środa, 3 czerwca 2015

Rozdział 16

 


 -Nie ma dwóch podobnych nocy...



Odepchnęłam Justina od siebie i zamrugałam kilka razy, zakryłam dłonią usta i jak najszybciej wybiegłam z łazienki. Na korytarzu było jeszcze kilku chłopaków, którzy też biegli do swoich pokoi, szybko wbiegłam do swojego
-Dlaczego ty zawsze nam znikasz?! - Pisnęła Carla
-Kładź się - Pisnęła Ana
Jazzy zgasiła światło i wszystkie zniknęłyśmy pod kołdrami .
Skuliłam się i zakryłam pod czubek nosa, zrobiło mi się gorąco kiedy wspomniałam to jak wszyscy widzieli mnie półnagą, a do tego całującą się z Bieberem.
Matko całowałam się z Bieberem.
A co najlepsze...podobało mi się i bardzo dobrze pamiętam te usta.
To z nim całowałam się w Meksyku.
Tylko co on tam robił w tym samym czasie co ja?
Coś mi się wydaje że teraz już nie zapomnę tych ust.
Będę widziała je codziennie...

Drzwi się otworzyły, a po chwili zamknęły.

-Wow ale się działo - Szepnęła Carla
-Jestem zakochana po uszy - Zapiszczała Ana. Wstała i podbiegła do włącznika światła
-Co robisz? - Zapytała Jazzy
Nie odpowiedziała tylko podeszła do dużego lustra które wisiało na szafie i odchyliła koszulkę. Zrobiła się cała czerwona, a szeroki uśmiech rozprzestrzenił się na jej ustach gdy zobaczyła malinkę na piersi.
-On mnie naznaczył - Wyszczerzyła się
-Bo mu kazali - Carla wystawiła jej język
-Daj jej się nacieszyć - Zaśmiałam się
-Ej ale te sceny były gorące. Ana ze Scootem, ty z Justinem
-No właśnie wszyscy gapili się z otwartymi ustami na was - Jazzy usiadła
-Pewnie nie umiem się całować - Zakryłam usta dłonią która zakryta była za długim rękawem bluzy
-Ta! Wręcz przeciwnie - Ana zgasiła światło i weszła do swojego łóżka
-Ej na serio - Mruknęła Jazzy -To tak wyglądało
-To było polecenie - Ułożyłam się znowu
-Boski Scoot ma boskie pomysły - Westchnęła Ana
-Walnięty Scoot...ma walnięte pomysły - Schowałam się pod kołdrą
-Ej - Poczułam jak coś ląduje na mojej głowie
Wychyliłam się i złapałam poduszkę odrzucając ją w stronę Any.
-Nie chce mi się spać - Jęknęłam
-Mi też - Odpowiedziały wszystkie
-Więc...? - Sapnęła Jazzy 
-Więc...muszę siku - Odrzuciłam kołdrę
Ubrałam legginsy
-Idziecie też? - Zapytałam stając przy drzwiach
-Nie - Pokręciły głowami
-No okej
Wyszłam po cichu z pokoju i ruszyłam przez długi ciemny korytarz.
Cholera chyba się bałam
Z niektórych pokoi wypływał pod drzwiami strumień światła.
Szybciej zaczęłam przemykać obok pokoi, trzymając się ścian.
W końcu weszłam do łazienki i tam zapaliłam światło, odetchnęłam i weszłam do jednej z kabin. Szybko zrobiłam siusiu i podeszłam do umywalki, umyłam dłonie i twarz.
Zgasiłam światło i znów ruszyłam ciemnym korytarzem, cholera przez tą ciemność nie widziałam numerków na drzwiach. Znalazłam w końcu mój pokój i po cichu weszłam do środka. Słyszałam spokojne oddechy więc macając dostałam się do mojego łóżeczka i opadłam na nie. Odbiłam się jednak od czegoś twardego i sturlałam na sam brzeg
-Co jest do cholery - Usłyszałam zachrypnięty głos
Otworzyłam szeroko oczy i szybko wstałam, podeszłam do ściany i zapaliłam światło.
W pokoju byli sami chłopcy, Scoot, Kamil, Justin i jeszcze jakiś typ
-Och - Mruknęłam -Ja...
-Już się stęskniłaś? - Usiadł wygodnie i oparł się o ścianę bo łózka to był tylko materac, poduszka i kołdra
-Pomyliłam pokoje - Spuściłam głowę i bawiłam się rękawem...cholibcia...jego bluzy. Dlaczego się nie przebrałam?! -Sorki - Odwróciłam się i chciałam wyjść
-Zanim wyjdziesz - Zatrzymał mnie jego głos
Odwróciłam się do niego przodem, całe szczęście chłopcy spali jak zabici
-Dlaczego żaden z nauczycieli nie przyczepił się do mnie o to że zniknęliśmy wtedy w lesie?
Wzruszyłam ramionami
-Nie wiem
-Ja myślę że wiesz
-Mhm - Kiwnęłam głową -Źle wiesz - I wyszłam
Póki świeciło światło mogłam zobaczyć numerek na drzwiach i skapnąć się, że nasz pokój jest dwa pokoje dalej.
-Coś ty tak długo robiła? - Zapytała Jazzy
-Zabłądziłam i odwiedziłam pokój chłopaków przez przypadek
-Których chłopaków?
-Scotta, Justina....
-Scotta? - Nagle usłyszałam głos Any
-Tak ale całe szczęście spali jak zabici. Chociaż pewnie w ogóle bym się nie skapnęła, że nie jestem w swoim pokoju gdyby nie to, że wpakowałam się Justinowi do wyra.
-Co? - Wszystkie zaczęły się śmiać
-Nooo.... - Przeciągnęłam -Dobra idę spać. Branoc
Śmiały się jeszcze przez pewien czas ale w końcu przestały
###
-Wiesz o co poprosił mnie Scott? - Powiedziała Jazzy wchodząc do pokoju
-O co?! - Ana aż zapiszczała
-Żebyśmy na dzisiejszą impreze ubrały sie w te ich koszykarskie koszulki
-Po co? - Zmarszczyłam brwi
-Nie wiem, ale prosił
-Ale one są przepocone - Carla zmarszczyła czoło
-No właśnie - Jazzy rzuciła się na łóżko
-Och - Ana nagle wybiegła z pokoju
-A jej co? - Zamrugałam i poprawiłam kitkę
-Nie zwracaj na nia uwagi, ma czasami takie odpały - Carla machnęła ręką
-Okej - Zamrugałam
-Mam to - Wróciła nagle zasapana
-Co masz?
-W piwnicy jest pralnia
Wzięłyśmy więc koszulki i zaniosłyśmy na dół
~*~
O 11 wszyscy byliśmy gotowi do drogi. Mieliśmy zwiedzać Koloseum!!! Zawsze chciałam tam jechać i w końcu moje marzenie się spełniło. Wsiedliśmy do naszego autobusu i ruszyliśmy w drogę .
Byłam trochę zamulona dzisiaj i w autobusie chciało mi się spać, ale w końcu się ogarnęłam i starałam wsłuchiwać w rozmowę dziewczyn.
Nie, jednak nie.
Przymknęłam oczy i oparłam głowę o szybę.
-A ty co taka dzisiaj? Nie wyspałaś się? - Jazzy szturchnęła mnie
-No właśnie nie. Ciągle się budziłam jakby coś nie dawało mi spać. Dziwne to było ale nie wiem o co chodzi 
-Nikogo u nas w nocy nie było bo wstawałam siku - Carla wzruszyła ramionami
-To nie to - Wykrzywiłam usta -Już mówiłam to było coś dziwnego nie umiem określić
-Jakieś złe moce? - Ana otworzyła szeroko oczy
-Nie - Westchnęłam -Było....dziwnie....miłe
-Orgazm przez sen - Jazzy machnęła ręką
-Jesteście chore - Złapałam się za głowę a one znów zaczęły się śmiać
###
Wracaliśmy o 15, nogi mnie trochę bolały bo wierną fanką spacerów to ja nie jestem, tym bardziej gdy ktoś mnie pogania.
O 17 miała zacząć się dyskoteka, było tak gorąco że sama z własnej woli postanowiłam ubrać dzisiaj spodenki no i koszulkę Biebera.
Dlaczego?!!!!
-Jak się ubieracie? - Zapytałam dziewczyn
-Spódniczka
-Spodenki
-Spódniczka
-Och okej a buty?
-Obcasy - Powiedziały równo
No to jestem w dupie....
Mi znając życie też będą kaz...
-Ty też !
-Ech - Pokręciłam głową i zamykając oczy oparłam się o oparcie
-A co ty ubierasz? - Zapytała Jazzy 
-Spodenki - Mruknęłam
-O tak !
-O taaaak - Przewróciłam oczami mówiąc od niechcenia
-Oj rozchmurz się
Posłałam jej spojrzenie z ukosa
Uniosła ręce w geście obronnym i jak na razie dała mi spokój
~*~
Ubrałam jeansowe spodenki wciągnęłam w nie koszulkę Justina (z jego nazwiskiem) do tego czarne buciki które pożyczyła mi Carla. Włosy w wysoki kucyk, dobrze rozczesałam i troszkę wyprostowałam końcówki bo lekko się zawinęły. Usta musnęłam bezbarwnym błyszczykiem, oczy delikatnie wodoodpornym tuszem i wsadziłam sobie w kieszeń telefon.
-Może być? - Zapytałam
-Cudownie - Jazzy mnie przytuliła
-Jaka ty jesteś laska - Ana pokręciła głową
-Bez przesady - Przewróciłam oczami
-Taka prawda - Carla westchnęła
Wszystkie ubrały męskie koszulki i tak jak mówiły Carla spódniczkę, Jazzy też, a Ana spodenki troszkę krótsze od moich, no może nie troszkę, lekko było widać jej pośladki.
-Możemy iść
-Okej
Wyszłyśmy z pokoju, Jazzy zamknęła drzwi i ruszyłyśmy pustym już korytarzem do wyjścia.
-Wszyscy już chyba tam są
Jednak za nami drzwi trzasnęły a później pojawili się chłopcy.
Mruknęłam pod nosem niezadowolona i przyspieszyłam trochę
-Komuś się spieszy - Jazzy się zaśmiała
-Lubie tańczyć - Uśmiechnęłam się
Pchnęłam drzwi i wyszłyśmy na gorące powietrze
-Niezłe dupcie - Zagwizdał któryś za nami
-Cieszcie się że patrzeć możecie - Zaśmiała się Carla
-Wole dotknąć
-Nie ma takiej możliwości
-Skąd pewność że są prawdziwe? - Krzyknął
Szłam wciąż nie patrząc do kogo należał głos
-Idź i dotknij - Ten głos poznałam to Bieber

Dupek...

