnie dziwne uczucie. I po kilku kolejnych minutach gdy uparcie gapię się w obrus, zdaje sobie sprawę że to złość wymieszana z zazdrością.  
Nie dobrze.
~*~
Każde grupa dostaje inne śniadanie ze względu na czynności jakie będziemy wykonywać.  U mnie przypadł owsiany omlet z owocami który nawiasem mówiąc był przepyszny ale jestem pewna , że byłby o niebo lepszy gdyby Bieber nie podniecał się na widok spotkanej na korytarzu laski. Zepsuł mi dzień. 
~*~
Jakieś piętnaście minut po śniadaniu poszliśmy na plażę.  W budynku dla ratowników zostaliśmy podzieleni na grupy i dostaliśmy potrzebne nam przedmioty. Ja dostałam niewielki plecak w którym miałam całą apteczkę. Później wszyscy ruszyliśmy do osobnej sali gdzie ratownik medyczny przypominał nam pierwszą pomoc i jak pomóc poszkodowanemu w innych przeróżnych wypadkach, bo jak się okazało zdarzało się ich tutaj wiele. 
~*~
W zasadzie można powiedzieć, że zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę. 
Rich, Sophia i Demon odeszli na swoje stanowiska po tym jak pokazali nam gdzie mamy urzędować.  I niestety ale byliśmy z Justinem w tak różnych grupach, że całymi dniami tutaj nie będziemy się widywać.  Ja przechadzałam się między ludźmi na zatłoczonej plaży, a on miał warte a skuterze wodnym gdzieś daleko od brzegu. Może to i lepiej... Stał się on dla mnie takim rozproszeniem, że tracilam zmysły i wszelką kontrolę nad swoim ciałem. Jak to się stało, że tak nagle oszalałam? Przecież tak się nie lubilismy.  
Ugh
Rozejrzałam się.  Musiałam być bardzo uważna bo ludzi było tak dużo,  że ledwo między nimi umieściłam stopy. Usłyszałam kilka gwizdów i komentarzy na swój temat. To było strasznie żenujące.  Ludzie byli tacy bezwstydni.
Oddalilam sie od tych osób i podeszłam bliżej wody.
Kilka kroków przede mną właśnie przewróciła się mała dziewczynka i zaczęła płakać.  Podeszłam do niej i kucnęłam. 
-Hej skarbie. Czy coś Ci się stało? - Zapytałam w tym samym czasie obok pojawiła się chyba mama dziewczynki. Mała trzymała się za nadgarstek.
Zawstydzona wtulila sie w kobiete i wytarla lzy z pulchnych policzków. 
- Co się stało kotku? - Wzięła ja na ręce i złapała jej rączkę -Boli? - Dziecko pokiwalo głową 
-Mogę? - Zapytałam zbliżając się i wskazując na malutki nadgarstek. 
Delikatnie poruszałam a dziewczynka wpatrywała się we mnie z rozchylonymi ustami. Nawet nie drgnęła gdy to robiłam. Uśmiechnęłam się i odetchnelam z ulga bo ewidentnie nic jej nie było. 
-Kim Pani jest? - Zapytała 
-Jestem ratownikiem, pomagam gdy komuś na plaży się coś stanie.
-A jak?
Unioslam moja apteczke tak żeby zobaczyła 
-Mam tutaj bandaże, plasterki, różne płyny i wiele innych rzeczy
- Jak Pani doktol?
-Prawie - Rzeklam z uśmiechem, była rozkoszna
-Czy dostanę plastelek? Baldzo mnie boli - Złapała za rączkę i nie umknęło mi, że tym razem za te drugą. 
-Kochanie, plasterki są potrzebne gdy komuś leci krew - Powiedziała jej mama 
-Uhm 
Rozpielam plecak widząc zawód na jej małej buźce.
-Ale mogę Ci dac naklejkę.  Chcesz? - Wyciągnęłam mała okrągła nalepke z kucykiem 
-Supel! - Zapiszczala i zaczęła podrygiwac w ramionach kobiety
Zasmialam się i wręczyłam jej obiecany prezent
-Chocmy pokazać tatusiowi! Dziekuje!
-Bardzo Pani dziękuję- Kobieta odwzajemnila mój uśmiech 
-Nie ma sprawy. Byłaś bardzo dzielna.
~*~
Takich przypadków zdarzyło się więcej, a w moim rejonie nie mogłam ich ignorować.  Każdemu potrzebujacemu mojej pomocy musiałam poświęcić czas zeby sprawdzić czy rzeczywiscie nie potrzebuja pomocy. 
Właśnie szłam do jakiegoś chłopaka, zawołał mnie jeden z jego znajomych. Spielam się gdy do mnie podszedl bo miałam dziś styczność z tyloma kolesiami którzy prosili o wymasowanie roznych czesci ich ciala lub o przyklejanie plastra w miejscu które pokażą mi tylko w bardziej ustronnych warunkach. 
