niedziela, 31 stycznia 2021

Rozdział 24

                                - Ryzyko...

To, że zasypiałam z ogromnym uśmiechem na ustach i również się z nim budzialam mogło być lekko niepokojące ale czułam się wspaniale! Jeszcze nigdy nie wstałam o 5.30 taka pełna energii, a jakby tego było mało w telefonie juz czekał esemes od Justina który brzmiał "Dzień dobry moje słoneczko :*".  Przytuliłam telefon do piersi z głupkowatym uśmiechem na ustach i drżącymi palcami odpisałam 
Do Justin:
- Dzien dobry skarbie :*
Uśmiechnęłam się i ubrałam czarne stringi, szare cienkie przylegające dresy i stanik sportowy wtym samym kolorze. Znow zapowiadała się ładna gorąca pogoda ale troszke tęskniłam za długimi spodniami wiec na trening nie zaszkodzą. Wlosy związałam w kucyk i zrobiłam z nich kłosa. Wsunelam stopy w buty do biegania i wyszlam z pokoju. Na korytarzu było słychać przytłumione dźwięki dochodzace z pokoi, dość sporo niecenzuralnych słów. Smiejac się podeszłam cicho do drzwi Justina i nacisnęłam klamkę.  Były otwarte wiec weszlam do środka ale nie było go w pokoju, za to do łazienki były uchylone drzwi i dochodził zza nich podejrzany dźwięk.  Stanęłam przy ścianie i nasłuchiwałam. Zaczerwieniłam się kiedy sobie uświadomiłam co on robi. Nagle padło przekleństwo a po nim odgłos wody. Zastanawiałam się czy zwiać póki nie wie, że tutaj jestem.
Z jakiegoś powodu postanowiłam jednak, że zostanę,  przeszlam się po pokoju przesuwając palcami po wieszakach z ubraniami w otwartej szafie. 
Usiadłam na brzegu jego łóżka i spojrzałam w stronę małej czarnej poduszki ktora wyróżniała się na tle białej pościeli.  Usmiechnelam się, musial ją ze sobą przywieźć tak jak ja swoją. Sięgnęłam po nią i przysunelam do nosa. Uwielbiałam jego zapach, byl taki męski i seksowny. Przytuliłam do niej policzek i westchnęłam, teraz znow mogłabym iść spać. Z nim. Odłożyłam poduszkę i zauważyłam coś pod kołdrą w połowie leżącena dużej poduszce,  marszczac czoło złapałam za material i wyciągnęłam go. 
To był mój ręcznik, ten który wczoraj odemnie pożyczył. Czy on z nim spal? 
Powąchałam go, w moje nozdrza uderzyl jego cudowny zapach, tylko lekko wyczuc można było arbuzowy zapach mojego żelu.  
Och.
Ciepło rozlalo się w moim wnętrzu i usmiechnelam się.  
W tym momencie Justin wyszedl z łazienki w czarnych bokserkach. Drgnął leciutko kiedy mnie zobaczyl a po chwili usmiech rozkwitł na jego ustach ale ujrzał co trzymałam w rękach i zaklopotanie wkradło się na jego twarz a policzki pokrył rozkoszny rumieniec. 
Odłożyłam na bok recznik i dwa kroki pozniej objęłam go za szyję stając na palcach. Pocalowalam go mocno tak jak o tym marzylam.
~*~
Zostaliśmy podzieleni na dwie grupy, dziewczyny i chłopcy. Dziewczyny poszły z Damonem a chłopcy z Sophia i Richem.
Dzis to oni prowadzili dla nas trening. 
Zatrzymalysmy się na pustym stadionie.
- Po trzech okrążeniach przejdziemy do ćwiczeń kawałek dalej, najpierw się trochę rozciągniemy stancie tak byście dobrze widzialy co robię. - Poinstruował nas krotko i po chwili wykonywalysmy polecenia. 
Kiedy po rozgrzewce ruszylysmy truchtem wokół boiska, rozglądałam się. Było cicho i pusto, słychać było tylko ptaki z lasu otaczającego stadion.
Piekna sceneria, tak mogłam ćwiczyć.  
Przy drugim okrążeniu zauważyłam na trybunach jakąś osobę, a dałabym sobie reke uciąć ze gdy biegłyśmy pierwszy raz nikogo tutaj nie było. 
Nie mam pojęcia skąd wzielo się to uczucie ale niepokoj zaczął kiełkować w moim wnętrzu. Z tego miejsca nie byłam w stanie dostrzec twarzy i z reszta postury tez bo ta osoba siedziała a to nie ułatwiało obserwacji. Odwrocilam wzrok odpychając od siebie niepokojące myśli, po prostu jestem przewrażliwiona. 
A może nie.
Przy trzecim okrążeniu trybuny były puste.
Ucieszyłam się gdy w końcu poszliśmy w inne miejsce. Silownia na otwartej przestrzeni. Tutaj również świeciło pustkami. Rozejrzałam się ale nikogo nie dostrzegłam. 
Damon wyciskal z nas siódme poty bez żadnego współczucia na twarzy. Mimo ze juz ledwo oddychałam a spodnie miałam przyklejone do nóg nie pokazywałam  słabości. Przekonałam się już dawno, ze to i tak nic nie da a tyko może mnie upokorzyć.  Lubiłam te dziewczyny, były posłuszne i nie narzekały, myślę,  że poczuly do Damona ten dziwny dystans co ja. Mężczyzna byl osobliwy. Cichy jednak stanowczy i o dziwo nikt nie próbował z nim dyskutować. 
- Dobrze się spisałyście - Usmiechnal się krzywo.
Uniosl dloń i wskazał kierunek.
- Trzy pierwsze dziewczyny zostaną nagrodzone.
Spogladalysmy na siebie nie rozumiejąco czym mówi. Ale dokąd właściwie miałyśmy biec? 
Niezrozumienie było dostrzegalne na naszych twarzach jednak on niewzruszony spojrzal na zegarek - Trzy, dwa 
- Dokąd mamy..? - Ktoś zaczął ale przerwał jej glosnym 
- Jeden, lepiej jeśli się pospieszycie.  - Wiec ruszylysmy, dziwnym tempem. Ni to szybko, ni wolno. Sama nie wiedziałam o co w tym chodzi ale biegłam a po chwili przyspieszyłam tak jak zrobiły wszystkie dziewczyny. 
Nie miałyśmy pojęcia jaki błąd popełniamy. 
-Stop! - Krzyk sprawil, ze wszystkie gwałtownie zaczęłyśmy hamować wpadajac na siebie. Dalo się słyszeć kilka przerażonych krzyków od dziewczyn na przodzie. 
Podniosłam się z grymasem otrzepujac dlonie i kolana, unioslam wzrok i przysięgam, że moje serce stanelo na moment. 
Przed nami rozciągało się wzburzony morze, a chlupot  wody rozbijajacej się o skały dochodził jakby z oddali.  Spoglądając w bok zauważyłam, że w dół moglo być około 30 metrów. Strach wymieszany ze złością sprawil ze miałam ochotę zepchnąć tego durnia w dół.  
Odwrocilam się,  szedł spokojnym krokiem w nasza strone 
- Coś Ty sobie myslal?! - Pozwoliłam by wscieklosc spłynęła po moim języku w postaci tych słów 
Jego wzrok spoczął na mnie .
Kilka dziewczyn mi zawtórowało, inne siedziały na ziemi wciąż w lekkim szoku.
- Nastepnym razem was nie zatrzymam, mam nadziej, ze potraficie pływać, a jeśli nie, to w najbliższym czasie popracujemy nad tym jak i nad waszą chęcią rywalizacj - Prychnął i znow spojrzal w moim kierunku - Schowaj pazurki maleńka
Krew zawrzała w moich żyłach.  
- Chęć rywalizacji? Kazałeś nam to zrobić! Co z Tobą nie tak? - Prawie wyplułam te słowa 
Zbliżył się, gorujac nademna 
- Ze mną wszystko w porządku ale Ty się pilnuj - Popatrzyl przed siebie i podniosl glos - Za dwadzieścia minut zostanie podane śniadanie, może jeśli się pospieszycie uda wam się dotrzeć do pokoi w piętnaście minut i się przebrać bo przecież nie będziemy na was czekać tylko dlatego, że nie wzięłyście pod uwagę czasu w jakim powinnyście się uwinąć z treningiem. O 6.45 wszyscy mają być na stołówce. Nie lubimy spóźnialskich za to lubimy konsekwencje jakie po tym nastają, a wy na słuchaniu tego stracilyscie juz półtorej minuty. Zacznę planować dla was karę, no chyba nie muszę mówić ze będziecie pracować o pustym żołądku.  
Chory suk.... Mnostwo przekleństw cisnęło mi się na usta ale przełknęłam je i ruszyłam w stronę powrotną. 
- Nikt nie mówił że będą się tu nad nami znęcać 
- Mogłyśmy zginac przez tego kutasa.
Dziewczyny głośno sapiac wyklinały Damona.
Udało nam się dotrzeć do domku w dziesięć minut, mimo, że łydki i uda palily mnie żywym ogniem a gardło miałam wyschnięte  na wiór. Nie wiem jak dam rade chodzić przez osiem godzin po plaży. W ekspresowym tempie zdarłam z siebie ciuchy, umyłam pachy i wciagnelam na siebie kostium. W drodze na stołówkę spotkałyśmy się z kilkoma dziewczynami, w zębach trzymałam pasek z kluczem od pokoju i wiązałam wlosy w koka, podskakując na jednej nodze bo coś mi się wbiło w stopę.  Niech to szlag!
Wpadłyśmy na stolowke i nagle wszystkie głosy ucichły.  Wszyscy juz byli. Spotkałam pytajacy wzrok Justina który trzymal reke na oparciu wolnego krzesła obok siebie, przesunal po mnie wzrokiem. 
Poczulam jeszcze większy gorąc.  
Odwrocilam wzrok i zmarszczyłam czoło,  jak on się tu dostal przed nami? 
Damon siedzial wpatrując się w nas tak jak z resztą każdy, przebrany w inne ciuchy i swiezy jakby nie trenował z nami tylko czekal tu od rana, a nawet nie ruszył za nami kiedy biegłyśmy spowrotem. Ten kutas musial wrócić jakimś skrótem.  
- Straciliśmy pięć minut na czekaniu na was. Co zajęło wam tyle czasu? Czy Damon nie wspomnial, ze o 6.40 zaczyna się sniadanie? - Zapytal Rich jak zwykle jedną dlon trzymając płasko na stole a drugą pod nim. Może trzymał nią za kutasa Damona, ze tamten mial taki niewzruszony wyraz twarzy. 
- Ten obłąkaniec powiedzial ze o 6. 45 - Blondynka której imienia nie znalam trzasnęła dlonia w najblizszy stolik.
Damon potarł podbródek, wydawal się rozbawiony.
Dzis zostalysmy wystawione na próbę i powoli puszczały nerwy każdej z nas.
- Proszę się uspokoić. 
Spokojny ton Richa wzbudzal moj gniew
- Nie może ominąć was kara, o tym chyba wiecie prawda? Dla nikogo nie stosujemy taryfy ulgowej, a teraz usiądźcie i zacznijmy jeść.  Nie możemy się spóźnić do pracy.

