poniedziałek, 4 stycznia 2016

Rozdział 19



 -Jeszcze miejsca trochę mam...


W nocy, po tym jak pogadałam chwilę z rodzicami, poszłam do pokoju i kładąc walizkę obok biurka już zaczęłam się rozbierać. Chciałam jak najszybciej znaleźć się pod prysznicem.
Gdy w końcu stanęłam pod chłodnym strumieniem, zaczęłam się sama do siebie śmiać.
Przypomniałam sobie minę Biebera i nie mogłam się powstrzymać.
Bałam się tylko, że wypapla coś kolegom. Nie chciałam żeby znów się ze mnie śmiali, dlatego modliłam się w duchu żeby nikomu nie mówił jak się zachowywałam.
Kładłam się spać z uśmiechem na ustach.
Przypomniałam sobie jak się obściskiwaliśmy i momentalnie poczułam się zawstydzona i ....podniecona...
Teraz w ogóle myślałam dlaczego on to wszystko robił, przecież on mnie nie cierpi, co ja w sumie odwzajemniam, ale myślałam że on nie będzie zdolny do tego.
Chyba że ...
O matko...
Tak przykro nie było mi od nie pamiętam jakiego czasu, nawet gdy ta dziewczyna wlazła nam do pokoju...
On przecież mógł się z kimś założyć że to ze mną zrobi.
Skuliłam się bokiem na łóżku i westchnęłam smutno.
Było tak bardzo gorąco że usiadłam niechętnie i zsunęłam się z łóżka, podeszłam do okna, otworzyłam je całkowicie i położyłam się na parapecie. Wgapiałam się w drzewa i w czarne niebo .
Nie wiał wiatr co w taki upał jest po prostu nieznośne bo nie ma ani grama chłodnego powietrza.
Oczy zaczęły mi się przymykać więc spuściłam zmęczony wzrok i akurat naprzeciwko miałam dom Biebera...jego okno. Światło miał zapalone ale go nie było widać.
Matko marzyłam o zaśnięciu w moim łóżku, dlatego poczłapałam na mięciutki materac i rozciągnęłam się na całej powierzchni.
~*~
Obudziłam się wyspana za wszystkie czasy. Gorące promienie wpadające przez otwarte okno raziły mnie w oczy kiedy się przeciągałam i próbowałam coś zobaczyć.
Uśmiechnęłam się bo niby wszędzie dobrze, ale w domku najlepiej. 
Sięgnęłam po telefon i odblokowałam ekran od razu zaczęły pojawiać się powiadomienia z prawie wszystkich portali jakie miałam na telefonie.
Szybko przejrzałam wszystko i dopiero teraz sprawdziłam godzinę była 11 cóż, nic dziwnego że jestem tak  wyspana.
Zsunęłam się z łóżka i wyciągnęłam z szafki ubrania na dzisiaj.
Całe szczęście dzisiaj mamy dzień wolny od szkoły z czego bardzo się cieszę, między innymi dlatego, że nie spotkam się z Bieberem.
Przebrałam się szybko i zeszłam na śniadanie.
Mama czytała jakąś gazetę ubrana w swój strój pielęgniarki, a tata zapinał czarną koszule  strażnika, tyle dobrze że była na krótki rękaw bo inaczej by się chyba ugotował.
-I jak pospałaś? - Zapytała mama z uśmiechem
-Nooo, w końcu - Nalałam sobie do szklanki wody i usiadłam przy stole
-To dobrze bo nikogo na razie nie będzie w domu
-A gdzie chłopacy?
-Tom pojechał na zawody, a Paul w pracy
-Aa, okej
-Zrobisz dzisiaj obiad?
-A no mogę zrobić - Uśmiechnęłam się -A o której wrócicie?
-Nie wiemy dokładnie, ale późno
-Poradzę sobie
-Powinniśmy się zbierać - Tata wysunął do torebki mamy swój telefon
-A na obiad mam zrobić coś konkretnego?
-Sama zdecyduj - Położyła na stole dwadzieścia dolarów  i pocałowała mnie w czoło
-Nie spal domu - Powiedział tata
-Jaaaasne - Zaśmiałam się i im pomachałam
Kiedy wsiedli do samochodu i odjechali, pobiegłam do pokoju i zabrałam z wieszaka przed drzwiami torebkę. Wpakowałam do niej telefon, portfel, klucze, słuchawki i okulary.
