wtorek, 14 czerwca 2016

Przepraszam

Przepraszam że przez ponad 5 miesięcy nic nie dodawałam, ale dosłownie nie mogę nic napisać. Pomysłów mam mnóstwo ale nie mogę tego opisać, nie wiem dlaczego tak jest ale już nie potrafię pisać tak jak kiedyś.
Nie myślcie że o Was zapomniałam.
Myślałam codziennie i czułam się strasznie z tym że tak to zaniedbałam. Jednak się nie odzywalam bo sama miałam nadzieję że uda mi się coś napisać.
Nie wiem czy wrócę do pisania. Być moze. Ale nic nie mogę obiecać.
Może jestem samolubna, ale mi też trudno jest napisać Wam że z tym kończę, nie chce tego, ale widocznie mój czas na pisanie już się skończył.
Bloga nie usune bo może jeszcze tu wrócę, nie wiem czy będę wtedy miała dla kogo pisać, ale wszystko z czasem się okaże.
Przepraszam że Was zawiodłam.
Dziękuje, że ciągle byliście.
Uwielbiam Was!
❤❤❤
❤❤❤
❤❤❤
❤❤❤
Naprawdę bardzo przepraszam i dziękuję ❤❤❤❤
--------
Będę na asku: biebsie94

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Rozdział 19



 -Jeszcze miejsca trochę mam...


W nocy, po tym jak pogadałam chwilę z rodzicami, poszłam do pokoju i kładąc walizkę obok biurka już zaczęłam się rozbierać. Chciałam jak najszybciej znaleźć się pod prysznicem.
Gdy w końcu stanęłam pod chłodnym strumieniem, zaczęłam się sama do siebie śmiać.
Przypomniałam sobie minę Biebera i nie mogłam się powstrzymać.
Bałam się tylko, że wypapla coś kolegom. Nie chciałam żeby znów się ze mnie śmiali, dlatego modliłam się w duchu żeby nikomu nie mówił jak się zachowywałam.
Kładłam się spać z uśmiechem na ustach.
Przypomniałam sobie jak się obściskiwaliśmy i momentalnie poczułam się zawstydzona i ....podniecona...
Teraz w ogóle myślałam dlaczego on to wszystko robił, przecież on mnie nie cierpi, co ja w sumie odwzajemniam, ale myślałam że on nie będzie zdolny do tego.
Chyba że ...
O matko...
Tak przykro nie było mi od nie pamiętam jakiego czasu, nawet gdy ta dziewczyna wlazła nam do pokoju...
On przecież mógł się z kimś założyć że to ze mną zrobi.
Skuliłam się bokiem na łóżku i westchnęłam smutno.
Było tak bardzo gorąco że usiadłam niechętnie i zsunęłam się z łóżka, podeszłam do okna, otworzyłam je całkowicie i położyłam się na parapecie. Wgapiałam się w drzewa i w czarne niebo .
Nie wiał wiatr co w taki upał jest po prostu nieznośne bo nie ma ani grama chłodnego powietrza.
Oczy zaczęły mi się przymykać więc spuściłam zmęczony wzrok i akurat naprzeciwko miałam dom Biebera...jego okno. Światło miał zapalone ale go nie było widać.
Matko marzyłam o zaśnięciu w moim łóżku, dlatego poczłapałam na mięciutki materac i rozciągnęłam się na całej powierzchni.
~*~
Obudziłam się wyspana za wszystkie czasy. Gorące promienie wpadające przez otwarte okno raziły mnie w oczy kiedy się przeciągałam i próbowałam coś zobaczyć.
Uśmiechnęłam się bo niby wszędzie dobrze, ale w domku najlepiej. 
Sięgnęłam po telefon i odblokowałam ekran od razu zaczęły pojawiać się powiadomienia z prawie wszystkich portali jakie miałam na telefonie.
Szybko przejrzałam wszystko i dopiero teraz sprawdziłam godzinę była 11 cóż, nic dziwnego że jestem tak  wyspana.
Zsunęłam się z łóżka i wyciągnęłam z szafki ubrania na dzisiaj.
Całe szczęście dzisiaj mamy dzień wolny od szkoły z czego bardzo się cieszę, między innymi dlatego, że nie spotkam się z Bieberem.
Przebrałam się szybko i zeszłam na śniadanie.
Mama czytała jakąś gazetę ubrana w swój strój pielęgniarki, a tata zapinał czarną koszule  strażnika, tyle dobrze że była na krótki rękaw bo inaczej by się chyba ugotował.