Usiadlam kolo Justina który od razu przyciągnął mnie bliżej siebie
- Daj zrobię to - Ucalowal mnie delikatnie w usta i wzial odemnie pasek który zapial spokojnie na moim nadgarstku 

W drodze do budynku ratowników opowiedzialam mu o wszystkim co się stało.  
Zacisnal szczękę zly . 
- Jeśli on jeszcze raz sprawi że poczujesz strach nie skonczy się to dla niego dobrze. Obiecuje 
~*~
Kiedy nadszedł czas obiadu przeszlam przez plaze i zatrzymałam się w cieniu gdzie nikogo nie było. Zostawilam wszystkie rzeczy na piasku i poszlam w stronę wody. Była ciepła ale w porównaniu do upału panującego na powierzchni to było jak zanurzenie się w niebie. Nabralam powietrza w pluca i wsunelam się pod wodę cała, nogi wbiłam mocno w piasek mimo, że  nie byłam daleko od brzegu ale fale mogly mnie wciągnąć głębiej. Wial dzis wiatr wiec fale się wzmogly ale czułam takie ukojenie że nie chciałam stąd wychodzić. 
Zaczęło mnie palić w plucach wiec wynurzyłam się i szarpnęłam gumkę na głowie zeby je rozpuścić. Zamarłam w połowie ruchu i unioslam głowę.  Justin stal na brzegu i patrzyl na mnie.
Wszedł do wody i powoli do mnie podszedł. Sciagnelam gumkę, założyłam ją na nadgarstek i przeczesałam mokre włosy.  
Jego dlonie podazyly za moimi przesuwając się w kosmykach. Zaknelam oczy z przyjemnosci, uwielbiałam jego dotyk.
Objal moja twarz i pocałował mnie, calowal słodko i delikatnie z taką czułością, ze zakręciło mi się w głowie  a pod powiekami zebrały łzy.  Bylam wyczerpana tym dniem a jego okaz czułości mnie rozbrajał. Położyłam mu dłonie na piersi i mocniej do niego przywarłam. 
Przesunął dlonmi leciutko po moich ramionach, plecach, biodrach i pośladkach. W końcu zlapal mnie pod nimi i uniusl tak ze oplotłam go nogami. Ruszyl ze mną na rękach w stronę powrotną 
- Chodźmy Cie nakarmić - Złapał po drodze moje rzeczy 
Wtuliłam się w zagłębienie jego szyi i pocalowalam tamto miejsce
- Dziekuje - Wyszeptalam 
Glaskał mnie po plecach
- Dla Ciebie wszystko - Ledwo uslyszlam te słowa tak cicho je wymówił.
Coś scisnelo moje serce.