Wróciłam do kuchni i położyłam torebkę na wysepce kuchennej, wsadziłam pieniądze do portfela i wsunęłam na nogi buty.
Z szuflady zabrałam moje klucze do domu i biorąc torbę wyszłam z domu i uprawniający się że dobrze zamknęłam drzwi, wyciągnęłam kluczyki do samochodu.
Wyjechałam na ulice i uśmiechnęłam się.
W końcu za kółkiem !
Jechałam do szefa, na koniec miasta. Musiałam z nim pogadać.
~*~
Znalazłam szefa przy jakimś samochodzie. Chyba go naprawiał
-Część szefie - Stanęłam obok niego
-Ooo - Wyjechał spod samochodu -Kto to wrócił - Wstał i wytarł dłonie w ściereczkę a później mnie przytulił -Cześć maluchu
-Wpadłam zapytać czy w najbliższym czasie jest jakiś wyścig na który będą sprzedawali bilety?
-A no coś ma być - Zmarszczyl czoło -A dlaczego pytasz?
-Potrzebuje trochę biletów - Zakołysałam się na piętach
-Ale po co? - Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i oparł się o maskę
-Chce pomóc koledze
-Wie o tym że się ścigasz?
-Tak. Nie wiem jak ale zobaczył mnie kiedyś
-Powiedział o tym komuś? - Zmarszczył czoło
-Nie, nie sądzę. On raczej taki nie jest - Wzruszyłam ramionami
-Mhm
-Wiem że biletów nie sprzedają komu popadnie więc są marne szansę że on je dostanie i dlatego chce pomóc
-Postaram się załatwić
-Dziękuje
-A ile?
-Z 15
-Okej
-Ja raczej w tym dniu ścigać się nie będę bo będzie połowa mojej klasy i wolę nie ryzykować
-Rozumiem. No cóż - Wyprostował się i uśmiechnął -Załatwię ile będę mógł a teraz wracam do roboty
-Dzięki szefie. Pa - Z uśmiechem podeszłam w stronę samochodu
Teraz musiałam jechać do Rona. Nie mam pojęcia czy zastane go w "domu" który z zewnątrz wygląda jak opuszczony magazyn, ale sprawdzić nie zaszkodzi.
~*~
Zapukałam do dużych metalowych drzwi co w rezultacie przyniosło ból knykci więc zwinelam dłoń w pięść i kilka razy uderzyłam mocno w metal.
Chwilę czekałam aż usłyszałam jak przekręcają się zamki, Ron otworzył drzwi i zmarszczył czoło
-Bella?
-Hej - Uśmiechnęłam się niepewnie
-Co Ty tu robisz? - Otworzył szerzej drzwi i wpuścił mnie do środka
-Chciałam pogadać - Weszłam i odwróciłam się żeby na niego spojrzeć
-Och - Zamrugał i przetarł oczy -O czym?
-Przepraszam jeśli Cię obudziłam, miałam wcześniej zadzwonić ale tak wyszło że nie mogłam i ...
-Nic się nie stało - Poklepał mnie lekko po plecach i skierował w stronę kanapy -To o czym chciałaś rozmawiać ?
Usiedliśmy obok siebie i dopiero zaczęłam mówić
-Chciałam się dowiedzieć czy znalazło by się u Ciebie w szkółce miejsce dla mnie.. - Bawiłam się pierścionkami na palcach
-Co ty....Ty chcesz się bić?
-Chce ćwiczyć - Sprostowałam
-Ale po jaką cholerę?
W tym samym momencie do kuchni która złączona była z salonem, zszedł chłopak. Był w samych bokserkach więc było widać że od stóp do głów był cały wydziarany. Nalał sobie do dużej szklanki wody i nie zwracając na nas uwagi poszedł tam skąd przyszedł.
Ze zmarszczonym czołem spojrzałam na Rona, który machnął tylko ręką.
-Wracając do Twojego pytania...to chce umieć się obronić w każdej sytuacji
-Ktoś Ci grozi?
-Nie, ale....to tak na wszelki wypadek...
Do kuchni wszedł kolejny chłopak, ten miał na sobie luźne bokserki, które bardziej wyglądały jak spodenki ale wiem na 100% że to bokserki bo Tom takie nosi. Był wysoki i umięśniony a tatuaż na jego plecach sprawił że zrobiło mi się  gorąco. Nalał do szklanki soku i odwrócił się w naszą stronę. Na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech i kiwnął głową....oby do mnie bo tez się uśmiechnęłam. Oj był gorący.