-I jak pospałaś? - Zapytała mama z uśmiechem
-Nooo, w końcu - Nalałam sobie do szklanki wody i usiadłam przy stole
-To dobrze bo nikogo na razie nie będzie w domu
-A gdzie chłopacy?
-Tom pojechał na zawody, a Paul w pracy
-Aa, okej
-Zrobisz dzisiaj obiad?
-A no mogę zrobić - Uśmiechnęłam się -A o której wrócicie?
-Nie wiemy dokładnie, ale późno
-Poradzę sobie
-Powinniśmy się zbierać - Tata wysunął do torebki mamy swój telefon
-A na obiad mam zrobić coś konkretnego?
-Sama zdecyduj - Położyła na stole dwadzieścia dolarów  i pocałowała mnie w czoło
-Nie spal domu - Powiedział tata
-Jaaaasne - Zaśmiałam się i im pomachałam
Kiedy wsiedli do samochodu i odjechali, pobiegłam do pokoju i zabrałam z wieszaka przed drzwiami torebkę. Wpakowałam do niej telefon, portfel, klucze, słuchawki i okulary.
Wróciłam do kuchni i położyłam torebkę na wysepce kuchennej, wsadziłam pieniądze do portfela i wsunęłam na nogi buty.
Z szuflady zabrałam moje klucze do domu i biorąc torbę wyszłam z domu i uprawniający się że dobrze zamknęłam drzwi, wyciągnęłam kluczyki do samochodu.
Wyjechałam na ulice i uśmiechnęłam się.
W końcu za kółkiem !
Jechałam do szefa, na koniec miasta. Musiałam z nim pogadać.
~*~
Znalazłam szefa przy jakimś samochodzie. Chyba go naprawiał
-Część szefie - Stanęłam obok niego
-Ooo - Wyjechał spod samochodu -Kto to wrócił - Wstał i wytarł dłonie w ściereczkę a później mnie przytulił -Cześć maluchu
-Wpadłam zapytać czy w najbliższym czasie jest jakiś wyścig na który będą sprzedawali bilety?
-A no coś ma być - Zmarszczyl czoło -A dlaczego pytasz?
-Potrzebuje trochę biletów - Zakołysałam się na piętach
-Ale po co? - Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i oparł się o maskę
-Chce pomóc koledze
-Wie o tym że się ścigasz?
-Tak. Nie wiem jak ale zobaczył mnie kiedyś
-Powiedział o tym komuś? - Zmarszczył czoło
-Nie, nie sądzę. On raczej taki nie jest - Wzruszyłam ramionami
-Mhm
-Wiem że biletów nie sprzedają komu popadnie więc są marne szansę że on je dostanie i dlatego chce pomóc
-Postaram się załatwić
-Dziękuje
-A ile?
-Z 15
-Okej
-Ja raczej w tym dniu ścigać się nie będę bo będzie połowa mojej klasy i wolę nie ryzykować
-Rozumiem. No cóż - Wyprostował się i uśmiechnął -Załatwię ile będę mógł a teraz wracam do roboty
-Dzięki szefie. Pa - Z uśmiechem podeszłam w stronę samochodu
Teraz musiałam jechać do Rona. Nie mam pojęcia czy zastane go w "domu" który z zewnątrz wygląda jak opuszczony magazyn, ale sprawdzić nie zaszkodzi.
~*~
Zapukałam do dużych metalowych drzwi co w rezultacie przyniosło ból knykci więc zwinelam dłoń w pięść i kilka razy uderzyłam mocno w metal.
Chwilę czekałam aż usłyszałam jak przekręcają się zamki, Ron otworzył drzwi i zmarszczył czoło
-Bella?
-Hej - Uśmiechnęłam się niepewnie
-Co Ty tu robisz? - Otworzył szerzej drzwi i wpuścił mnie do środka
-Chciałam pogadać - Weszłam i odwróciłam się żeby na niego spojrzeć
-Och - Zamrugał i przetarł oczy -O czym?
-Przepraszam jeśli Cię obudziłam, miałam wcześniej zadzwonić ale tak wyszło że nie mogłam i ...
-Nic się nie stało - Poklepał mnie lekko po plecach i skierował w stronę kanapy -To o czym chciałaś rozmawiać ?
Usiedliśmy obok siebie i dopiero zaczęłam mówić
-Chciałam się dowiedzieć czy znalazło by się u Ciebie w szkółce miejsce dla mnie.. - Bawiłam się pierścionkami na palcach
-Co ty....Ty chcesz się bić?
-Chce ćwiczyć - Sprostowałam
-Ale po jaką cholerę?