Na początku byłam zażenowana i zawstydzona ale z czasem po prostu wzbudzali we mnie złość,  niestety jak już wspomniałam, nie mogłam ignorować co niektórych próśb i tak jak w tym przypadku moim obowiązkiem było obejrzenie poszkodowanego. 
-Cholera, mówiłem, że to nic takiego - Powiedział chłopak do którego właśnie podeszlismy , który otoczony był kilkoma kumplami. Siedział na piasku i trzymał się za owinięta chusteczka rękę. 
- Co się stało? - Zapytałam
-Nic takiego - Uśmiechnął się do mnie. Był całkiem przystojny. Czarne włosy,  opalone , ladnie wyrzezbione ciało .
-Nic takiego. - Prychnal jego kumpel - Złapał pod wodą za coś ostrego i rozpruł sobie rękę.  Nie bądź durniem i pokaż Pani . 
Ukleknelam obok niego i wsunelam na dłonie rękawiczki ochronne.
Niechętnie rozwinął chusteczkę i pokazał mi zakrwawiona dłoń. Wzięłam butelkę wody
-Czy możemy użyć Twojego ręcznika? -Zapytałam 
Od razu jeden z chłopaków podsunął mi materiał 
-Może boleć ale jeśli tego nie zrobię, nie zobaczę jak poważna jest rana
-W porządku, proszę robić swoje, jestem twardy. - Uśmiechnął się 
O rany. Taa...Bieber też był ewidentnie twardy. Potrzasnelam głową żeby wyrzucić z głowy te niepotrzebne myśli i polalammu dłoń wodą, a gdy rana ukazała się moim oczom, wylalamna nia środek odkazajacy
-Och kurwa - Mruknął koleś i chciał zacisnąć palce ale uniemozliwilam mu to. Lekko podmuchalam żeby przestało goboleć i powtórzyłam czynność 
-Czy możesz poruszać palcami? 
Zginął każdy po kolei 
-Nie jest tak źle. Nie przeciales ścięgna ale możliwe że ta rana wymaga szycia. - Powiedziałam robiąc mu opatrunek -Powinienes pójść ze mną.  Obejrzy to lekarz
-Naprawdę nie potrzeba. Dobrze się Pani spisała. Już nawet nie boli - Puścił mi oczko
-Jasne - Mruknęłam 
-Jeśli nadal będzie mi leciała krew, obiecuje, że Panią odejdę i o tym powiem. Wtedy zabierze mnie Pani gdzie chcę. - Powiedział już poważnie.  
-No dobrze - Spakowalam wszystkie rzeczy i wstałam otrzepujac kolana -Bede caly czas gdzieś 
-Ulala co za piękny widok - Odwrocilam się. Na piasku za mną leżał facet, zsunal lekko okulary i patrzył na mój tyłek. 
Skrzywilam się i wróciłam wzrokiem do chłopaków -Gdzieś w tych okolicach - Dokonczylam i pokazałam ręką mój obszar 
Chwilę później szłam znów wzdłuż plaży myśleć o tym, na co ja się do cholery zgodziłam.  Spojrzałam na dziewczynę w wodzie która została przydzielona do tego zadania. Obok niej kręciło się kilku chłopaków z głupkowatymi minami. Przynajmniej nie byłam w tym sama.
~*~ 
Jakieś trzy godziny później zostałam poinformowana że muszę udać się na lunch. Jak już wcześniej wspomnieli, szliśmy po kilka osób, a później nastąpi zmiana. 
Zbliżając się do jadalni wiązałam włosy w wysoki rozczochrany kok. Ramiona miałam tak rozgrzane, że każde musniecie włosów mnie drażniło, a po karku płynęła mi struzka potu. Bylo okropnie gorąco. 
Marzyłam o tym żeby włożyć sobie pod spód piersi kostki lodu. Chodzi mi o to, że nie miałam małych sterczacych cycków tylko dość duże i lekko opadające przez co latem chodzenie bez stanika było zabójcze.  I mimo iż je sobie cały czas poprawialm to i tak byłam zbyt rozgrzana by to coś pomogło.  
Z westchnieniem ulgi weszłam do bardzo chłodnego pomieszczenia. Stanęłam przy umywalce żeby wyczyścić dłonie i wtedy poczułam coś na karku. Zamarłam. Lekki dotyk przesunął się aż do linii włosów, aż na moim ciele pojawiły się ciarki. Nie mogłam się ruszyć.  Chociaż go nie widziałam, wiedziałam, że to Justin. Jego gorący oddech zastąpił na chwilę dotyk ale tylko na sekundę.  Później jego usta przyssały się do mojego ciała, a ja z jękiem opadlam lekko na zlew.