Spojrzałam na Rona który przyglądał mi się z rozbawieniem
-Kim oni są? - Uśmiechnęłam się
-Koledzy z pracy - Skrzyżował ręce na piersi
-Ooooch
-Taaa. Wracając do tego co chcesz robić to masz tutaj adres - Napisał mi na kartce i podał -Zastanów się dobrze i wtedy się zgłoś
-Dzięki
~*~
Chodziłam z wózkiem po supermarkecie i szukałam produktów potrzebnych do lasagne. Szłam właśnie obok długich lodówek i wypatrywałam mięso kiedy uderzyłam w kogoś wózkiem.
No i mogłabym spodziewać się każdego, ale nie jego...
Eric z jakąś dziewczyną stali i obściskiwali się na środku ścieżki i widziałam na twarzach ludzi którzy ich mijali irytacje.
-Uważaj jak łazisz - Warknęła dziewczyna
-Właśnie - Erick odwrócił się do mnie z szerokim uśmiechem, ale jak skapnął się kim jestem to mina mu zrzedła -Bella
Nie chciałam go słuchać dlatego próbowałam go ominąć, ale złapał mój wózek
-Zostaw mnie - Szarpnęłam
-Pogadajmy - Warknął
-Zostaw mnie - Powtórzyłam
-Słyszysz co ta panienka do ciebie mówi? - Obok mnie pojawił się jakiś starszy pan
-Niech się pan nie wtrąca - Rzucił w jego stronę
-Nie mam ci nic do powiedzenia - Chciałam tylko stąd jak najszybciej wyjść
-Eric kim jest ta dziewczynka? - Zapytała lalunia stojąca obok niego
-Idź stąd - Odepchnął ją
Moje serce nagle przyspieszyło, wystraszyłam się nie na żarty
-Zostaw go i uciekaj póki możesz - Powiedziałam do dziewczyny
-Wyjdź ze sklepu - Powiedział do niego starszy pan
Nagle obok zjawili sie ochroniarze
-Proszę wyjść ze sklepu - Powiedział jeden z nich
-Jeszcze z tobą nie skończyłem - I wyszedł
Spojrzałam na starszego pana
-Dziękuję
-Trzymaj sie z daleka od takich ludzi - Poklepał mnie po plecach
-Wiem - Uśmiechnęłam się blado
Na szczęście wokół nie było zbyt wielu ludzi a ci którzy byli, w ogóle sie tym nie interesowali
~*~
Drzwi na dwór zostawiłam szeroko otwarte bo było cieplutko i aż grzech było odcinać się od tego przyjemnego powietrza.
Siatki z zakupami zostawiłam na wysepce w kuchni i pobiegłam do pokoju. Spodnie przebrałam na jeansowe spodenki, buty zrzuciłam z nóg i wróciłam na dół.  Włączyłam w salonie telewizor i znalazłam kanał z fajnymi piosenkami, rozkręciłam tak żeby dobrze wszystko słyszeć w kuchni i wróciłam do moich zakupów.
Rozpakowałam wszystko i po dokładnym umyciu rąk, mam na tym punkcie bzika, zabrałam się za krojenie cebulki. Wrzuciłam ją do głębokiej patelni i podsmażyłam później dodałam mięso i zaczęłam mieszać.
Ubrałam fartuszek, bo znając mnie, zaraz będę brudna
Nuciłam piosenkę mieszając i nagle podskoczyłam wystraszona bo obok mnie ktoś zapukał w kafelki na ścianie.
Odwróciłam się a w przejściu stał młody chłopak z jakąś firmową czapką na głowie w koszulce polo, jeansach i adidasach. Pod pachą trzymał dużą paczkę a w drugiej miał podkładkę z jakimiś kartkami
-Dzień dobry - Powiedział z uśmiechem
-Dzień dobry - Odpowiedziałam i też się uśmiechnęłam
-Tom Carter - Przeczytał z kartki -Przesyłka dla niego - Wskazał karton
-Aktualnie go nie ma, ale mogę odebrać
-W porządku. Jesteś jego dziewczyną? - Wszedł do środka i położył paczkę na blacie
Zaśmiałam się cicho i stanęłam obok niego
-Nie, siostrą. - Zerknęłam na niego
-Wszystko jest zapłacono tylko musisz tu podpisać - Wskazał miejsce na kartce i podał mi długopis
Podpisałam więc wskazał mi jeszcze jedno miejsce
-Ładna pogoda, nie? -Zagadał 
-Tak - Przyznałam i oddałam mu długopis -Świetna - Uśmiechnęłam się
-Dzięki - Zabrał kartki i długopis
Kiwnęłam głową
-Do widzenia - Cofnął się
-Do widzenia - Odpowiedziałam
Wyszedł a w przejściu minął się... z Bieberem?