Po obiedzie odzyskałam troche sił,  wypiłam też dużą butelke zimnej wody, a drugą wzięłam ze sobą gdy poszliśmy w to samo miejsce co wczoraj i przytuliliśmy się na chłodnym piasku. 
Milam głowę pod jego brodą kiedy mnie do siebie tulił. Drugą dłonią glaskal mnie po pupie wsuwając ją pod materiał na pośladkach a jego palce muskaly ich złączenie. 
Usmiechnelam się przy jego skórze.  Byl taki zboczony. Ale podobało mi się to co mi robił.  
Ucalowalam jego szczękę a po chwili nasze usta się spotkały i całowaliśmy się tak długo aż obok pojawił się Scott z innymi chłopakami. 
- Ej ptaszynki.. - Oderwaliśmy się od siebie a ręka Justina zsunęła się z mojego uda - Chcecie się spóźnić na zmianę?
Zawstydzona usiadłam otrzepując wlosy z pisaku. 
Ciepłe usta pocalowaly moj kręgosłup, a później dlonmi strzepywał ze mnie ziarenka pisaku.
- Juz ta godzina? - Zapytalam zniechęcona 
Tak szybko mijal czas gdy się go przyjemnie spędzało.  
- Niestety. Za 10 minut musimy być na miejscach 
Justin wstal i podał mi dlonie uśmiechając się uroczo, odwzajemniłam się tym samym. 
Odprowadzili mnie na miejsce i pozegnal się gorącym pocałunkiem. 
- Chodz juz cukiereczku - Scott pociągnął Justina ze śmiechem 
Zachichotalam i klepnęłam go w tylek na pożegnanie 
- Hej! - Powiedzial smiejac się 

Dzis również nie wydarzyło się nic bardzo złego. Skakanie do wody w moim rejonie było zabronione wiec może dlatego nic złego się nie wydarzyło.  Oczywiście nie zabrakło  głupich komentarzy pod moim adresem i niepotrzebnych interwencji. 

Kiedy szłam oddać rzeczy podbiegła do mnie dziewczyna
- Prosze mi pomóc, moj chlopak chyba złamał nogę - Pociągnęła mnie za rękę, po jej twarzy płynęły łzy 
Spojrzalam na koleżanki które zatrzymaly się razem ze mną a później wszystkie pobieglysmy za dziewczyną.  
Boze niech nie będzie złamana, proszę niech nie będzie złamana. 
Modliłam się w myślach dobiegając do leżącego na piasku chłopaka otoczonego przez kilku chłopaków i dziewczyn.
Lezal płasko z wyprostowanymi nogami, przyciskając reke do oczu i zaciskając zeby w bólu.  Od razu zauważyłam ze w jednym miejscu noga jest zaczerwieniona i zaczyna puchnąć 
- To rzeczywiście może być złamanie. Holly dzwon po Richa i niech natychmiast wezwą pogotowie. Nie ma co zwlekać - Powiedzialam i wyciągnęłam z plecaka elastyczną opaskę 
- Nie mamy przy sobie usztywniacza wiec musze na razie zwiazac Twoje nogi razem, słyszysz? - Zapytalam zabierając się do działania - W taki sposób zapewnie stabilizacje Twojej nodze. Jak się czujesz? Mow do mnie 
- Kurewsko mnie boli - Wysapał nie odrywajac ręki 
- Zaraz zjawi się pogotowie. Nie jest Ci slabo? 
- Nie, nie wiem , chyba nie
- W porządku, dasz rade to na szczęście nie jest złamanie otwarte - Wymruczałam - Mow do niego - Spojrzalam na jego dziewczyne 
Odnalazłam wzrokiem Holly - Dzwoniłaś? 
Pokiwala szybko głową 
- Tak. Zaraz będą 
Zwiazalam ostatnie miejsce i dotknęłam delikatnie jego uda
- Czujesz moj dotyk? - Zapytalam 
- Czuje - Warczal przez zacisniete zęby
Przesunelam palce niżej pod kolano pozniej lydke i trochę niżej omijając powiększająca się opuchliznę 
- A teraz? 
- Tak
Dobrze, to dobrze. Westchnelam i potarłam czoło,  rece mi się trzęsły ze zdenerwowania.
Czy napewno zrobiłam wszystko dobrze? 
- Odsuńcie się - Gruby glos Richa pierwszy raz sprawil ze poczulam ulgę 
Wszyscy się rozstąpili i ja wstałam zeby zrobić miejsce jemu i Damonowi którzy przynieśli ze sobą przenośne nosze.