Całował mnie, lizał i ssał gorączkowo łapiąc w tym samym czasie moje biodra i przycisnal do mojej pupy swój ogromny wywód.  
-Nie mogę się powstrzymać - Wysapał glaszczac mnie po udach -Cały czas o tobie myślałem . Jak cholernie gorąco wyglądałaś podczas dzisiejszego treningu. Myślałem że nie wyjdę później spod prysznica. Robisz ze mną takie rzeczy. - Nie przegrywał dotykania mnie. Ściskał moje pośladki i ssał płatek ucha. Jeczalam tylko w odpowiedzi i pocierałam tylkiem jego krocze
-Bez przerwy jestem twardy. Kuuurwa - Wysapał
To dzieło się tak szybko, że nie zwracalam uwagi na nasze otoczenie, po prostu cieszyłam się tym. Rozkoszowałam każdą sekundą, każdym jego dotknięciem.  Straciłam jasność umysłu.  A przecież staliśmy pod drzwiami do jadalni w której kręciło się już kilka osób.  
Odwrócił mnie do siebie przodem i złączył nasze usta w pocałunku tak samo goraczkowym jak przed chwilą.  Owinął dookoła mnie ramiona i mocno do siebie przytulił.  Stanęłam na palcach i wsunelam dłoń w jego włosy a drugą wbiłam w jego bark. Moja cipka przesunęła się z rozkoszą po twardej wypuklosci i nagle niekontrolowanie zaczęłam pulsować.  O rany, czy ja właśnie...
Ugryzlam go mocno w warge i zaczęłam łapać uspokajające oddechu kiedy zaciskałam się w ostatnich chwilach rozkoszy. 
Oparł swoje czoło o moje.
Ucałowałam delikatnie miejsce które ugryzłam. Opadlam na stopy i przytulilam policzek do jego gorącej piersi. Głaskał mnie po plecach i całował czubek mojej głowy.  
-Muszę iść do pokoju - Powiedział z ustami przy mojej skórze.  
-Ja też - Nie odsunelam się jednak
-Mamy jakieś dziesięć minut zanim zacznie się lunch 
Niechętnie oderwałam się od niego. Złapał moją dłoń i poprowadził nas we wspomnianym kierunku.
~*~
Później spotkaliśmy się przy stole i znów dostałam całusa.  
Bylo mi tak dobrze. Oparłam głowę o jego biceps gdy czekaliśmy na jedzenie, a on zlaczyl nasze dłonie. Mieliśmy godzinę przerwy więc zjedliśmy i udaliśmy się na plażę.  Usiedlismy na piasku w tej strefie gdzie ludzie spoza ośrodka nie mogli wejść, więc byliśmy praktycznie sami. Objął mnie i położył się ze mną. 
Ułożyłam dłoń na jego twardej piersi i delikatnie przesuwalam ją na brzuch i spowrotem.
Unioslam głowę i spotkałam jego spojrzenie. Przyglądał mi się w taki krępujący sposób. 
- Co? Czy coś jest nie tak? - Zapytałam w końcu 
Przejechał kciukiem po moim policzku.
-Byłem takim kretynem - Mruknął. Wciąż jego twarz nic nie wyrażała
-Cóż, dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę - Powiedziałam i od razu tego pożałowałam - Przepraszam - Czułam jak czerwień wstępuje na moje policzki - Nie chciałam... - Było mi tak głupio, że chciałam się odsunąć ale nie pozwolił mi na to. 
Objął mnie mocniej i jednym ruchem sprawił, że leżałam pod nim. Jedną rękę wsunal pod moją głowę a drugą objął mój podbródek.  
-Pamiętam pierwszy raz gdy Cię ujrzałem.  Przyjechałem na budowę sprawdzić jak idzie praca nad naszym domem . Zobaczyłem Cię jak siedziałaś na huśtawce ze swoim pieskiem, choć nie było to zbyt blisko to był taki uroczy widok. Stałem tam zapominając po co naprawdę przyjechałem i gapilem się na Ciebie. - Śledził palcem moje wargi i wpatrywał się w nie. 
Następnym razem wszedłem do swojego pokoju i przez okno zobaczyłem jak chodzisz po pokoju w samym ręczniku.  Wiesz co wtedy pomyślałem? - Spojrzał mi w oczy
-Co - Szepnęłam. Zaskoczona to mało powiedziane. Byłam przekonana, że pierwszy raz spotkaliśmy się gdy ochlapał mnie wodą z kałuży.  Ugh
-Że mam zajebisty widok i muszę kupić rolnetke.  
Zarumieniona uśmiechnęłam się 
- I kupiłeś? 