-A jak mi zajebie? - Zaśmiałam się cicho pod nosem
Muza zaczęła dudnić kiedy powoli zbliżaliśmy się do celu
-Nie peniaj
-Sam ją klepnij Bieber
-Nie jara mnie jej dupa
Dziewczyny chyba nie słyszały bo gadały między sobą ale oni byli chamscy i w sumie to dobrze że nie słyszą tych kretynów
-Nie klepne?
-Nie klepniesz
Zapanowała cisza pomiędzy nimi i w tym samym czasie dotarliśmy pod drzwi od budynku, już miałam łapać za klamkę ale poczułam mocne uderzenie w pośladek przez co się zachwiałam i w ostatniej chwili wyciągnęłam dłonie przed siebie i uderzyłam nimi w szybę. Zamrugałam w szoku i odwróciłam sie
-Ty świnio ! - Krzyknęłam na Biebera
-Justin jak ty się zachowujesz - Krzyknęła jeszcze głośniej Jazzy
-Wyluzuj - Zaśmiał się i uniósł dłonie
-Powinnaś strzelić mu w twarz - Powiedziała do mnie Jazz
-I ty jesteś moją siostrą? - Parsknął
-Nie warto - Mruknęłam
Szarpnęłam za klamkę i weszłam szybkim krokiem do środka. Tutaj muzyka była jeszcze głośniejsza, na mini scenie, DJ miał rozłożony swój sprzęt i chyba dobrze się bawił puszczając muzykę dance. Och jak ja uwielbiam ten rodzaj muzyki.
Można się przy tym bawić przynajmniej
-Przepraszam z niego - Jazzy złapała mnie za łokieć
-Nie twoja wina - Uśmiechnęłam się
-Nie miałam pojęcia że on się tak zachowuje, znaczy nie wiedziałam że może byc takim chamem przy innych
-W porządku, przyzwyczaiłam się
-To nie pierwszy raz, prawda? - Wzruszyłam ramionami i oparłam się o scianę
-Zostawmy to Jazz
-On nie ma prawa się tak zachowywać
-Nic na to nie poradzimy
-Tak mi głupio
-Przestań - Uśmiechnęłam się i pogłaskałam ją po ramieniu -Chodźmy potańczyć
Złapałam ją za dłoń i pociągnęłam do Any i Carly
Właśnie puścili moją ulubioną piosenkę więc zaczęłyśmy poruszać się w rytm  i przy okazji nuciłam sobie pod nosem

Maria, Maria,
Maria, Maria, Maria, ooh
Maria, Maria, Maria, ooh
Maria ooh, Maria ooh

You got me up, you got me down
Every little thing got me coming around eeh
From the way that you talking to me
Looking at me like what you waiting for?
You got that thing that makes me come back for more

Masz mnie, masz mnie
Każda mała rzecz przyciąga mnie do Ciebie
Od sposobu, w jaki do mnie mówisz
Do tego jak na mnie patrzysz,jakbyś na coś czekała?
Masz to coś, co każe mi wracać po więcej

Poczułam dłonie na brzuchu i dalszy tekst piosenki śpiewany do mojego ucha

You see this is it come here baby
Don't be shy now Yala baby,
something about you got me crazy
No more waiting, yalla baby
Higher and higher, i’ve never felt like this
I hope you ready, get ready yeah
Cuz I’m going in
Hey baby I don’t know what to tell you
You so shy, ok but I know I gotta see you
I gotta say and it’s true bonita
I just wanna be with you
What’s your name seniorita

 Widzisz to jest tutaj kochanie
Nie wstydź się, masz coś co doprowadza mnie do szaleństwa
Nie trzeba czekać, kochanie
Wyżej i wyżej, nigdy nie czułem się tak
Mam nadzieję, że jesteś gotowa, przygotuj się
Bo wchodzę w to
Hej, kochanie, nie wiem co ci powiedzieć
Jesteś tak nieśmiała, ok, ale wiem, że muszę cię zobaczyć
Muszę powiedzieć, i to prawda
Ja po prostu chcę być z tobą
Jak masz na imię Seniorita