W tym samym momencie do kuchni która złączona była z salonem, zszedł chłopak. Był w samych bokserkach więc było widać że od stóp do głów był cały wydziarany. Nalał sobie do dużej szklanki wody i nie zwracając na nas uwagi poszedł tam skąd przyszedł.
Ze zmarszczonym czołem spojrzałam na Rona, który machnął tylko ręką.
-Wracając do Twojego pytania...to chce umieć się obronić w każdej sytuacji
-Ktoś Ci grozi?
-Nie, ale....to tak na wszelki wypadek...
Do kuchni wszedł kolejny chłopak, ten miał na sobie luźne bokserki, które bardziej wyglądały jak spodenki ale wiem na 100% że to bokserki bo Tom takie nosi. Był wysoki i umięśniony a tatuaż na jego plecach sprawił że zrobiło mi się  gorąco. Nalał do szklanki soku i odwrócił się w naszą stronę. Na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech i kiwnął głową....oby do mnie bo tez się uśmiechnęłam. Oj był gorący.
Spojrzałam na Rona który przyglądał mi się z rozbawieniem
-Kim oni są? - Uśmiechnęłam się
-Koledzy z pracy - Skrzyżował ręce na piersi
-Ooooch
-Taaa. Wracając do tego co chcesz robić to masz tutaj adres - Napisał mi na kartce i podał -Zastanów się dobrze i wtedy się zgłoś
-Dzięki
~*~
Chodziłam z wózkiem po supermarkecie i szukałam produktów potrzebnych do lasagne. Szłam właśnie obok długich lodówek i wypatrywałam mięso kiedy uderzyłam w kogoś wózkiem.
No i mogłabym spodziewać się każdego, ale nie jego...
Eric z jakąś dziewczyną stali i obściskiwali się na środku ścieżki i widziałam na twarzach ludzi którzy ich mijali irytacje.
-Uważaj jak łazisz - Warknęła dziewczyna
-Właśnie - Erick odwrócił się do mnie z szerokim uśmiechem, ale jak skapnął się kim jestem to mina mu zrzedła -Bella
Nie chciałam go słuchać dlatego próbowałam go ominąć, ale złapał mój wózek
-Zostaw mnie - Szarpnęłam
-Pogadajmy - Warknął
-Zostaw mnie - Powtórzyłam
-Słyszysz co ta panienka do ciebie mówi? - Obok mnie pojawił się jakiś starszy pan
-Niech się pan nie wtrąca - Rzucił w jego stronę
-Nie mam ci nic do powiedzenia - Chciałam tylko stąd jak najszybciej wyjść
-Eric kim jest ta dziewczynka? - Zapytała lalunia stojąca obok niego
-Idź stąd - Odepchnął ją
Moje serce nagle przyspieszyło, wystraszyłam się nie na żarty
-Zostaw go i uciekaj póki możesz - Powiedziałam do dziewczyny
-Wyjdź ze sklepu - Powiedział do niego starszy pan
Nagle obok zjawili sie ochroniarze
-Proszę wyjść ze sklepu - Powiedział jeden z nich
-Jeszcze z tobą nie skończyłem - I wyszedł
Spojrzałam na starszego pana
-Dziękuję
-Trzymaj sie z daleka od takich ludzi - Poklepał mnie po plecach
-Wiem - Uśmiechnęłam się blado
Na szczęście wokół nie było zbyt wielu ludzi a ci którzy byli, w ogóle sie tym nie interesowali
~*~
Drzwi na dwór zostawiłam szeroko otwarte bo było cieplutko i aż grzech było odcinać się od tego przyjemnego powietrza.
Siatki z zakupami zostawiłam na wysepce w kuchni i pobiegłam do pokoju. Spodnie przebrałam na jeansowe spodenki, buty zrzuciłam z nóg i wróciłam na dół.  Włączyłam w salonie telewizor i znalazłam kanał z fajnymi piosenkami, rozkręciłam tak żeby dobrze wszystko słyszeć w kuchni i wróciłam do moich zakupów.
Rozpakowałam wszystko i po dokładnym umyciu rąk, mam na tym punkcie bzika, zabrałam się za krojenie cebulki. Wrzuciłam ją do głębokiej patelni i podsmażyłam później dodałam mięso i zaczęłam mieszać.
Ubrałam fartuszek, bo znając mnie, zaraz będę brudna
Nuciłam piosenkę mieszając i nagle podskoczyłam wystraszona bo obok mnie ktoś zapukał w kafelki na ścianie.