-Kupiłem- Przyznał zawstydzony.  - I przyjezdzalem częściej żeby się na Ciebie gapic - Uśmiechnął się 
-Zbok. Widziałeś mnie podczas jakiś dziwnych sytuacji? - Zapytałam nagle zestresowana, że mógł zobaczyć coś niestosownego A niestety miałam zły zwyczaj zapominania zasłonić okna. 
Nagle wyraz jego twarzy się zmienił jakby był zły 
- Co się stało? - Wsunelam palce w jego włosy a drugą dłonią przesunęłam po plecach 
-Pewnego razu zobaczyłem w twoim pokoju, wieczorem, chłopaka jak przytula Cie. Troche mnie to podlamalo ale szybko zorientowalem sie, ze to Twoj brat. Jednak niedlugo pozniej zaczął się u Ciebie pojawiać koleś i nie wyglądało to na braterskie stosunki. - Teraz już jego złość była bardziej wyraźna.  Moje ciało opadlo ze zdenerwowania.  - To był Lucas ten z którym obściskiwałaś się w szkole. Od razu go znienawidziłem.  - Przygryzlam warge.  -Innym razem pod szkołę przyjeżdżał po Ciebie ten wytatuowany koleś którego też nie polubiłem.  Wiesz zresztą.  
-Lucas to tylko mój przyjaciel - Szepnelam 
Uniósł brwi 
- Nie raz widziałem jak się calujecie.  Każdego przyjaciela tak traktujesz? - Grymas wykrzywil mu twarz.
Zamarłam na kilka sekund a po chwili zabrałam od niego dłonie.
- To było niemiłe.  - Chciałam go odsunąć ale ani drgnął 
-A ten drugi?
- To Luk, jest kumplem moich braci - Zawahalam się i niestety nie umknęło mu to. Coś dziwnego pojawiło się w jego oczach.
Zrobiło mi się głupio i poczułam że muszę to jakoś złagodzić . - Łączą nas pewne sprawy . Ale nie to o czym myślisz. Nigdy z Nim... - Nagle przypomniało mi się co zdarzyło się w Meksyku i poczułam się okropnie. Później napłynęło wspomnienie naszych kilku zbliżeń gdy spaliśmy w jednym łóżku. 
Ciemne oczy Justina wpatrywaly  się we mnie.
-A jednak coś z Nim? Widzę po Twojej twarzy - Wydawało mi się,  że to smutek zabarwił mu głos 
-Nigdy nie uprawiałam z Nim seksu - Rzeklam patrząc mu w oczy 
- Ale z Lucasem tak?
- To było dawno Justin. Bardzo dawno temu. Jesteśmy przyjaciółmi od dziecka i po prostu już tak mamy, że czasami w zartach on pocałuje mnie, czy ja jego. - Byłam okropnie zawstydzona - Czasami gdy byłam podniecona A on był obok to wynikały z tego jakieś zbliżenia.  Ale to nie znaczy, że chciałabym być z Nim. Zdecydowanie będziemy zawsze tylko przyjaciółmi on z resztą ma od pewnego czasu kogoś na oku. 
-Mam nadzieję, że nie Ciebie - Warknął 
Sapnęłam wkurzona i unioslam się tak, że dzieliły nas centymetry.
-A co z Tobą huh? Myślisz że nie widziałam Ciebie i Emily? 
Nawet nie drgnął 
-Jaką Emily? - Zapytał 
Zmarszczylam czoło 
- Ale z Ciebie dupek.  Wyliczasz mi chłopaków a sam udajesz że nic Cię nie łączy z tą suką. -Cholera, wymsknelo mi się 
Pchnęłam go w pierś żeby go odsunąć . Ale on wciąż nie chciał się ruszyć 
-Puszczaj mnie, muszę już iść 
Lekki uśmiech wygiął mu wargi i spojrzał w dół prosto na moje piersi. Sutki napierały na materiał i jedna z piersi lekko wysunęła się bardziej w duzy dekolt grożąc całkowitym wyskoczeniem.
-Bieber! - Fuknelam i zaczęłam się szamotac żeby jedna ręką umieścić pierś na swoim miejscu a drugą próbując go odepchnac.  Złapał moje dłonie i pchnął mnie na piasek aż leżałam płasko a piersi wysunęły się jeszcze bardziej. O rany. Widziałam kawałek swojego sutka. 
Warknął seksownie patrząc na to samo co ja a  później jego goracy wzrok spoczął na moich oczach.
- Nie wiem kim jest Emily o której mówisz.  Ale wiem, że jestem cholernie wściekły na myśl o jakiś kutasach w Twoim pobliżu.  
Co do cholery? Czy on robi ze mnie durnia? I co znaczy, że jest wściekły na myśl o "kutasach w moim poblizu" ?!