Wyszczerzyłam zęby i odwróciłam się przodem do mojego kochanego Lucasa, który teraz obejmował mnie mocno w tali
-Maria? - Zaśmiałam się
-Moja słodka Bella - Przycisnął usta do mojego policzka
Uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego
-Tęskniłam - Mruknęłam
-Ja tez słoneczko
-Dlaczego nie było cie ostatnio jak gralismy w butelkę ?
-Oglądaliśmy mecz  z chłopakami przepraszam
-Nic się nie stało
-A działo się cos ciekawego ?
-Nieeeeee - Oparłam czoło o jego klatke piersiowa
-Czyżby?
-Mhmmmm
-Kłamiesz - Mruknął mi do ucha
-Oj Lucas
-Mów Bella - Cmoknął moje ucho
-Całowałam się z Bieberem - Schowałam twarz w jego białej koszulce.
Czułam jak jego mięśnie się spinają
-Dwa razy - Dokończyłam
-Dlaczego? - Przytulił mnie mocniej
-Pierwszy raz to było polecenie, a drugi....w zasadzie też tylko że z lekkim opóźnieniem i w łazience
-Co? - Odchylił się ode mnie
-Uciekaliśmy do pokoi i on mnie złapał, wciągnął do łazienki i pocałował, ale uciekłam - Szybko sprostowałam
-Chuj
-Nie ważne
Objęłam go i zacmokałam
-No tańcz misiu
Westchnął i zrobił o co ''poprosiłam''
~*~
Około północy wszyscy nauczyciele zniknęli i na imprezie zostaliśmy sami, bez żadnej opieki. Dziewczyny z tamtego ośrodka tak kleiły sie do chłopaków z naszej szkoły że aż niedobrze się robiło na ten widok.
Chłopcy z naszej szkoły okazali się bardzo towarzyscy i tańczyli co trochę wyrywając na parkiet każdą z nas. W końcu jakos tak wpadłam w ramiona mojego tancerza z Meksyku. Spuściłam głowę i odwróciłam się do niego tyłem żeby nie musieć patrzeć na niego
-Próbujesz przywołać wspomnienia? - Zakpił
-Jakie wspomnienia? - Udałam że nie wiem o czym mówi
-Nie udawaj - Przycisnął mnie do siebie mocniej
-Masz dziwne urojenia Bieber
-Mam ci przypomnieć? - Szepnął mi do ucha -Możemy bardziej się w to 'zagłębić' - Podkreślił ostatnie słowo i liznął płatek mojego ucha
Z odruchu mój łokieć spotkał się z jego brzuchem, a on puścił mnie zaskoczony i zaśmiał się masując swój brzuch
-Zagłębić to się może moja noga w twojej dupie, kretynie
Odwróciłam się od niego i poszlam do dziewczyn
-Idę się przewietrzyć - Krzyknęłam do Jazzy
-Iść z tobą?
-Nie musisz, trafię - Uśmiechnęłam się
Pokiwała głową, a ja oddaliłam się w stronę drzwi. Wyszłam na chłodne powietrze i odetchnęłam zmęczona, potarłam twarz dłońmi i odeszłam na taki kawałek że zrobiło sie w miarę cicho, wiedziałam jednak jak trafić do ośrodka, tym razem nie miałam problemu z odnalezieniem drogi.
Usiadłam na ławeczce i odchyliłam głowę do tyłu zaciągając się świeżym powietrzem
Siedziałam w tej pozycji z jakieś piętnaście minut i pewnie robiłabym to dalej gdyby nie to że słyszałam szelest i śmiechy
-Cześć koteczku - Usłyszałam za uchem a po chwili obok mnie usiadło kilku chłopaków
Od razu skuliłam się na miejscu i zaczęłam w myślach błagać żeby już sobie poszli
-Skąd jesteś? - Jeden z nich pogłaskał mnie po odkrytym udzie
Nie odpowiedziałam tylko odsunęłam się trochę od niego, ale zaraz złapał mnie chłopak z drugiej strony
-Co robisz tutaj sama? - Szepnął mi do ucha
Chciałam wstać ale chłopak stojący przede mną pchnął mnie z powrotem
-Gdzie chcesz uciekać?
-Spieszy ci się?
-Zostawcie mnie - Znów chciałam wstać
-A co, źle ci tu? - Chłopak który stał, objął mnie i pociągnął tak że stałam pomiędzy nimi
-Muszę iść
-Nic nie musisz
-No chyba że pójdziesz z nami
Któryś z nich zaszedł mnie od tyłu i zasłonił usta dłonią
Szarpnęłam się, ale to nic nie dało, jedynie wywołało śmiech pomiędzy nimi
-Czego chcecie - Warknęłam kiedy puścili moje usta
-Jak na razie to żebyś była cicho - Szarpnęli mnie wgłąb lasu
-Nie - Mruknęłam i zaczęłam się bardziej szarpać
Moje oczy zaszły łzami tak że nic nie widziałam
-Uspokój się, nie będzie bolało - Zaśmiali się
-Proszę dajcie mi spokój - Jęknęłam
Przyparli mnie do jakiegoś drzewa i wtedy pierwsza łza spłynęła po moim policzku
-Zapamiętasz sobie że takie ładne dziewczynki nie powinny same chodzić po nocach - Mruknął mi jakiś do ucha i szarpnął za zapięcie spodenek
-Błagam zostawcie mnie
-Troszkę za późno nie sądzisz? - Odpiął guzik
-Pomocy! - Krzyknęłam
-Przymknij się - Warknął
Jakiś drugi chłopak podszedł i zakrył mi usta dłonią
Spodenki zjechały w dół moich nóg, koszulka Justina zakryła mnie do poły ud za co w duchu dziękowałam, jednak wiedziałam że to również za chwilę zniknie.
Chłopak zaczął odpinać pasek swoich spodni, a ja szarpałam się na wszystkie strony, płacząc jak mała dziewczynka
-Cicho - Warknął jeden z nich stojący w pobliżu -Słyszycie?
-Co - Chłopak naprzeciwko mnie zsunął z siebie spodnie i bokserki
Zacisnęłam oczy i próbowałam się cofnąć
-Ktoś tu chyba idzie
-Co ty pierdolisz? Sprawdź to
Czułam szarpnięcie za majtki i po chwili leżały obok mojej nogi 
-Kurwa spierdalamy - Pociągnął chłopaka który stał przede mną
Ten prawie się wywrócił przez spodnie które zwisały mu wokół kostek, pociągnęłam nosem i szybko podciągnęłam moje spodenki. Dalej cicho płacząc pobiegłam przed siebie najszybciej jak umiałam, nie chciałam już na nikogo wpaść
-Bella - Ktoś krzyknął
Nie zwracałam jednak uwagi na głosy, biegłam wciąż przed siebie czując jak suche patyki wbijają mi się w stopy. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na to że nie mam butów. Wbiegłam na drogę którą trafie do naszego ośrodka i tym razem poczułam ostre kamienie pod stopami.
Zapłakałam głośniej i wbiegłam do środka, na szczęście było bardzo cicho co oznaczało że wszyscy dalej są na zabawie.
Podeszłam do moich drzwi i zrozumiałam że nie mam klucza, spuściłam głowę i rozejrzałam się dookoła, było pusto, ale i tak cholernie się bałam, bałam że oni tu przyjdą, że przyjdzie ktoś inny, że znów będą czegoś próbować.
Osunęłam się po ścianie i schowałam twarz w dłoniach.
Znów ktoś chciał mnie zgwałcić
Kolejny raz
Dlaczego ja?
Nagle usłyszałam stukot butów i momentalnie zamarłam. Zaczęłam się trząść, a łzy znów płynęły mi po policzkach skapując cicho na koszulkę.
Gdzieś na końcu korytarza zapaliło się światło, przez co wokół mnie troszkę się rozjaśniło. Byłam w stanie dojrzeć kto idzie jednak gdy osoba była już blisko mnie.
Kilka metrów ode mnie Bieber zaczął majstrować kluczem przy drzwiach od swojego pokoju, cicho podśpiewując pod nosem. Odwrócił na chwile wzrok i zerknął na mnie, po chwili jednak wrócił do otwierania drzwi. Przestał nagle, znów na mnie spojrzał i zmarszczył brwi
Trochę się uspokoiłam jednak nie ufałam mu na tyle żeby czuć się bezpiecznie,
Odwróciłam twarz w drugą stronę niż on i oparłam policzek na kolanach
-Co ty tu robisz? - Wzdrygnęłam się kiedy usłyszałam go dość blisko
-Siedzę - Szepnęłam wciąż na niego nie patrząc
-Tyle zdążyłem zauważyć. Chodzi mi o to dlaczego jesteś tu a nie na imprezie?
-A co cię to obchodzi!? - Powiedziałam zbyt podniesionym tonem i spojrzałam na niego
Zmierzył mnie wzrokiem
-Co ci się stało?
-Nic - Znów szepnęłam
Spuściłam wzrok na moje brudne stopy. Oczy mi sie zaszkliły, wstałam więc i na chwiejnych nogach ruszyłam w stronę łazienek
-Ktoś ci coś zrobił? - Szedł za mną
Nie odpowiedziałam tylko weszłam do łazienki i podeszłam do jednego z prysznicy,  odkręciłam wodę i zaczęłam obmywać poranione nogi.
Nagle łazienkę opanowała jasność a ja przymrużyłam oczy
-Krwawisz - Powiedział
Wzruszyłam ramionami, rzeczywiście z moich stóp leciała krew, ale to było teraz najmniejszym problemem.
Kiedy moje nogi były czyste, odwróciłam się i podeszłam do umywalki, puściłam wodę i umyłam twarz. Wytarłam mokre miejsca papierowym ręcznikiem i zostawiając za sobą mokre ślady stóp, ruszyłam ku wyjściu.
Bieber wciąż stał w drzwiach i obserwował mnie, weszłam na pusty korytarz i znów usiadłam pod moimi drzwiami
-Jazzy ma wasz klucz? - Zapytał
Pokiwałam i objęłam nogi
Już go nie było
Znów bardziej zaczęłam się bać
A jednak...
On sprawia że na chwile zapominam....