Odwróciłam się a w przejściu stał młody chłopak z jakąś firmową czapką na głowie w koszulce polo, jeansach i adidasach. Pod pachą trzymał dużą paczkę a w drugiej miał podkładkę z jakimiś kartkami
-Dzień dobry - Powiedział z uśmiechem
-Dzień dobry - Odpowiedziałam i też się uśmiechnęłam
-Tom Carter - Przeczytał z kartki -Przesyłka dla niego - Wskazał karton
-Aktualnie go nie ma, ale mogę odebrać
-W porządku. Jesteś jego dziewczyną? - Wszedł do środka i położył paczkę na blacie
Zaśmiałam się cicho i stanęłam obok niego
-Nie, siostrą. - Zerknęłam na niego
-Wszystko jest zapłacono tylko musisz tu podpisać - Wskazał miejsce na kartce i podał mi długopis
Podpisałam więc wskazał mi jeszcze jedno miejsce
-Ładna pogoda, nie? -Zagadał 
-Tak - Przyznałam i oddałam mu długopis -Świetna - Uśmiechnęłam się
-Dzięki - Zabrał kartki i długopis
Kiwnęłam głową
-Do widzenia - Cofnął się
-Do widzenia - Odpowiedziałam
Wyszedł a w przejściu minął się... z Bieberem?
Paczkę zaniosłam do salonu i wróciłam do mieszania mięsa
-Co tu robisz? - Zapytałam
-Jest Twoja mama? - Skrzyżował ramiona na piersi i oparł się o ścianę
-Nie ma - Wzięłam z wysepki dwie puszki z pomidorkami i otworzyłam je a zawartość wlałam do mięsa
-Aha - Zmarszczyłam czoło i spojrzałam na niego
-A co chcesz od mojej mamy? - Wyrzuciłam puszki do śmietnika i przyprawiłam zmieszane mięso przyprawami. Wzięłam trochę na łyżkę żeby spróbować i przysięgam że połowa sosu z pomidorów spłynęła mi po brodzie.
Zapewne czerwona jak burak wrzuciłam łyżkę do zlewu i zmyłam z twarzy sos.
Przykryłam patelnie i odwróciłam się w stronę Biebera. Patrzył na mnie rozbawiony.
Cholera, on zawsze tak na mnie patrzy 
Zdzieliłam go ścierką i poszłam w stronę lodówki.
Zaśmiał się cicho i poszedł za mną, usiadł przy wysepce i patrzył jak  wyciągam dwie kostki żółtego sera odpakowuje i zaczynam go ścierać na tarce. 
-Co właściwie robisz? - Zapytał 
-Lasagne 
-Jesteś uzdolniona kulinarnie? - Zaczął się śmiać 
-Byś się zdziwił - Wytkałam mu język 
Usłyszałam syk więc szybko ostawiłam to co robiłam i pobiegłam do patelni z której powoli zaczynało kipieć.
Podniosłam pokrywkę i przemieszałam. obok pojawił się Bieber i zaczął myć ręce. Tsssa, nie krępuj się. Zmniejszyłam płomień, nabrałam mięsa z pomidorami na drewnianą łyżkę i odwróciłam się do Justina 
-Spróbuj - Przybliżyłam do niego łyżkę 
Zmarszczył czoło, ale przysunął buzię i otworzył usta, wsunęłam mu między nie łyżkę. 
Obserwowałam skupiona jak seksownie to wygląda, aż chciałoby się jęczeć na sam widok. Serio
-Dobre - Patrzył na mnie jeszcze przez moment a później odchrząknął i poszedł w stronę lodówki. 
Stanął przy blacie i zaczął ścierać ser. Nie chciałam ale na mojej twarzy zaczął pojawiać się szeroki uśmiech, żeby nie zauważył odwróciłam wzrok i umyłam kilka brudnych naczyń. 
Wyciągnęłam z piekarnika dużą blaszkę do ciasta i położyłam ją niedaleko Biebera. 
Wysmarowałam ją masłem i ułożyłam na całej powierzchni płaty makaronu.
Wyłączyłam palnik pod patelnią i odstawiłam na bok
Usiadłam naprzeciwko Biebera i podparłam podbródek na dłoni 
Zerknął na mnie 
-Wiesz że nie musisz tego robić? - Powiedziałam 
-No - Mruknął 
-Więc czemu to robisz?
-Bo mi sie nudzi 
-Później powiesz że jestem ci coś dłużna 
-Może - Wzruszył ramionami 
Westchnęłam i nachyliłam sie żeby zajrzeć do miski w której był starty ser. 