Pol godziny pozniej siedziałam w pustym gabinecie ratowników gdzie kazała mi zaczekać Sophia. Denerwowałam się co mają mi do powiedzenie, zastanawiałam się też czy z tym chłopakiem wszystko dobrze. Cholera, jeśli zrobiłam coś źle będę musiała ponieść konsekwencje i przerażała mnie sama mysl co takiego mogłoby to być, a jeszcze gorsza mysl była, ze chlopak nie będzie mógł chodzić. 
Od tych myśli rozbolała mnie głowa. Wsunelam palce w rozpuszone wlosy i rozmasowalam skórę głowy, wiatrak do którego się przysunelam rozwiewał moje kosmyki. W stopy robiło mi się już trochę zimno i czułam się niekomfortowo siedząc tu w tym skąpym stroju. 
W końcu drzwi się otworzyly i w środku pojawiła się cala trójka.  
Cholera.
Wcisnęłam ręce pod uda zeby nie widzieli jak drżą.  
- Isabelle - Powiedzial Rich siadając po przeciwnej stronie biurka - Dobrze się dzis spisałaś 
Damon i Sophia staneli po jego stronach.
- Wiesz pewnie, że powinnaś użyć dwóch sztywnych rzeczy ale nie miałaś ich i postąpiłaś właściwie. Tym bardziej, że nie ruszałaś uszkodzonej nogi. Pomyśleliśmy ze odpuścimy Ci karę za spóźnienie które dzis nastąpiło.  
- Nie spoznilysmy się - Wcięłam mu się w zdanie
Cala trójka zamarla i spojrzeli po sobie
- Słucham? - Zapytal Rich
- Mowie, ze się nie spóźniłyśmy. Damon powiedzial ze sniadanie będzie o 6.45 
- Jestem pewien ze coś źle usłyszałyście 
- Wszystkie? - Zaśmiałam się - Ja myślę, że robicie z nas idiotów,  tylko po co? - Przechyliłam głowę w bok
Nie lubiłam być tak traktowana i nie pozwolę sobie na to. 
- Wczoraj tez spotkalismy się o 6.45, wiec o co chodzi? 
Rich zastukał palcami w blat biurka. Siegnal po kartkę ktora lezala na zeszycie i przeczytal coś.  
Usmiechnal się 
- Sophi proszę przeczytaj o której miało dzis się odbyć sniadanie. - Podal jej kartkę 
Sophi tak?
- 6.40
- Może się pomyliłem - Powiedzial Damon 
- Co nie zmienia faktu, że powinniście wszyscy pilnować godzin w których się spotykamy czyz nie?
Cóż, mial troche racji. 
Westchnelam 
- To prawda - Powiedzialam 
- Ciesze się ze się zrozumieliśmy - Odlozyl kartkę na miejsce - Pomyślimy co z tym zrobić. Możesz juz iść
Wstalam i podeszłam do drzwi ale zatrzymałam się trzymając juz za klamkę.  Odwrocilam się do nich, patrzyli na mnie. Czulam jak na moje policzki wstepuje rumieniec. 
- Czy z tym chłopakiem wszystko będzie w porządku? - Zapytalam 
Rich przytaknął 
- Tak. Zlamanie tez nie było takie poważne więc szybko wroci do domu - Przyjrzal mi się - A jeśli okaże się że coś poszło nie tak to będzie to tylko i wyłącznie wina lekarzy ponieważ tutaj było w porządku.  Ratownicy medyczni również pochwalili Twoje czyny.
Odetchnelam z ulgi.
- Dziekuje, ze mnie poinformowaliście i dziękuję za miłe słowa. Mam nadzieje, ze każdy inny również by się tak zachowal w tym wypadku 
- Tez mamy taką nadzieję. 

Wyszlam z budynku i delikatny usmiech wpłynął mi na usta kiedy zobaczylam Justina siedzącego na schodach. Odwrocil się kiedy drzwi za mną zamknely się z lekkim trzaskiem. Zerwał się z miejsca i spotkalismy się w połowie schodów.  
- Juz myslalem ze Cie nie wypuszczą. Czy zrobili Ci lub powiedzieli coś niemiłego? - Zlapal mnie za twarz 
Ależ on byl słodki, miałam ochotę cały czas go calowac i nie wychodzić z jego ramion. Rany, chciałam się z nim kochać.  Bardzo go pragnęłam.
- Nie - Poglaskalam go po policzku i wtulilam się w niego - Pochwalili mnie właściwie i powiedzieli, że rozwaza jeszcze tą nasza karę bo zaszła pomyłka.  Właściwie i my zrobilysmy źle bo nie sprawdziłyśmy o której się spotykamy, a Damon chyba po prostu się pomylił.  Przyznal się do tego.
- Niech ten kutas lepiej się do Ciebie nie odzywa - Mruknal 
Zasmialam się 
- Jestes zazdrosny? - Przygryzłam warge 
Zmrużył oczy i przycisnął mnie do siebie aż sapnęłam 
- Jestem i jestem zły,  że  tak się odzywa do mojej 
- Obściskujecie się w złym miejscu - Powiedzial Rich nagle przechodząc obok nas. Zmierzał w stronę wyjścia z plaży 
Mojej kogo? Ze tez musial przerwac Justinowi akurat w tej chwili. Szlag. 
Justin odsunął się, mial lekko zaróżowione policzki
- Przyniosłem Ci kurtke, mogłaś troszke zmarznąć, tam w środku jest niezla klimatyzacja - Zmienil temat
Jego wzrok powedrowal na moje piersi. Również spojrzalam w tamtym kierunku. 
Moje sutki sterczały, napierając mocno na material. 
Justin odchrząknął i owinął kurtke wokół mojego ciała. 
Była lekka i przewiewna ale na pogodę tutaj idealna. Rzeczywiscie troszke tam zmarzlam a tutaj powiewał lekki wiaterek. Słońce wciąż było wysoko i grzało.  
Justin mial na sobie spodenki i koszulke na ramiączkach. 
Cisza na plazy przyniosła ukojenie od dzisiejszego dnia.
Szliśmy za rękę w stronę domku.
- Czy u Ciebie coś się dzis wydarzyło? - Zapytalm 
- Wlasciwie to nic takiego. Jeden koleś wyplynal troche za daleko i musiałem mu pomóc wrócić ale prócz tego wszyscy byli grzeczni - Puscil mi oczko
Zarumienilam się 
- Bylas dzis bardzo dzielna wiesz? Wszyscy o tym mówili - Scisnal moja dlon 
- Bylam przerażona kiedy szłam do tego chlopaka. Nie wiem czy byłabym w stanie coś zrobić gdyby złamanie okazało się otwarte - Spuscilam wzrok na stopy - Może wybrałam zly kierunek. Ratownik nie powinien się bać prawda?
Spojrzal mi w oczy i objal mnie w tali 
- Każdy ma prawo się bać moja piękna,  a my jesteśmy tylko uczniami. Nie jesteśmy prawdziwymi medykami, mamy też prawo coś nie wiedzieć.  
Położyłam mu głowę na ramieniu i tak szliśmy 
- Dziekuje 
- Za co? - Doleczek ukazal się na jego policzku
- Ze jestes taki kochany i ze w ogóle jestes 
Popatrzyl na mnie 
- Juz zawsze będę 