Nie minęło zbyt wiele czasu kiedy wrócił. Otworzył moje drzwi i wpuścił mnie do środka. Od razu ukucnęłam przy walizce i wzięłam czarne legginsy, koszulkę, ręcznik i żel
Stanęłam z tym i spuściłam wzrok na rzeczy
Boję się
-Idź. Będę pilnował - Mruknął
Niepewnie na niego spojrzałam, po czym szybko ruszyłam w stronę łazienki słysząc jego kroki za sobą.
Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi na klucz
Chociaż drzwi były zamknięte ja wciąż się bałam. Jedyne co pozwalało mi na szybkie umycie się, to myśl że on tam jest.
Jak najszybciej pozbyłam się ubrań i weszłam pod chłodny strumień, omijając włosy, umyłam się i wychodząc wytarłam. Ubrałam bieliznę a na to wcześniej wybrane ciuchy i wsunęłam na nogi kapcie. 
Zabrałam spodenki, koszulkę i wyszłam z pomieszczenia. Pod drzwiami nadal stał Bieber 
-Dzięki - Mruknęłam i zgasiłam światło 
-Powiesz teraz co się stało?
Pokręciłam głową i weszłam do pokoju 
-Dobra to chociaż chwile zaczekaj - Przewrócił oczami i wyszedł z mojego pokoju
Wrzuciłam ubrania do walizki a na siebie wciągnęłam jeszcze bluzę i usiadłam na łóżku.
Na co mam czekać? 
Zsunęłam sie niżej i położyłam głowę na poduszce, wtuliłam się w nią i w bluzę którą miałam na sobie. Nie miałam sił na więcej łez, byłam po prostu zmęczona. 
Zmęczona wszystkim.