Skończył jedna kostkę i wziął drugą 
-Może cię zastąpię? - Stukałam paznokciami o blat 
Znów na mnie zerknął 
-Nie, dam sobie radę 
Jego wzrok padł na mnie, ale nieco niżej 
Zerknął mi w dekolt 
Sama spuściłam tam wzrok. Bluzka zsunęła mi sie tak że dekolt leżał na blacie i było mi widać piersi odkryte nad stanikiem
Zrobiłam się czerwona i poprawiłam dekolt 
Nie uszło mojej uwadze że się uśmiechnął 
-Jak tam po nocy? - Zapytałam, zanim zdążyłam sie ugryźć w język 
Przestał trzeć i spojrzał na mnie 
-A jak ma być? - Zmarszczył brwi 
Jak wybrnąć z tej żenującej sytuacji....
Myśl....
Myśl....
Myśl....
-Była gorąca. Obudziłam się cała mokra
...
...
...
O Boże...
...
Nie powiedziałam tego.
Temperatura nagle tam mi skoczyła, że aż zakręciło mi się w głowie.
Zeskoczyłam z krzesła i uciekłam do salonu 
Co ze mnie za idiotka
Kretynka
Matko....taki obciach 
Usiadłam na kanapie i schowałam twarz w dłoniach 
-Nie to miałam na myśli! - Krzyknęłam 
Milczał
Przygryzłam wnętrze policzka 
-Bardzo mokra? - Usłyszałam przy uchu i prawie spadłam z kanapy
Chciałam zejść ale przytrzymał mnie za ramiona 
-Powiedz mi jak mokra byłaś - Spojrzałam na niego 
Płonęłam 
Oczywiście ze wstydu
Tylko ze wstydu
No może nie do końca...
-Źle mnie zrozumiałeś - Przygryzłam wnętrze policzka 
-Wcale nie - Pokręcił głową
Popchnął mnie tak że musiałam się po łożyć 
Co on mi zrobi?!
Przełożył nogi przez oparcie i usiadł na mnie okrakiem.
Gdzieś zginęły jego buty  i teraz był w samych skarpetkach 
-Co ty...
Przerwał mi  pocałunkiem 
Jejuuuu
On musi przestać to robić 
Siły do jakiejkolwiek walki mi odeszły i dosłownie się pod nim rozpłynęłam. 
Tym razem nie trzymał moich dłoni, więc wykorzystałam to i wsunęłam palce w jego włosy 
Jęknął kiedy tylko moja dłoń zetknęła się z jego skórą 
Owinęłam nogi wokół jego bioder i zacisnęłam pięść na jego koszulce 
Naparł na mnie mocniej, aż zadrżałam z podniecenia 
-U mnie też było bardzo gorąco
-Mruknął mi do ucha
 Podciągnęłam jego koszulkę i wbiłam mu paznokcie w plecy.
Wsunął mi język w usta więc od razu wyszłam mu naprzeciw
-Bella jesteś tu? - Usłyszałam
Nasze głowy poderwały się do góry. Za oparciem kanapy z jakiś metr dalej stała Jazzy
Cholera...
Aż rozdziawiła usta kiedy nas zobaczyła
-Wy razem?! - Pisnęła a może to był krzyk...?
Oboje w tym samym czasie pokręciliśmy głowami
Wskazała palcem wyjście i uciekła
Och...
Opadłam na materac i spojrzałam na Biebera. Jego oczy wpatrywały się w moje. To było takie krępujące. Czułam że znów się czerwienie
-Masz wieczne rumieńce - Przejechał wierzchem palców po moim policzku 
Miły był ten dotyk
Odchrząknął i zabrał dłoń.
Spojrzał w dół tam gdzie byliśmy złączeni i zszedł ze mnie. Stanął i wyciągnął do mnie dłoń. Bez słów złapałam ją i wstałam, ścisnęłam kitkę i poprawiłam bluzkę która nie dość że była krótka to teraz zatrzymała się pod samym stanikiem. Fartuszek przekręcił mi się na bok więc go też poprawiłam.