Paczkę zaniosłam do salonu i wróciłam do mieszania mięsa
-Co tu robisz? - Zapytałam
-Jest Twoja mama? - Skrzyżował ramiona na piersi i oparł się o ścianę
-Nie ma - Wzięłam z wysepki dwie puszki z pomidorkami i otworzyłam je a zawartość wlałam do mięsa
-Aha - Zmarszczyłam czoło i spojrzałam na niego
-A co chcesz od mojej mamy? - Wyrzuciłam puszki do śmietnika i przyprawiłam zmieszane mięso przyprawami. Wzięłam trochę na łyżkę żeby spróbować i przysięgam że połowa sosu z pomidorów spłynęła mi po brodzie.
Zapewne czerwona jak burak wrzuciłam łyżkę do zlewu i zmyłam z twarzy sos.
Przykryłam patelnie i odwróciłam się w stronę Biebera. Patrzył na mnie rozbawiony.
Cholera, on zawsze tak na mnie patrzy 
Zdzieliłam go ścierką i poszłam w stronę lodówki.
Zaśmiał się cicho i poszedł za mną, usiadł przy wysepce i patrzył jak  wyciągam dwie kostki żółtego sera odpakowuje i zaczynam go ścierać na tarce. 
-Co właściwie robisz? - Zapytał 
-Lasagne 
-Jesteś uzdolniona kulinarnie? - Zaczął się śmiać 
-Byś się zdziwił - Wytkałam mu język 
Usłyszałam syk więc szybko ostawiłam to co robiłam i pobiegłam do patelni z której powoli zaczynało kipieć.
Podniosłam pokrywkę i przemieszałam. obok pojawił się Bieber i zaczął myć ręce. Tsssa, nie krępuj się. Zmniejszyłam płomień, nabrałam mięsa z pomidorami na drewnianą łyżkę i odwróciłam się do Justina 
-Spróbuj - Przybliżyłam do niego łyżkę 
Zmarszczył czoło, ale przysunął buzię i otworzył usta, wsunęłam mu między nie łyżkę. 
Obserwowałam skupiona jak seksownie to wygląda, aż chciałoby się jęczeć na sam widok. Serio
-Dobre - Patrzył na mnie jeszcze przez moment a później odchrząknął i poszedł w stronę lodówki. 
Stanął przy blacie i zaczął ścierać ser. Nie chciałam ale na mojej twarzy zaczął pojawiać się szeroki uśmiech, żeby nie zauważył odwróciłam wzrok i umyłam kilka brudnych naczyń. 
Wyciągnęłam z piekarnika dużą blaszkę do ciasta i położyłam ją niedaleko Biebera. 
Wysmarowałam ją masłem i ułożyłam na całej powierzchni płaty makaronu.
Wyłączyłam palnik pod patelnią i odstawiłam na bok
Usiadłam naprzeciwko Biebera i podparłam podbródek na dłoni 
Zerknął na mnie 
-Wiesz że nie musisz tego robić? - Powiedziałam 
-No - Mruknął 
-Więc czemu to robisz?
-Bo mi sie nudzi 
-Później powiesz że jestem ci coś dłużna 
-Może - Wzruszył ramionami 
Westchnęłam i nachyliłam sie żeby zajrzeć do miski w której był starty ser. 
Skończył jedna kostkę i wziął drugą 
-Może cię zastąpię? - Stukałam paznokciami o blat 
Znów na mnie zerknął 
-Nie, dam sobie radę 
Jego wzrok padł na mnie, ale nieco niżej 
Zerknął mi w dekolt 
Sama spuściłam tam wzrok. Bluzka zsunęła mi sie tak że dekolt leżał na blacie i było mi widać piersi odkryte nad stanikiem
Zrobiłam się czerwona i poprawiłam dekolt 
Nie uszło mojej uwadze że się uśmiechnął 
-Jak tam po nocy? - Zapytałam, zanim zdążyłam sie ugryźć w język 
Przestał trzeć i spojrzał na mnie 
-A jak ma być? - Zmarszczył brwi 
Jak wybrnąć z tej żenującej sytuacji....