~*~

Przewracałam się z boku na bok aż w końcu uchyliłam powieki i odchyliłam lekko kołdrę którą byłam przykryta po samą szyję. Westchnęłam i wgapiałam się w sufit, wydarzenia z wczorajszego dnia uderzyły we mnie nagle, a łzy zebrały się w moich oczach. Szybko zamrugałam i przewróciłam się na bok, dziewczyny jeszcze spały, wyciągnęłam więc telefon i słuchawki z szafki i szybko podłączyłam po czym włożyłam do uszu i puściłam coś szybkiego. Coś co pozwoli mi chodź na chwilę odlecieć. 
Nie było to jednak prostę więc zaczęłam myśleć o czymś innym, czymś przyjemniejszym, i jak to ja miałam w zwyczajach dałam się ponieść wyobraźni. 
Zwinęłam sie w kłębek i zaczęłam myśleć co powiem Carly, nie chciałam im mówić co wydarzyło się wczoraj więc muszę wymyślić dobre kłamstwo związane z jej butami. 
Było mi za gorąco więc zepchnęłam z siebie kołdrę i bardziej skuliłam. 
-Bella - Poczułam szturchnięcie w ramię
-Huh? Co? - Wyciągnęłam z uszu słuchawki i spojrzałam lekko przestraszona na Jazz 
 -Gdzie wczoraj zniknęłaś? 
-Um - Zamrugałam i usiadłam już prosto
Siedziała obok mnie  
-Ja...no poszłam się przewietrzyć a później nie mogłam was znaleźć więc przyszłam tu - Uśmiechnęłam się. 
Może uwierzy... 
-Bez klucza? - Zmarszczyła czoło 
Cholera...
-Och...no... - Kurwa pomocy 
Zmarszczyła czoło i ponagliła mnie 
-Ja chyba wiem co ona wczoraj robiła - Powiedziała Carla
Myślałam  że one śpią...
-Co? - Zapytała Jazzy 
-Wróciła wcześniej do pokoju, buty stoją prawie na przejściu, ma na sobie męską bluzę...
Zaraz. Chwila! Co?! 
Buty? Przecież zgubiłam je w lesie
-A co najlepsze - Szepnęła Jazzy -Ta bluza należy do mojego brata 
Zamrugałam w szoku i spojrzałam po sobie, rzeczywiście miałam na sobie bluzę Biebera, założyłam ją nawet nie zwracając uwagi na to do kogo należy. 
-To dlatego Justin wziął ode mnie klucz? Myślałam że go nie lubisz
Uchyliłam usta i spojrzałam zszokowana na Jazz, później na dziewczyny które wyczekiwały jakiejkolwiek reakcji   
-Ale...to nie tak - Wydukałam 
-To znaczy? 
-Bo ja, nie wiem my nic - Pokręciłam głową
Byłam zakłopotana, nie miałam pojęcia co wymyślić 
-Nie było go tu nawet 
-Mhm - Mruknęła Jazzy
-Muszę do łazienki - Wstałam szybko 
Miałam na stopach skarpetki, a jak dobrze pamiętam to kładłam sie bez bo bolały mnie stopy. Teraz jednak nie czas na zastanawianie się bo znów będą jakieś podejrzenia. 
Wsunęłam nogi w kapcie i szybko wyszłam z pokoju. Przeszłam przez długi korytarz i na końcu usiadłam na fotelu pod oknem, westchnęłam i zrzuciłam kapcie a nogi zgięłam i objęłam rękoma. zsunęłam lekko skarpetkę i zmarszczyłam czoło. Moje stopy były lekko owinięte opatrunkiem. 
On to zrobił...?
Oparłam głowę o kolana i poprawiłam skarpetkę  
Już mam dość tej wycieczki, a jeszcze jak na złość dzisiaj jedziemy do aqua parku, oczywiście ja nie mam najmniejszego zamiaru się kąpać. Nie chce się utopić czy coś