Przyglądał mi się
-Właściwie to przyszedłem bo mama kazała spytać czy macie może pożyczyć szklankę ryżu - Zrobił się czerwony -W sklepie niedaleko nas się skończył a mamie do czegoś tam brakło
Zaśmiałam się cicho i go ominęłam, weszłam do kuchni chichocząc
-Problem w tym że nie wziąłem szklanki
Stanęłam przodem do szafki w której zaczęłam szukać ryżu. Był w paczce cały kilogram
-Myślę że znajdę jakąś szklankę - Uśmiechnęłam się
-Śmiejesz się ze mnie? - Zapytał
-Skąd - Wsypałam pełną szklankę ryżu
-Mhm
Odwróciłam się w jego stronę i podałam mu szklankę
-Dzięki
-Ja też dziękuję, że mi pomogłeś - Wskazałam na ser i owinęłam się dłońmi w pasie
Kiwnął głową i odszedł na bok żeby ubrać buty.
Ominęłam go i podeszłam do gazówki, ściągnęłam z patelni pokrywkę i ostatni raz przemieszałam.
-Seksownie ci w tym fartuszku - Klepnął mnie w pośladek
Odwróciłam się ale go już nie było.
Pokręciłam głową i zaśmiałam się
~*~
Siedziałam w salonie i oglądałam jakiś film, nudziło mi się ale musiałam czekać żeby za 15 minut wyciągnąć lasagne z piekarnika.
Mój telefon zawibrował informując o wiadomości
Od: Jazzy
-Wpadniesz dzisiaj do nas? Rodzice zaraz jada do dziadków i będziemy sami z Justinem
Do: Jazzy
-Ok, a o której?
Od: Jazzy
-Możesz nawet teraz
Do: Jazzy
-To przyjdę jak wszystko ogarnę
Od: Jazzy
-Ok
Szczerze powiem że trochę się wstydzę po tym jak nas zobaczyła. Położyłam się na kanapie i przymknęłam oczy.
Lubie spać. Uwielbiam wręcz ale w dzień nie potrafię
-Nie spij bo cię okradną  - Zamrugałam wystraszona nagłym głosem przy uchu
Justin pomachał szklanką, oparty na przedramionach o tył kanapy
-Starczyło? - Zapytałam i przekręciłam się na plecy
Pokiwał
-Przyszedłem oddać 
Spojrzałam na zegarek
-Za 10 minut wyciągnę lasagne. Spróbujesz?
-Skąd mam mieć pewność, że niczego tam nie dodałaś? - Zaśmiał się
-Żadnej - Puściłam mu oczko
Postawił szklankę na stole i podszedł do mnie, podniósł moje nogi i usiadł a je ułożył sobie na udach.
-Przyjdziesz dzisiaj do nas? - Patrzył w telewizor
-Nom, ale później. Muszę poczekać aż któryś z chłopaków wróci
-Dlaczego? Nie możesz po prostu zamknąć drzwi
No tak, nie pomyślałam o tym
-No w zasadzie to mogę
Zerknął na mnie i parsknął cicho
Złapał moje stopy
-Zeszły ci te rany? - Przejechał kciukiem po podeszwie stopy
Całe szczęście miałam skarpetki
-Zostały jasne blizny ale myślę że z czasem znikną
-Powiedz mi co tam się wtedy stało
-Po co rozgrzebywać coś, co już minęło
Patrzył przez chwile na mnie, ale w końcu odwrócił wzrok. Jego palce zaczęły się delikatnie poruszać
-Ej - Chciałam zabrać stopę ale przytrzymał i spojrzał na mnie
-Co? - Znów poruszył, a ja znów spróbowałam wyrwać
-Bieber nie rób tak
Zmarszczył czoło, a po chwili sie szeroko uśmiechnął
-Masz łaskotki
Napompowałam policzki i skrzyżowałam ręce 
-Może
Odchylił głowę do tyłu i się śmiał
Złapałam pilot i przełączyłam na jakieś inne kanały

Siedzieliśmy tak i co jakis czas powiedzieliśmy do siebie jakieś słowo, aż w końcu wstałam i zawołałam go do kuch, usiadł przy stole a ja ukroiłam nam po kawałku. Postawiłam przed nim talerz i podałam mu widelec. Usiadłam naprzeciwko niego
Wziął do ust pierwszy kawałek a ja przygryzłam wnętrze policzka z niecierpliwości.
Przełknął
-I jak? - Zapytałam
Spojrzał na mnie
-No będę szczery okej?
Westchnęłam smuto
Kiwnęłam
-Nigdy nie jadłem lepszej
-Kłamiesz
-Mialem być szczery
-No właśnie - Skubnęłam kawałek
Mi smakowało
-Naprawdę, jest zarąbiste
Uśmiechnęłam się do talerza
-Dzięki
~*~
Dopiero o 17 poszłam do Jazzy.
Poszłyśmy do jej pokoju, położyłam sie na plecach w poprzek jej łóżka a ona usiadła na krześle przy biurku. Patrzyła na mnie
-No co?