Myśl....
Myśl....
Myśl....
-Była gorąca. Obudziłam się cała mokra
...
...
...
O Boże...
...
Nie powiedziałam tego.
Temperatura nagle tam mi skoczyła, że aż zakręciło mi się w głowie.
Zeskoczyłam z krzesła i uciekłam do salonu 
Co ze mnie za idiotka
Kretynka
Matko....taki obciach 
Usiadłam na kanapie i schowałam twarz w dłoniach 
-Nie to miałam na myśli! - Krzyknęłam 
Milczał
Przygryzłam wnętrze policzka 
-Bardzo mokra? - Usłyszałam przy uchu i prawie spadłam z kanapy
Chciałam zejść ale przytrzymał mnie za ramiona 
-Powiedz mi jak mokra byłaś - Spojrzałam na niego 
Płonęłam 
Oczywiście ze wstydu
Tylko ze wstydu
No może nie do końca...
-Źle mnie zrozumiałeś - Przygryzłam wnętrze policzka 
-Wcale nie - Pokręcił głową
Popchnął mnie tak że musiałam się po łożyć 
Co on mi zrobi?!
Przełożył nogi przez oparcie i usiadł na mnie okrakiem.
Gdzieś zginęły jego buty  i teraz był w samych skarpetkach 
-Co ty...
Przerwał mi  pocałunkiem 
Jejuuuu
On musi przestać to robić 
Siły do jakiejkolwiek walki mi odeszły i dosłownie się pod nim rozpłynęłam. 
Tym razem nie trzymał moich dłoni, więc wykorzystałam to i wsunęłam palce w jego włosy 
Jęknął kiedy tylko moja dłoń zetknęła się z jego skórą 
Owinęłam nogi wokół jego bioder i zacisnęłam pięść na jego koszulce 
Naparł na mnie mocniej, aż zadrżałam z podniecenia 
-U mnie też było bardzo gorąco
-Mruknął mi do ucha
 Podciągnęłam jego koszulkę i wbiłam mu paznokcie w plecy.
Wsunął mi język w usta więc od razu wyszłam mu naprzeciw
-Bella jesteś tu? - Usłyszałam
Nasze głowy poderwały się do góry. Za oparciem kanapy z jakiś metr dalej stała Jazzy
Cholera...
Aż rozdziawiła usta kiedy nas zobaczyła
-Wy razem?! - Pisnęła a może to był krzyk...?
Oboje w tym samym czasie pokręciliśmy głowami
Wskazała palcem wyjście i uciekła
Och...
Opadłam na materac i spojrzałam na Biebera. Jego oczy wpatrywały się w moje. To było takie krępujące. Czułam że znów się czerwienie
-Masz wieczne rumieńce - Przejechał wierzchem palców po moim policzku 
Miły był ten dotyk
Odchrząknął i zabrał dłoń.
Spojrzał w dół tam gdzie byliśmy złączeni i zszedł ze mnie. Stanął i wyciągnął do mnie dłoń. Bez słów złapałam ją i wstałam, ścisnęłam kitkę i poprawiłam bluzkę która nie dość że była krótka to teraz zatrzymała się pod samym stanikiem. Fartuszek przekręcił mi się na bok więc go też poprawiłam.
Przyglądał mi się
-Właściwie to przyszedłem bo mama kazała spytać czy macie może pożyczyć szklankę ryżu - Zrobił się czerwony -W sklepie niedaleko nas się skończył a mamie do czegoś tam brakło
Zaśmiałam się cicho i go ominęłam, weszłam do kuchni chichocząc
-Problem w tym że nie wziąłem szklanki
Stanęłam przodem do szafki w której zaczęłam szukać ryżu. Był w paczce cały kilogram
-Myślę że znajdę jakąś szklankę - Uśmiechnęłam się
-Śmiejesz się ze mnie? - Zapytał
-Skąd - Wsypałam pełną szklankę ryżu
-Mhm
Odwróciłam się w jego stronę i podałam mu szklankę
-Dzięki
-Ja też dziękuję, że mi pomogłeś - Wskazałam na ser i owinęłam się dłońmi w pasie
Kiwnął głową i odszedł na bok żeby ubrać buty.