~*~

Wieczorem dostaliśmy klucz do świetlicy więc postanowiliśmy obejrzeć jakiś film, oczywiście chłopcy jak to chłopcy włączyli horror. 
Sala wyglądała tak, że całą podłogę pokrywał ogromny mięciutki materac, a z przodu na ścianie był wielki ekran. 
Dzięki dużej przestrzeni wybrałam miejsce na samym tyle pod ścianą i tradycyjnie owinęłam ręce wokół kolan. 
Lubiłam horrory, ale strasznie się ich bałam 
Byli tutaj prawie wszyscy z mojej klasy i kilka dziewczyn z innych klas w tym Jazzy, Ana i Carla, ale one siedziały gdzieś z przodu i w sumie się cieszyłam bo chciałam pobyć trochę sama.
Chciałam wracać do domu, bałam się tu być.
Bałam się bo oni są w ośrodku niedaleko nas, nie chce teraz nawet wychodzić na dwór. 
Spojrzałam na ekran, film już sie zaczął więc z zaciekawieniem oglądałam, lubie początki bo w horrorach zawsze są ciekawe i takie niewinne, a później to więcej siedzę z zakrytymi oczami niż oglądam. 
Z kieszeni bluzy, dla sprostowania..tym razem mojej..wyciągnęłam telefon  i ściemniając wyświetlacz do zera, weszłam na twittera ale nic ciekawego się nie działo więc weszłam na insta i cyknęłam zdjęcie tego jak oglądamy, dałam jakiś głupi opis i dodałam. 
Schowałam telefon i założyłam na głowę kaptur.
Położyłam sie na brzuchu i podparłam na dłoni głowę.
Patrzyłam z przerażeniem jak bardzo przystojny facet wychodzi z pokoju i wolnym krokiem idzie do kuchni, a ponieważ panowała tam ciemność, musiała zagrać tajemnicza muzyka co oczywiście oznaczało że zaraz coś się wydarzy.
Z tego co wnioskuje to był to główny bohater tego filmu i on przecież nie może zginąć na początku filmu...
Mimo wszystko w mojej głowie wciąż szalało zdanie ''nie idź tam!''
Wczułam sie tak w ten film że kiedy mężczyzna wszedł do kuchni a tam był tylko kot, odetchnęłam dość głośno, bo kilka twarzy z rozbawieniem odwróciło się do mnie.
Przewróciłam oczami i przeturlałam się na plecy, nogi oparłam o ścianę a ręce skrzyżowałam pod karkiem. 
Miałam w dupie film, chciałam byś już w domu.
Kogoś stopa zawisła nad moim brzuchem więc w odruchu złapałam sie za niego i skuliłam przewracając na bok. Jedyne co usłyszałam to śmiech a później ktoś zrobił przeze mnie krok i podszedł do drzwi. 
Obejrzałam się 
Bieber...bo jakby inaczej... 
Wyszedł a ja znów spojrzałam na ekran
Nieżywy kot
Fuj
Zabierzcie mnie stąd 
Nagle po cichej sali rozbrzmiała głośna muzyka z mojego telefonu, a niektórzy krzyknęli przestraszeni. Zaśmiałam się cicho i mruknęłam tylko 'sory'. 
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wstałam wychodząc z pomieszczenia.
Dzwonił Paul
Usiadłam na fotelu pod oknem tak jak rano i odebrałam 
-Halo
-Siema
-Hej 
-Wiesz...jest wyścig - Zmarszczyłam czoło 
-Wiesz...może nie zauważyłeś, ale jestem na wycieczce 
-No wiem - Byłam pewna że wywraca oczami 
-No to o czym mówisz 
-Tam u ciebie jest wyścig 
-Paul przecież ja nie moge stąd wychodzić 
-Nie możesz się jakos wymknąć?
-Nie. Już pierwszego dnia odwaliłam coś że teraz od razu zadzwonią po rodziców 
-Co zrobiłaś? 
-Ech nic tylko zgubiłam sie 
-Ja pierdole 
-Nom 
-A ktoś cię kryć nie może? 
-To się nie uda, nauczyciele chodzą przed spaniem po pokojach 
-To słabo 
 -A niby z kim bym tam pojechała?
-Niedaleko ośrodka czekałby na ciebie samochód 
-Raczej nie dam rady 
-No dobra spoko. Nie świruj tam nic. 
-Jasne - Zaśmiałam się cicho
-No to narka 
-Pa
Rozłączyłam się i zastanawiałam się co teraz robić, nie chce tam wracać. W sumie miałam klucz do pokoju więc tam zamierzałam pójść. Szybko przemierzyłam jasny korytarz i weszłam do pokoju, zapaliłam światło i usiadłam na łóżku. Zerknęłam w walizkę i na moją skórzaną czarną kurtkę która wystawała z pod spodu, wyciągnęłam ją i rozłożyłam przed sobą.
Tęsknię za wyścigami. 
Popatrzyłam za okno, a później na zegarek na nadgarstku
22.30
Już mamy cisze nocna i zamkniety ośrodek, ale dla wyjątku pozwolili nam dzisiaj oglądać filmy pomimo takiej później godziny i nawet ani razu nie zajrzeli do nas. 
Może jednak pojade?
Chcę jechać
Boję się że mnie przyłapią, ale chce jechać.