Mieliśmy mieć dzis dzien wolny po tym jak skończyła się nasza zmiana ale o 16.30 przyszła Sophia i powiedziała, że o 18 wszyscy mamy być w budynku ratowników, ponieważ czeka nas szkolenie. 
Ubralam się w krótkie pudrowo różowe dresowe spodenki i białą obcisłą koszulke na krótki rękaw, a na soby naciągnęłam krótkie biale stopki
- Ooo - Dopiero teraz zauważyłam kontrast jaki byl miedzy kolorem skarpetek a moją skórą.  Zwykle niewiele się różnił a teraz mocno odbijał.  Mialam zlociste nogi. Nałożyłam na nie balsam tak jak na ręce.  Pod koszulką miałam tylko cieniutki bialy stanik który nie podrażniał mojej skóry.  Byl delikatny i niezbyt wiele dawal przez swoje cieniutkie brawie przezroczyste miseczki ale czułam się w nim troszke komfortowiej i moje piersi nie dotykały skóry pod nimi. 
Uczesalam wlosy w wysoki kucyk i wzięłam telefon. Najpierw zadzwoniłam do rodziców.
Stęskniłam się za nimi, a to dopiero drugi dzień. Usiadlam w fotelu i przymknęłam oczy słuchając z uśmiechem na ustach moich rodziców.  
Po 15 minutach rozmowy mama powiedziała żebym się cieszyła plażą i chłopcami naco tata w tle powiedzial kilka niecenzuralnych słów
- O rany uspokój się przecież nie mowie o seksie - Mama się oburzyła i zaczęli się kłócić po drugiej stronie
Parsknelam śmiechem 
- Hej ja wciąż tutaj jestem ! 

Drugi telefon po głębszym zastanowieniu wykonałam do Toma. Całą wieczność trwalo zanim odebrał 
- No co tam - Przywitał się 
- Ciebie tez milo słyszeć - Zadrwilam 
- Bo sie rozłączę 
Ależ on byl czuły 
- Sluchaj od pewnego czasu o tym myslalam czy nie moglibyście wystawić mojego samochodu na sprzedaż. - Przygryzlam wnętrze policzka 
- Chcesz go sprzedać? - Zdziwil się 
- Tak, jest trochę niepraktyczny. Myslam o innym 
- Aha. No nie wiem. Na razie mamy tutaj duzo na głowie z tymi wyścigami.  Zobaczę.  Pogadam z chłopakami i coś się wymysli 
- Dobra dzięki
- Spoko

Wybralam numer Lucasa z szerokim uśmiechem. 
- Polowa mojej głowy jest siwa ty diablico. Jak możesz odzywać się dopiero teraz!
Znajome ciepło i spokój otuliła mnie gdy uslyszalam jego głos 
- Ja tez za tobą tęskniłam - Łzy mnie zapiekły pod powiekami 
- Moj kwiatuszku - Westchnal - Nigdy więcej mi tego nie rob i nie płacz 
- Nie płacze - Wytarlam oczy 
- Jest jakiś powod dla którego się nie odzywałaś? Czy ten kutas Bieber coś Ci zrobil? Jesli tak to obiecuje, że jutro tam będę i wypatrosze skur... 
- Łał Lucas przystopuj - Przerwałam mu 
Kochałam Lucasa ale slyszac jak obraza Justina poczulam irytacje. Wiem, ze ona ma do tego pelne prawo ale to było silniejsze ode mnie, a poza tym o niczym jeszcze nie wiedzial. W sensie o tym, że zbliżyliśmy się do siebie. Nie wiedziałam jak mu powiedzieć. Zadowolony nie będzie - Justin jest dla mnie bardzo miły jeśli już tak się nim interesujesz - Zakpiłam chichocząc pod nosem. Zawarczał na te słowa 
- Nie zartuj sobie 
- Nie żartuje,  jest naprawdę miły, właściwie to wszyscy są mili - Nie klamalam - Nie dzwoniłam bo padałam na twarz wczoraj i przed wczoraj. Przyjechaliśmy dość późno i podroz mnie naprawdę wykończyła, a o 6 rano mamy zbiórki na treningi wiec wczesnie się kładę,  wczoraj mieliśmy ognisko integracyjne wiec pozno wróciliśmy. Dzis mieliśmy mieć wolne ale o 18 mamy szkolenie wiec niedługo się zbieramy mimo,  że najchętniej juz bym zasnęła.  Ten cały Rich i spółka to troszke dziwne osoby. Dzisiaj Damon dal nam taki wycisk ze ledwo się ruszam tak bolą mnie wszystkie mięśnie. - Po drugiej stronie uslyszalam cichy smiech i znow pod powiekami zatańczyły mi łzy - Naprawde za tobą tesknie 
- Ja za tobą tez maluszku. Chyba nigdy nie rozstawaliśmy się na tyle czasu 
- To prawda. - Bawiłam się sznureczkiem od spodenek - A co ty robisz? 
- Cóż u mnie nie jest tak ciekawie jak u Ciebie - Zasmial się - Ale za dwa dni wyjeżdżamy z chłopakami troche się zabawić 
Parsknelam 
- Zabawic się? Tylko nie szalej za bardzo. Nie wiem czy jestem gotowa zostać ciocią 
Oboje się śmialiśmy. 
Nagle sobie coś przypomnialam 
- O właśnie! Luki kojarzysz Holly? Z Twojej klasy
Po drugiej stronie zapadła cisza. Po chwili Lucas odchrząknął 
- Tak,  tak , a co?
- Czy ona zachowuje się jakoś dziwnie czy jest zupełnie normalna?
Skrzywilam się, troche dziwnie zabrzmiało to pytanie ale nie wiedziałam jak inaczej o to zapytać 
- Dziwna? - Uslyszlam zdziwnienie w jego głosie - Holly nie jest dziwna - Coś dziwnego uslyszlam w jego głosie.
Zmarszczylam czolo, a po chwili na moich ustach pojawił się bezczelny usmiech 
- Ach tak, wybacz, może źle to ujęłam, jest bardzo sympatyczna ale jakoś tak podejrzanie na mnie wczoraj patrzyła - Postanowilam uderzyć troszke mocniej w tego drania - Wydawalo mi się również ze leci na Biebera - Specjalnie uzylam jego nazwiska tak jak robiliśmy to wcześniej
- Ze co? - Chyba nawet nie zdawal sobie sprawy jaki jad nagle zaczął się sączyć z jego ust
Och kurwa.  Moj słodki Lucas zadurzył się w słodkiej Holly.
- Żartowałam - Wymruczalam - Czy jest coś co chciałbyś mi powiedzieć? - Ktos tu jednak mial przedemna tajemnice.
W słuchawce zapadła cisza. 
Po jakiejś minucie którą dałam mu na dobre przemyślenie odpowiedzi odezwał się w końcu 
- Och cholera przyjechał Matt mieliśmy sprawdzić jego samochód przed podróżą, wybacz złotko.  Oddzwonię do ciebie pozniej dobrze? - Splawial mnie bo nie wiedzial co powiedzieć.
Co do cholery? 
- Jasne, do pozniej - Rozłączyłam się.
Troszke zabolało mnie jego zachowanie ale z drugiej strony poczulam wyrzuty sumienia bo ja bylam nie lepsza. Poczulam coś do chłopaka którego wcześniej oboje nienawidziliśmy. 
No przynajmniej tak to sobie tłumaczyłam. 