Ominęłam go i podeszłam do gazówki, ściągnęłam z patelni pokrywkę i ostatni raz przemieszałam.
-Seksownie ci w tym fartuszku - Klepnął mnie w pośladek
Odwróciłam się ale go już nie było.
Pokręciłam głową i zaśmiałam się
~*~
Siedziałam w salonie i oglądałam jakiś film, nudziło mi się ale musiałam czekać żeby za 15 minut wyciągnąć lasagne z piekarnika.
Mój telefon zawibrował informując o wiadomości
Od: Jazzy
-Wpadniesz dzisiaj do nas? Rodzice zaraz jada do dziadków i będziemy sami z Justinem
Do: Jazzy
-Ok, a o której?
Od: Jazzy
-Możesz nawet teraz
Do: Jazzy
-To przyjdę jak wszystko ogarnę
Od: Jazzy
-Ok
Szczerze powiem że trochę się wstydzę po tym jak nas zobaczyła. Położyłam się na kanapie i przymknęłam oczy.
Lubie spać. Uwielbiam wręcz ale w dzień nie potrafię
-Nie spij bo cię okradną  - Zamrugałam wystraszona nagłym głosem przy uchu
Justin pomachał szklanką, oparty na przedramionach o tył kanapy
-Starczyło? - Zapytałam i przekręciłam się na plecy
Pokiwał
-Przyszedłem oddać 
Spojrzałam na zegarek
-Za 10 minut wyciągnę lasagne. Spróbujesz?
-Skąd mam mieć pewność, że niczego tam nie dodałaś? - Zaśmiał się
-Żadnej - Puściłam mu oczko
Postawił szklankę na stole i podszedł do mnie, podniósł moje nogi i usiadł a je ułożył sobie na udach.
-Przyjdziesz dzisiaj do nas? - Patrzył w telewizor
-Nom, ale później. Muszę poczekać aż któryś z chłopaków wróci
-Dlaczego? Nie możesz po prostu zamknąć drzwi
No tak, nie pomyślałam o tym
-No w zasadzie to mogę
Zerknął na mnie i parsknął cicho
Złapał moje stopy
-Zeszły ci te rany? - Przejechał kciukiem po podeszwie stopy
Całe szczęście miałam skarpetki
-Zostały jasne blizny ale myślę że z czasem znikną
-Powiedz mi co tam się wtedy stało
-Po co rozgrzebywać coś, co już minęło
Patrzył przez chwile na mnie, ale w końcu odwrócił wzrok. Jego palce zaczęły się delikatnie poruszać
-Ej - Chciałam zabrać stopę ale przytrzymał i spojrzał na mnie
-Co? - Znów poruszył, a ja znów spróbowałam wyrwać
-Bieber nie rób tak
Zmarszczył czoło, a po chwili sie szeroko uśmiechnął
-Masz łaskotki
Napompowałam policzki i skrzyżowałam ręce 
-Może
Odchylił głowę do tyłu i się śmiał
Złapałam pilot i przełączyłam na jakieś inne kanały

Siedzieliśmy tak i co jakis czas powiedzieliśmy do siebie jakieś słowo, aż w końcu wstałam i zawołałam go do kuch, usiadł przy stole a ja ukroiłam nam po kawałku. Postawiłam przed nim talerz i podałam mu widelec. Usiadłam naprzeciwko niego
Wziął do ust pierwszy kawałek a ja przygryzłam wnętrze policzka z niecierpliwości.
Przełknął
-I jak? - Zapytałam
Spojrzał na mnie
-No będę szczery okej?
Westchnęłam smuto
Kiwnęłam
-Nigdy nie jadłem lepszej
-Kłamiesz
-Mialem być szczery
-No właśnie - Skubnęłam kawałek
Mi smakowało
-Naprawdę, jest zarąbiste
Uśmiechnęłam się do talerza
-Dzięki
~*~
Dopiero o 17 poszłam do Jazzy.
Poszłyśmy do jej pokoju, położyłam sie na plecach w poprzek jej łóżka a ona usiadła na krześle przy biurku. Patrzyła na mnie
-No co?
-Ty z Justinem? - Zapytała z niedowierzaniem
Drzwi były całkowicie otwarte
-To - Westchnęłam -To wyszło jakoś samo z siebie
-Samo z siebie?
-No
-On na tobie leżał!