Wybrałam numer Paula 
-No co tam?
-Jednak chce jechać
-Jesteś pewna?
-Tak załatw ten samochód niech już jedzie pod mój ośrodek 
-Dobra
Rozłączyłam się i rozebrałam, ubrałam (to) i włożyłam telefon do kieszeni, a do drugiej płaski dokumentnik.
Zgasiłam w pokoju światło i zamknęłam za sobą drzwi, w czasie drogi pod sale gdzie Jazzy oglądała film, wysłałam jej sms żeby wyszła na chwilę.
Długo nie czekałam 
-Klucz - Uśmiechnęłam się 
-Wybierasz się gdzieś? 
-Na spacer - Uśmiechnęłam się 
-Ośrodek jest zamkniety
-Wiem ale nie ide sama więc coś się wymyśli 
-Idziesz gdzieś z moim bratem?
-Nie! Co? Czemu niby z nim?
-Bo on też wyszedł stąd - Wzruszyła ramionami 
-Nie, na pewno nie idę nigdzie z nim - Zaśmiałam się -Możesz byc spokojna
-Uważaj na siebie - Westchnęła 
-Będę - Przytuliłam ją 
-Opowiesz mi później z kim idziesz? 
-Oczywiście - Posłałam jej uśmiech -Ale teraz już muszę lecieć
-Dobra - Zaśmiała się cicho -Pa
-Pa
Zniknęła z powrotem za drzwiami a ja ruszyłam do pokoju Lucasa.
Zapukałam w drzwi zza których słychać było śmiechy 
Otworzył mi jakiś chłopak w samych bokserkach. Uśmiechnęłam się na ten widok. Po tym jak dzisiaj na basenie obserwowałam wszystkich chłopaków z naszej szkoły, mogę przyznać że są mega przystojni i mają niezłe dupcie
-Cześć malutka - Uśmiechnął się 
-Hej um... jest Lucas?
-Och myślałem że do mnie przyszłaś
-Kiedy indziej - Zaśmiałam się 
-Szkoda 
Zarumieniłam się lekko i spuściłam głowę 
-To zawołasz go?
-Jasne. Lucas ! 
Zerknęłam przez jego ramię, w pokoju byli sami chłopcy i chyba grali w karty
-Co jest - Lucas podszedł do nas 
-Kolezanka cie woła, może ją zaprosisz?
-Bella - Uśmiechnął się -Wara od niej Michael 
Zaśmiałam się cicho
-Coś się stało? - Wyszedł na korytarz i zamknął za sobą drzwi 
-W zasadzie to nie, ale mam do ciebie prośbę 
-Jaką - Uśmiechnął się szeroko 
Zaraz nie będzie taki wesoły...
-Chciałabym żebyś mnie krył - Mruknęłam nie pewnie
-Przed czym? - Zmarszczył drzwi
-Przed nauczycielami 
-Dlaczego?
-Bo mam wyścig - Szepnęłam 
-Żartujesz? - Jęknął 
-Nie - Złapałam jego dłoń -Błagam Lucas pomóż mi 
-Bella słonko boję się o ciebie - Złapał moją twarz w dłonie 
-Nic mi nie będzie
-Nie wiesz tego 
-Obiecuję wrócić cała i zdrowa
Spuścił głowę
-Kocham cię i wrócę - Przytuliłam się do niego 
-Ośrodek jest już zamknięty 
-Dam sobie radę 
-Obiecasz że wrócisz? 
-Obiecuję 
Pocałował mnie lekko w usta a później w czoło 
-Jak wrócisz to przyjdź najpierw do mnie
-Dobrze. Dziękuję, kocham cię - Mocno go przytuliłam 
-Wiem. Ja ciebie też
Odeszłam od niego i ruszyłam na koniec korytarza, tam zeszłam po ciemku schodami na dół i podeszłam do okna, było lekko uchylone ale chyba w upały to normalne...Prawda?
Wzruszyłam ramionami i wychyliłam się były z jakieś dwa metry, najgorsze jednak było to że nic nie widziałam i nie wiem na co spadnę ale nie widziałam tu wcześniej jakiś podejrzanych rzeczy. 
Przerzuciłam nogi przez parapet i pokręciłam głową. 
 Skoczyłam.
W tym samym czasie co spadałam coś pode mną się poruszyło, spadłam na to i jedyne co usłyszałam to syknięcie 
Och matko! Kto to?!
A co jeśli to któryś z tych zboczeńców?!
-Kurwa - Usłyszałam 
Zmarszczyłam brwi 
-Bieber? Co ty tu robisz?!
-Cicho - Warknął -Mogę zapytać cię o to samo - Syknął 
-Zapytałam pierwsza - Broniłam się 
-Uch chyba połamałaś mi żebra 
Przygryzłam wnętrze policzka kiedy poczułam jak sie pode mną porusza 
-Możesz już ze mnie zejść? - Znów warknął 
Zamrugałam kiedy zrozumiałam że siedze na nim okrakiem. Szybko z niego zeszłam i się otrzepałam 
-W zasadzie - Mruknęłam odwracając się -Jesteśmy kwita Bieber - On się podniósł a ja zaczęłam odchodzić 
-Suka - Usłyszałam za sobą 
-Kutas - Odburknęłam cicho
Raczej mnie nie słyszał bo sam się otrzepywał, wiem że nic mu nie złamałam bo bez przesady nie spadłam z nie wiadomo jakim tempem i siłą. 
Szłam w stronę drogi aż zobaczyłam samochód, podeszłam bliżej, za kierownicą siedziała chyba dziewczyna. 
Zmarszczyłam brwi. Po chwili wyszła
-Mam otworzyć księżniczce drzwi? - Zapytała 
-Andrea?! - Wyszczerzyłam zęby 