O 20.30 Justin przyparł mnie do ogrodzenia które otaczało plaże.  Jeczal mi w usta i gryzł mnie po nich sciskajac moje posladki pod materiałem spodenek.
- Ubralas sie tak żeby mnie torturować - Przycisnal swoją męskość do mojej kobiecości. - Przyznaj
Nieprzyzwoity jęk uciekł mi z ust 
Ugryzlam go w ramie kiedy się o mnie ocierał. Jego dlon złapała mnie za piers a palce scisnely naprężony sutek przez ubranie. 
- Te cycuszki mnie wykończą, sprawiasz ze bez przerwy jestem twardy. Nie mogę przestać o tobie myśleć. Bella 
Owinelam jedna nogę wokół niego i bezwstydnie ujezdzalam go przez ubranie. 
Zaklął 
- Spojrz na mnie - Wysapal 
Podnosiłam na niego wzrok i wtedy zauważyłam mężczyznę wpatrujacego się w nas z mola jakieś 30 metrów dalej. Oprócz jego nie było tutaj nikogo. W ogóle plaża była zamknięta wiec zupełnie pusto powinno tutaj być 
- Kurwa. Justin ktoś nas obserwuje - Zacisnelam dlon na materiale jego koszulki 
Nie przestal i ja się nie opieralam.  
Spojrzal przez ramie 
- Niech się gapi, stamtąd i tak niewiele zobaczy. 
Coś perwersyjnego sprawiło ze podnieciłam się jeszcze bardziej. Moje spodenki były zupełnie przemoczone, a kiedy Justin uderzyl kutasem moją lechtaczke głową uderzyłam w siatkę i głośno krzyknęłam.  Orgazm przechodził przezemnie skurczami. 
Mocno się go trzymałam kiedy wpatrywał się w moje oczy i z moim imieniem na ustach doszedł.  

niedziela, 24 stycznia 2021

Rozdział 23

                              - Doznania...