-Czy on jest w domu? - Zapytałam bo jeśli był to pewnie wszystko słyszał
-W piwnicy na siłowni
-Macie tu siłownię?
-Tak, znaczy on
-Mhmm
-Więc?
-Więc co? - Uśmiechnęłam się
-Rozbierałaś go
-Ja? - Spojrzałam na nią -Nie rozbierałam go
-A ta koszulka na łopatkach to co było?
-Tak wyszło Jazzy. Ja nic z twoim bratem nie ten... - Posłałam jej jednoznaczne spojrzenie
-Ciekawe co byś mówiła gdybym przyszła z pół godziny później
Zrobiłam się czerwona
-Nic
-A niby tak się nie lubicie 
-Bo to prawda - Uniosłam ręce
-Jasneee
-No tak - Pokręciłam głową i złapałam jedną z jej poduszek -Nie rozbierałam go... - Powiedziałam ciszej
Zsunęłam się  tak, że głowa zwisała mi z łóżka i do góry nogami widziałam drzwi od pokoju Biebera i korytarzyk
-A ten drugi raz gdy do ciebie poszedł? Też go długo nie było
Przymknęłam oczy i mruknęłam niezadowolona z tych pytań
-Do czego dążysz Jazzy?
-Właściwie to do niczego, po prostu chciałabym wiedzieć co robiliście.  - Klasnęła w dłonie
-No to za pierwszym razem wiesz, chociaż to była chwila, a za drugim razem to gadaliśmy trochę, zjedliśmy coś i tak to było
-Wiesz...gdy całowaliście się na wycieczce to troszkę się zdziwiłam bo w sumie to było polecenie w grze, ale myślałam że bardziej będziecie się sprzeciwiać czy coś, no ale jakoś to minęło i w ogóle, później się kłóciliście, ciągle sobie dogryzacie no i tak jakoś nie mogę wciąż w to uwierzyć. 
-Ech, szczerze to sama się w tym trochę pogubiłam. Nie przepadam za nim 
-I vice versa - Usłyszałam 
Na korytarzu przy drzwiach od swojego pokoju stał Justin w samych spodenkach, sięgały mu do połowy ud. Przekręciłam się na brzuch i zaczęłam się śmiać 
-Uciekłeś ze słonecznego patrola? 
Obok jego drzwi stała drewniana mała komoda z różnymi zdjęciami, a na podłodze leżała piłeczka, złapał ją i rzucił we mnie. 
Ze śmiechem zakryłam głowę ale dostałam w ramię. 
Wszedł do swojego pokoju a ja wzięłam z podłogi piłkę była pluszowa, mam podobne u siebie. 
Z powrotem przekręciłam sie na plecy i nie umknęło mi przy okazji że Jazzy wpatruje się we mnie 
-Taaa - Zadzwonił dzwonek do drzwi, a ona wstała -Nie lubicie się...
Wyszła i zbiegła na dół, a ja wstałam i podeszłam do okna. Na podjeździe stał czarny Land Rover. Cholera to samochód Ryana. Co on tu robi?!
Wyszłam na korytarz i stanęłam przy komodzie. Złapałam pierwsze zdjęcie była na nim mała Jazzy, prawie w ogóle się nie zmieniła, na następnym był  chłopiec taki słodziutki że aż się uśmiechnęłam, ale to nie był Jaxon, więc musiał być Justinem 
Słodki 
Słyszałam w jego pokoju jakby coś spadło a później przekleństwo Biebera.
-Bella! - Krzyknęła Jazzy z dołu 
-Co? - Stanęłam nad schodami 
-Chodź do salonu 
Zeszłam na dół i weszłam w wyznaczone miejsce. Ryan siedział na fotelu, a Jazzy nie było. Posłałam mu złe spojrzenie, a on puścił mi oczko. 
Dupek  
Usiadłam z dala od niego w rogu kanapy 
Gapiłam się w ścianę 
Gdzie jest Jazzy?!
Bawiłam się nerwowo paznokciami.
Były pomalowane na krwisto czerwony kolor i były dość długie, uwielbiałam mieć długie pomalowane paznokcie. W ogóle uwielbiam robić paznokcie. Myślałam żeby czasem nie zacząć zarabiać w ten sposób. 
Do pokoju wszedł Bieber, uśmiechnął się do Ryana i przybił z nim piątkę 
-Siema stary 
Przywitali się i Bieber skoczył na kanapę. Rozłożył się na niej tak, że jedną stopą dotykał mojego uda, a drugą zgiął w kolanie. 