*Justin's P.O.V* 
(dzień wcześniej, podczas pobytu w pokoju Belli)
 
Wróciłem do pokoju z apteczką, ale zastałem tam śpiącą już dziewczynę, przez to jak schowana była w mojej bluzie prawie nie było widać jej twarzy, słyszałem tylko spokojny oddech. 
Podszedłem do jej łóżka i otworzyłem apteczkę, położyłem ją na materacu i złapałem butelkę wody utlenionej i wacik, nalałem trochę cieczy na niego i złapałem jej stopę. 
Miała ją strasznie poprzecinaną więc zacząłem czyścić rany, lekko szarpnęła nogą ale przestała i bardziej wtuliła się w bluzę. 
Oczyściłem obie stopy dziewczyny i ułożyłem na nich gazy po czym lekko owinąłem czymś w podobie do bandaża.  
Wstałem i pozwoliłem sobie pogrzebać w jej walizce ''w poszukiwaniu skarpetek''. Znalazłem bardzo ciekawy stanik i majtki, cóż, mam nadzieję że kiedyś ją w tym zobaczę. 
Złapałem parę stopek i wsunąłem je na jej stopy. Pozbierałem niepotrzebne rzeczy i wrzuciłem do kosza, a apteczkę położyłem na krześle obok drzwi. Złapałem kołdrę i przykryłem ją pod samą szyję. 
Usiadłem na krześle, zgasiłem światło i czekałem aż dziewczyny wrócą.
Nie wiem co jej sie stało, ale się dowiem. Bo bez powodu taka nie była
 Około północy usłyszałem śmiechy więc zostawiłem klucz na wieszaku przy drzwiach i szybko się ulotniłem. 
Wszedłem umyty do naszego tymczasowego pokoju, był w nim tylko Kamil, inni jeszcze pod prysznicami. 
Kamil leżał na łóżku z przymkniętymi oczami i widocznie nad czymś się zastanawiał 
-Wychodziłeś dzisiaj na dwór podczas imprezy co nie? - Zapytałem go 
-No - Spojrzał na mnie - I co z tego?
-Widziałeś może coś dziwnego? 
Zmarszczył brwi i usiadł 
-W sumie - Podrapał się po głowię -No 
-Co?
-Słyszałem najpierw jakby ktoś wołał pomocy a jak zacząłem iść w stronę lasu to płacz, przyspieszyłem i wszedłem tam i wtedy wybiegła z niego ta Bella z twojej klasy.
Zmarszczyłem czoło i kiwnąłem głową 
-A co?
-Nic, nic 
Muszę się tam przejść...
(teraz)
 Kurwa, ta mała suka w ogóle nie jest wdzięczna! Skoczyła sobie na mnie jak gdyby nigdy nic i nawet nie przeprosiła.
Ma tupet.
Myśli że odpuszczę?
Zaśmiałem się
Nie tym razem mała   
_________________________________________________________________
Hej :)
Wróciłam :)
Na początek.... Ponad 70 komentarzy ! WOW
Jestem po prostu.......ach......nie wierzę!
Dziękuję!
Uwielbiam Was!
Na temat tego rozdziału to sie nawet nie wypowiadam...
Pisanie na kompie nie idzie tak łatwo jak na telefonie :(
I mam do Was prośbę:
Piszcie mi jeżeli coś wam przeszkadza w rozdziale, jeżeli jest dużo błędów czy coś. 
Nie piszcie że rzadko dodaje bo o tym wiem i ach na to nic nie poradzę, ale 17 powinien być szybciej, o wiele szybciej :)
Więc do następnego
Chce szczerą opinię co do tego rozdziału :)