Do końca naszej zmiany nie widziałam się już z Justinem. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć, raz jest zazdrosny i zly a za chwile wyglupia się i udaje że nie wie o czym mówię. 
Plaża powoli pustoszała a zegarek wskazywal że za pięć minut mam być w budynku żeby zwrócić rzeczy których dziś używałam. Ruszyłam w tamtą stronę z kilkoma dziewczynami z mojego rejonu.
- Ci faceci są obleśni. Nie tak to sobie wyobrażałam - Usłyszałam 
- Strasznie utrudniają pracę swoim zachowaniem 
- Tobie Bella nikt nie przeszkadzal? - Zapytała jedna z dziewczyn 
Prychnęłam 
- Co piec minut podchodzil do mnie jakiś koleś żebym mu fiuta bandazem owinęła.
Dziewczyny zachichotały 
- A poza tym spiekłam sobie tak ciało ze dwie godziny temu przestalm je czuć - Przyznałam i to była prawda, często się opalałam jak nikt nie widzial i nigdy nie używałam filtra bo ile bym na tym słońcu nie lezala to nigdy się tak nie przypieklam. Teraz naprawdę nie czułam swojego ciała ale wiem ze wieczorem będę płakać 
- Nic nie mów! Ja nawet nie chce patrzeć w lustro. Czuje jakbym stała w płomieniach 
- Nie jesteście same, myślę że dzisiajsza noc spedze pod zimnym prysznicem 
Kilka dziewczyn dołączyło do naszej rozmowy i okazało się że są naprawdę mile. Jedna z nich ciągle zerkała na mnie kątem oka. Była malutka i wyglądała jak skrzat, tak jakoś mi się skojarzyło gdy na nią dłużej popatrzyłam.  Była naprawdę drobniutka miała mały zadarty nosek i długie za tylek blond włosy naturalnie układały jej się w fale, nie jedna dziewczyna mogła jej tego pozazdrościć. Nietypowa uroda ale naprawdę bardzo ładna.  Ciekawiło mnie dlaczego tak mi się przyglada. Kiedy znów na mnie spojrzała i zauważyła ze i ja się jej przyglądam odwróciła zawstydzona wzrok
- Holly wydus to z siebie - A wiec tak miała na imię
Dziewczyna ktora to powiedziała objęła ja za ramiona i uśmiechnęła się ciepło.
Zażenowana znów na mnie popatrzyła
- Czy Ty i Justin jesteście razem? - Jej glos byl cichy i delikatny tak bardzo do niej pasowal 
Ale dlaczego o to pytala? Czy Justin jej się podobal? Nagle poczułam strach i coś scisnelo mnie za serce. Cholera przecież to nieuniknione on nie jest Twoj! Będzie na niego lecial tabun innych kobiet.
- Nie, nie jesteśmy razem - Odpowiedziałam 
Myślałam że zobacze triumf na jej twarzy ale ujrzałam coś zupełnie innego. Posmutniala nagle i pokiwała lekko głową. 
O co chodziło?
- Może jeszcze nie są ale z pewnością będą- Zachichotala inna dziewczyna a reszta jej zawtórowała. 
No dobrze to było jeszcze dziwniejsze. Na szczęście znalazłyśmy się w pomieszczeniu gdzie było już mnóstwo ludzi 
- Zerknijcie na swoje rozpiski po dotarciu do pokoju! - Krzyknęła Sophia 
Zostawiłam rzeczy i ruszyłam do domku. Marzyłam o kolejnym zimnym prysznicu.
Chwile pozniej obok mnie zmaterializowało się cialo a dokładniej Justin Bieber. Spojrzałam na niego 
- Jestes na mnie zła - To nie było pytanie
Wzruszyłam ramionami patrząc jak piasek muska moje stopy
- Myślałem o tym przez cały czas i naprawdę nie wiem o kim mówiłaś. Jazzy Ci coś naopowiadała? Zapewniam, że kłamała!
Miałam dość 
- Dziewczyna przez ktora wszyscy wylądowaliśmy u dyrektora, dziewczyna z ktora się całowałeś na wf ! Emily! Ona ma na imię Emily.
Zatrzymal się wiec i ja przystanęłam i spojrzałam na niego. Wygladal jakby się zastanawial. A po chwili na jego twarzy pojawił się wyraz zrozumienia
- Wiec jednak pamiętasz - Prychnelam i ruszyłam dalej
- Cholera Bella nawet nie wiedziałem jak ona ma na imię 
- Super...
- Zrobiłem z nią te rzeczy zebys była zazdrosna, zebys poczula  się jak ja gdy widziałem Cie z tymi kutasami! - Podniósł głos 
Zamarłam
Rzeczywiście mowil dzis ze od dawna na mnie lecial i juz ustaliliśmy to ze okazywał to w niewłaściwy sposób. 
Znow się do niego odwrocilam.
Zlapal mnie za ramiona i popatrzyl mi intensywnie w oczy. Zobaczylam w nich coś co sprawiło ze uwierzyłam mu zanim o to poprosił 
- Mowie prawdę, przepraszam ze poczulas się z rana tak jak się poczulas ale naprawdę nie miałem pojęcia o kim mówiłaś. Przepraszam Bella.
Głupio mi się zrobiło 
Stanęłam na palcach i przycisnęłam usta do jego ust
- Wierze Ci, przepraszam ze tak się zachowałam, przesadziłam.
Objął mnie i mocniej mnie pocałował 
- Nie przepraszaj mnie, miałaś prawo się tak zachować 
Staliśmy tak przez jakiś czas, głaskał mnie po plecach i calowal niespiesznie. W końcu musieliśmy się odsunąć zeby zaczerpnąć tchu. Omiotl mnie wzrokiem i lekko się skrzywił 
- Tez bardzo się opaliłaś,  nie boli Cie? - Przesunął palcem po moim ramieniu przez co przeszedl mnie dreszcz
- Boli - Moje piersi zareagowały na jego dotyk - A Ciebie? Patrzyłam na jego piers i przeszlam wokół niego, jego plecy były piekielnie czerwone 
Uśmiechnął się, zlapal mnie za dłoń i poprowadził do domku
-Mnie też. Na szczęście Jazzy wpakowała mi do torby kilka kremow których myslalem ze nigdy nie uzyje 
-Gdyby nie ona to tez bym o tym zapomniala - Usmiechnelam się 
- Pomoc Ci z tym czy Scott Cie posmaruje? - Zapytalam niewinnie 
Parsknął a później porwal mnie na ręce, śmiejąc się owinęłam swoje wokół jego szyi 
- Jestes pewna ze chcesz to zrobić? - Poruszyl brwiami 
- Zdecydowanie - Przesunelam dlonia po jego piersi. Juz się nie mogę doczekać 
Jego wzrok podążył za materiałem zsuwającym się z mojego ramienia, przez co kawałek brązowego sutka pojawił się na widoku. Nie poprawiłam stroju, przecież już widzial ten kawałeczek. Jego dłoń zacisnęła się na moim posladku a wzrok zapłonął, wsunęłam dłoń w jego włosy i znów go pocałowałam przyciskając obnazone cialo do jego rozgrzanej klaty. 
Niósł mnie pod same drzwi mojego pokoju, dopiero tam mnie postawił i poprawil mi ramiączko, dal soczystego całusa i bezczelnie poprawil sobie kutasa. Powędrowalam tam wzrokiem i próbowałam sprawić oczami, ze czerwony material zniknie. Przejechal kciukiem po mojej wardze.
- Wezmę prysznic i przyjdę do Ciebie - Mruczal a jego czolo opierało się o moje
- Dobrze - Westchnęłam 
Kilka minut później stalam pod prysznicem. Łzy popłynęły po moich policzkach gdy w końcu zimna woda otuliła moje cialo. Jakbym miała wybór to zostałabym tu przez kilka godzin. Niestety w planach dzis było jeszcze ognisko, skrzywiłam się ma mysl o gorących płomieniach i na myśl o tym ze musze coś ubrać na moje obolale cialo. 
Wlałam na dłoń zimny żel i delikatnie rozprowadziłam po skórze, zamknęłam oczy masując swoje ciężkie piersi i resztę ciała.  Byłam podniecona i nie mogłam się doczekać kiedy znow poczuje na sobie ręce Justina. Oparłam się o płytki i dotknęłam opuszkiem palca swojej opuchniętej lechtaczki, zaczęłam wykonywać boleśnie powolne okrężne ruchy co sprawiło, że dreszcz przebiegł po moim kręgosłupie. Niewiele było mi trzeba. Puściłam zimny strumien wody i skierowalam go miedzy nogi nie przestając się masować i sekundę po tym doszłam z cichym długim jękiem. 