Zaczęli gadać o czymś z Ryanem ale nie słuchałam ich, bardziej się martwiłam gdzie Jazzy 
Ryan podszedł do dużej plazmy która stała przed nami na niskiej szafce. 
Włączył dvd, otworzył pudełko z jakimś filmem i wsunął płytę do odtwarzacza. 
Do pokoju weszła Jazz z dwoma miskami popcornu 
-Mogłaś mnie zawołać, bym ci pomogła
Machnęła ręką 
-Oj tam to nie problem
Postawiła jedna miskę na kolanach Justina a drugą na stoliku między dwoma fotelami pod ścianą obok. Znów poszła jak mniemam do kuchni i wróciła z czterema szklankami, butelką pepsi i kartonek pomarańczowego soku. Postawiła szklanki na szklanym stoliku przed kanapą a karton i butelkę obok stolika na podłodze. 
W końcu włączył sie film na ekranie pojawił się napis ''Klątwa Jessabelle''. 
Wstrzymałam oddech
Tylko nie horror
Spojrzałam na Jazzy, zwinęła się na fotelu i owinęła się kocem 
Mam nadzieje ze ona tez się boi 
Podkuliłam nogi i owinęłam je rękoma. 
Lubie horrory, ale przeraźliwie się ich boję. Już mogę być pewna że nie zasnę przez najbliższy miesiąc. 
-Tylko błagam Jazzy nie krzycz później w nocy - Powiedział Justin 
Jazzy rzuciła w niego popcornem i bardziej opatuliła się kocem 
Ryan zaczął sie cicho śmiać i rozwalił sie na fotelu obok Jazz
W pokoju zrobiło się ciemno jakby był już wieczór, spojrzałam na okna. Zasłonili zewnętrzne rolety, które są ciemnobrązowe i wydawało mi się że zasłania sie je jak są jakieś huragany czy coś. 
~*~
Trzęsłam się jak galareta już w połowie filmu, ale bacznie obserwowałam co się dzieje na ekranie. W pokoju panowała cisza i było już tak ciemno że jedynie kolory z telewizora dawały jakieś światło. 
Poczułam szturchnięcie i aż serce podeszło mi do gardła. Dopiero po chwili skapnęłam się że to stopa Biebera. Spojrzałam na niego, ale on wpatrywał się w telewizor. 
Sytuacja powtórzyła się kilka razy, aż w końcu złapałam jego nogę w kostce i przytrzymałam. I nawet  poczułam się bezpieczniej. 
Miał na sobie dresowe czarne spodenki do kolan, czarne stopki i bluzę, tylko bluzę.  Miał taką seksowną, umięśnioną klatę. Zaczęłam przesuwać dłonią po jego nodze. Tak, robiłam to umyślnie i przesuwałam coraz wyżej.  
Kołysałam się lekko na boki żeby jakoś się rozproszyć, ale to nic nie dało i  nagle z telewizora wydobył się przeraźliwy krzyk? a może to był pisk? aż wstrząsną mną dreszcz strachu, a Jazzy zaczęła piszczeć w tym samym momencie co dziewczyna z filmu. Spojrzałam na nią, cała nakryta kocem siedziała i trzęsła się, a Ryan śmiał się w głos. 
 Z wrażenia i tych emocji moje kołysanie zmieniło się w pochylenie w stronę Biebera aż poleciałam między jego nogi. On zerkał ze zmarszczonymi brwiami na mnie, na Ryana i Jazzy. Zamrugał kiedy czerwona jak burak zbierałam się żeby się podnieść. 
Złapał mnie jednak za ramiona i pociągnął do siebie. Jeny, czułam się jak lalka. Przesunął się bardziej do tyłu a mnie pozwolił się ułożyć przed nim. 
Objął mnie ręką w pasie, a przez to że w dalszym ciągu miałam tę krótką bluzeczkę, jego ręka przyciśnięta było do mojego brzucha.
I jedyne na czym mogłam się teraz skupić to jego oddech na moim karku, kciuk poruszający się delikatnie pod miseczką mojego stanika, gorąca klata przy moich plecach i twarda męskość przyciśnięta do moich pośladków. 
___________________________________________________________________
Jest!!
Wiem, wiem...
Przepraszam !!!
Kocham Was! <3 
Czekam na opinię :*