-Ty z Justinem? - Zapytała z niedowierzaniem
Drzwi były całkowicie otwarte
-To - Westchnęłam -To wyszło jakoś samo z siebie
-Samo z siebie?
-No
-On na tobie leżał!
-Czy on jest w domu? - Zapytałam bo jeśli był to pewnie wszystko słyszał
-W piwnicy na siłowni
-Macie tu siłownię?
-Tak, znaczy on
-Mhmm
-Więc?
-Więc co? - Uśmiechnęłam się
-Rozbierałaś go
-Ja? - Spojrzałam na nią -Nie rozbierałam go
-A ta koszulka na łopatkach to co było?
-Tak wyszło Jazzy. Ja nic z twoim bratem nie ten... - Posłałam jej jednoznaczne spojrzenie
-Ciekawe co byś mówiła gdybym przyszła z pół godziny później
Zrobiłam się czerwona
-Nic
-A niby tak się nie lubicie 
-Bo to prawda - Uniosłam ręce
-Jasneee
-No tak - Pokręciłam głową i złapałam jedną z jej poduszek -Nie rozbierałam go... - Powiedziałam ciszej
Zsunęłam się  tak, że głowa zwisała mi z łóżka i do góry nogami widziałam drzwi od pokoju Biebera i korytarzyk
-A ten drugi raz gdy do ciebie poszedł? Też go długo nie było
Przymknęłam oczy i mruknęłam niezadowolona z tych pytań
-Do czego dążysz Jazzy?
-Właściwie to do niczego, po prostu chciałabym wiedzieć co robiliście.  - Klasnęła w dłonie
-No to za pierwszym razem wiesz, chociaż to była chwila, a za drugim razem to gadaliśmy trochę, zjedliśmy coś i tak to było
-Wiesz...gdy całowaliście się na wycieczce to troszkę się zdziwiłam bo w sumie to było polecenie w grze, ale myślałam że bardziej będziecie się sprzeciwiać czy coś, no ale jakoś to minęło i w ogóle, później się kłóciliście, ciągle sobie dogryzacie no i tak jakoś nie mogę wciąż w to uwierzyć. 
-Ech, szczerze to sama się w tym trochę pogubiłam. Nie przepadam za nim 
-I vice versa - Usłyszałam 
Na korytarzu przy drzwiach od swojego pokoju stał Justin w samych spodenkach, sięgały mu do połowy ud. Przekręciłam się na brzuch i zaczęłam się śmiać 
-Uciekłeś ze słonecznego patrola? 
Obok jego drzwi stała drewniana mała komoda z różnymi zdjęciami, a na podłodze leżała piłeczka, złapał ją i rzucił we mnie. 
Ze śmiechem zakryłam głowę ale dostałam w ramię. 
Wszedł do swojego pokoju a ja wzięłam z podłogi piłkę była pluszowa, mam podobne u siebie. 
Z powrotem przekręciłam sie na plecy i nie umknęło mi przy okazji że Jazzy wpatruje się we mnie 
-Taaa - Zadzwonił dzwonek do drzwi, a ona wstała -Nie lubicie się...
Wyszła i zbiegła na dół, a ja wstałam i podeszłam do okna. Na podjeździe stał czarny Land Rover. Cholera to samochód Ryana. Co on tu robi?!
Wyszłam na korytarz i stanęłam przy komodzie. Złapałam pierwsze zdjęcie była na nim mała Jazzy, prawie w ogóle się nie zmieniła, na następnym był  chłopiec taki słodziutki że aż się uśmiechnęłam, ale to nie był Jaxon, więc musiał być Justinem 
Słodki 
Słyszałam w jego pokoju jakby coś spadło a później przekleństwo Biebera.
-Bella! - Krzyknęła Jazzy z dołu 
-Co? - Stanęłam nad schodami 
-Chodź do salonu 
Zeszłam na dół i weszłam w wyznaczone miejsce. Ryan siedział na fotelu, a Jazzy nie było. Posłałam mu złe spojrzenie, a on puścił mi oczko. 
Dupek  
Usiadłam z dala od niego w rogu kanapy 
Gapiłam się w ścianę 
Gdzie jest Jazzy?!
Bawiłam się nerwowo paznokciami.
Były pomalowane na krwisto czerwony kolor i były dość długie, uwielbiałam mieć długie pomalowane paznokcie. W ogóle uwielbiam robić paznokcie. Myślałam żeby czasem nie zacząć zarabiać w ten sposób. 
Do pokoju wszedł Bieber, uśmiechnął się do Ryana i przybił z nim piątkę 
-Siema stary 
Przywitali się i Bieber skoczył na kanapę. Rozłożył się na niej tak, że jedną stopą dotykał mojego uda, a drugą zgiął w kolanie. 
Zaczęli gadać o czymś z Ryanem ale nie słuchałam ich, bardziej się martwiłam gdzie Jazzy 
Ryan podszedł do dużej plazmy która stała przed nami na niskiej szafce. 
Włączył dvd, otworzył pudełko z jakimś filmem i wsunął płytę do odtwarzacza. 
Do pokoju weszła Jazz z dwoma miskami popcornu 
-Mogłaś mnie zawołać, bym ci pomogła
Machnęła ręką 
-Oj tam to nie problem
Postawiła jedna miskę na kolanach Justina a drugą na stoliku między dwoma fotelami pod ścianą obok. Znów poszła jak mniemam do kuchni i wróciła z czterema szklankami, butelką pepsi i kartonek pomarańczowego soku. Postawiła szklanki na szklanym stoliku przed kanapą a karton i butelkę obok stolika na podłodze. 
W końcu włączył sie film na ekranie pojawił się napis ''Klątwa Jessabelle''. 
Wstrzymałam oddech
Tylko nie horror
Spojrzałam na Jazzy, zwinęła się na fotelu i owinęła się kocem 
Mam nadzieje ze ona tez się boi 
Podkuliłam nogi i owinęłam je rękoma. 
Lubie horrory, ale przeraźliwie się ich boję. Już mogę być pewna że nie zasnę przez najbliższy miesiąc. 
-Tylko błagam Jazzy nie krzycz później w nocy - Powiedział Justin 
Jazzy rzuciła w niego popcornem i bardziej opatuliła się kocem 
Ryan zaczął sie cicho śmiać i rozwalił sie na fotelu obok Jazz
W pokoju zrobiło się ciemno jakby był już wieczór, spojrzałam na okna. Zasłonili zewnętrzne rolety, które są ciemnobrązowe i wydawało mi się że zasłania sie je jak są jakieś huragany czy coś. 
~*~
Trzęsłam się jak galareta już w połowie filmu, ale bacznie obserwowałam co się dzieje na ekranie. W pokoju panowała cisza i było już tak ciemno że jedynie kolory z telewizora dawały jakieś światło. 
Poczułam szturchnięcie i aż serce podeszło mi do gardła. Dopiero po chwili skapnęłam się że to stopa Biebera. Spojrzałam na niego, ale on wpatrywał się w telewizor. 
Sytuacja powtórzyła się kilka razy, aż w końcu złapałam jego nogę w kostce i przytrzymałam. I nawet  poczułam się bezpieczniej. 
Miał na sobie dresowe czarne spodenki do kolan, czarne stopki i bluzę, tylko bluzę.  Miał taką seksowną, umięśnioną klatę. Zaczęłam przesuwać dłonią po jego nodze. Tak, robiłam to umyślnie i przesuwałam coraz wyżej.  
Kołysałam się lekko na boki żeby jakoś się rozproszyć, ale to nic nie dało i  nagle z telewizora wydobył się przeraźliwy krzyk? a może to był pisk? aż wstrząsną mną dreszcz strachu, a Jazzy zaczęła piszczeć w tym samym momencie co dziewczyna z filmu. Spojrzałam na nią, cała nakryta kocem siedziała i trzęsła się, a Ryan śmiał się w głos. 
 Z wrażenia i tych emocji moje kołysanie zmieniło się w pochylenie w stronę Biebera aż poleciałam między jego nogi. On zerkał ze zmarszczonymi brwiami na mnie, na Ryana i Jazzy. Zamrugał kiedy czerwona jak burak zbierałam się żeby się podnieść. 
Złapał mnie jednak za ramiona i pociągnął do siebie. Jeny, czułam się jak lalka. Przesunął się bardziej do tyłu a mnie pozwolił się ułożyć przed nim. 
Objął mnie ręką w pasie, a przez to że w dalszym ciągu miałam tę krótką bluzeczkę, jego ręka przyciśnięta było do mojego brzucha.
I jedyne na czym mogłam się teraz skupić to jego oddech na moim karku, kciuk poruszający się delikatnie pod miseczką mojego stanika, gorąca klata przy moich plecach i twarda męskość przyciśnięta do moich pośladków. 
___________________________________________________________________
Jest!!
Wiem, wiem...
Przepraszam !!!
Kocham Was! <3 
Czekam na opinię :*