Wyszlam z kabiny i obejrzałam swoje ciało. Stopień czerwieni określiłabym pomidorkiem i to takim naprawdę dojrzałym a cały kształt stroju jaki zakrywał moje cialo byl w porównaniu do reszty bialutki. Przycisnelam ręcznik do piersi i wyszlam z łazienki. Zapiszczalam kiedy ujrzałam duze męskie cialo na moim łóżku.  Równie czerwone jak moje tylko na większym obszarze, ubrane tylko w biale bokserki. Jedna rękę trzymał pod głową a druga na brzuchu, jego oczy wpatrywały się we mnie 
- Och juz jestes - Policzki mnie zapiekły kiedy próbowałam obrócić tak recznik by się nim owinąć 
- Jestem - Jego seksowny glos przepłynął przeze mnie falą. Erotyczną falą 
Przygladal się moim nieudolnym próbom. W końcu jakoś mi się udało i owinęłam się ręcznikiem podchodzac do szafki po majteczki. To było krępujące przez to, ze na moment nie odrywal ode mnie gorącego spojrzenia. 
Założyłam biale stringi i wyciągnęłam krótką cieniutką koszulke którą miałam zamiar ubrać zaraz po tym jak mnie wymasuje. To znaczy wysmaruje. Położyłam ja na szafce obok łóżka i spojrzałam na niego 
- Dobrze się czujesz? - Przejechałam dlonia po jego policzku. Malo się odzywał a to do niego nie podobne
- Po prostu podziwiam widoki - Przesunal palcami po mojej łydce - Jestes przepiekna - Usmiechnelam się  i wzięłam z szafki balsam lagodzacy po oparzeniach słonecznych.
Klęknal na łóżku i wziął buteleczkę 
- Poloz się, najpierw zajmiemy się tobą 
Posluchalam wspinajac się na środek, przyciskając cały  czas recznik do piersi. Położyłam się na brzuchu wiec delikatnie wysunął material spod mojego ciała odkrywając je. Ręcznik z plasnieciem wyladowal na podłodze.
Słuchałam jego urwanego oddechu gdy siadał na moich udach. Przez jakiś czas nic się nie działo, trwaliśmy w ciszy, było słychać tylko nasze nierównomierne oddechy.
Musiało minąć kilka minut kiedy dopiero poczułam zimne kropelki opadajace na moje plecy przez co na moim ciele pojawiła się gesia skorka.
W końcu jego dłonie delikatnie zaczęły wcierać krem a ja wypuściłam trzymane w plecach powietrze. Zamknelam oczy i wyobrażałam sobie jak się we mnie wślizguje od tyłu, jak jego gruba męskość wypelnia mnie, jak szczypie moje sutki. Tymczasem jego dlonie smarowały moje boki muskając piersi, pozniej jechal niżej i masowal mnie nad linią majteczek.
Posciel zaszelescila gdy przesunal się niżej a zimne mokre od kremu dlonie scisnely moje posladki przez co z mojego gardła wyrwał się jęk. Nie przestawał, mocno ugniatał moj tylek warcząc momentami, ściskałam w dloni poduszkę czując  jak jego palec co chwile slizga się obok mojej ciasnej dziurki. Marzylam bo go w niej zanurzył ale z drugiej strony chciałam jeszcze się z nim pobawić w takie podsycanie ognia. 
- Boze co za tylek - Wyjęczał to zbolalym głosem - Jest jak jabłko. Taki piękny, idealny 
Zsunął dlonie na moje uda i masowal je aż po material majteczek po wewnętrznej stronie. 
Co z tego, że przed kilkunastoma minutami zrobiłam sobie dobrze. Material moich majtek znow byl przemoczony. 
- Odwroc się - Powiedział 
Zakryłam ręką piersi i obróciłam się na plecy. Moje oczy spotkały jego rozpalony wzrok. Powedrowalam niżej spojrzeniem, widziałam przez bialy material jego twardą męskość, jego glowka napierała na material a nad nią widniala mokra plamka. 
Chciałam go wylizac. 
Moja klatka piersiowa falowała w podniecaniu. 
Patrzyl na mnie jak wygłodniałe zwierze. Zrobiłam tak, ze zamiast przyciskac jedna rękę by się zakryć,  złapałam moje piersi w obie dłonie ale nie pozwalajac by coś zobaczyl. 
Otworzył balsam i nakierował go nad moj mostek, tam zaczął zostawiać maleńkie kropelki aż do majteczek które zsunął troszkę palcem ale tak by moja kobiecość wciąż była zakryta. Chyba uwielbialiśmy się torturować. 
Przesunal palcem po kropelkach i ulozyl płasko dlon miedzy moimi piersiami, druga oparl obok mojej głowy, obróciłam twarz i ucałowałam jego nadgarstek. Glaskal mnie prawie z czcią po obojczykach, brzuszku, udach. Juz myslam ze skończył ale wziął butelke i z lekkim uśmiechem wycisnął po trzy kropelki miedzy moimi palcami na piersi. 
Przyglądaliśmy się temu, czekal na mój ruch. 
Unioslam się i przycisnelam usta do jego ust. Całowaliśmy się łapczywie, oderwałam od siebie dlonie i złapałam go za kark, moje sutki muskaly włoski na jego piersi. Jego język wdarł się w moje wnętrze a mój wyszedl mu naprzeciw.
Znow zakryłam się jedną ręką a druga odepchnęłam go od siebie. Spojrzal na mnie zaskoczony 
- Poloz się. 
- Jaka władcza  - Przesunal dlonia po moim posladku rzucając ostatnie teskne spojrzenie na moje ukryte cycuszki
Kiedy już lezal na brzuchu, swobodnie ułożyłam dlonie po bokach jego głowy i pocałowałam go w skroń.
Nalalam duzo balsamu na dłoń i rozprowadziłam go po moich piersiach, a następnie pochyliłam się patrząc jak moje sutki rysują biale linie na jego skórze. Przycisnelam moje cialo do jego i poruszylam się w górę i w dół 
- Jezu czy Ty... - Dokonczyl seksowny jęknięciem - Chyba zaraz zabrudze Ci kołdrę 
Usmiechnelam się 
- Nie zaczekasz na mnie? - Wyszeptałam mu do ucha i polizałam go w tym miejscu 
Przesunelam cipką po jego umięśnionym tylku - Ja pobrudze Ciebie 
Masowałam go w ten sposób kilka minut a później kiedy po raz kolejny się zakrylam kazałam mu się odwrócić. Z jękiem zrobil to. Pocalowalam go tym razem przyciskając się do niego całym ciałem kremujac mu piers w tym samym czasie przez co oboje byliśmy śliscy. Przycisnelam się do jego sztywnej męskości i ujeżdżałam go przez bieliznę.  Gryzł mnie po ustach sciskajac moj tylek i przyciskając do siebie mocniej. 
Jeczelismy głośno, nie powstrzymując juz się. Wbijałam mu paznokcie w skórę na głowie i napierałam mocno na jego kutasa. Jego glowka uderzyla mnie prosto w lechtaczke i orgazm wstrząsnął moim ciałem, po chwili poczułam kolejne uderzenie w to samo miejsce, krzyknelam a goracy strumien lepkiej spermy przemoczył moje majteczki tak jak moje spełnienie jego bokserki.
- Och kuuurwa!! - Zawył  
Przyglądałam się jak jego twarz powoli się rozluźnia i glaskalam  go po szczęce. Otworzył oczy i pocałował mnie 
Leżeliśmy tak godzinę wtuleni w siebie, wiatrak przyjemnie chlodzil nasze ciała.  Rozmawialiśmy o wszystkim
- Nie potrafię pływać - Powiedziałam 
Spojrzal na mnie a usmiech  sprawil ze w kącikach jego oczu pojawiły się zmarszczki
- I wybrałaś właśnie taki kurs? - Zachichotał i uszczypnal mnie w policzek 
- Chcialam zrobic coś szalonego 
- To byłoby dopiero szalone gdyby przydzielili Cie do warty w wodzie. Dobrze ze tego nie zrobili. Cholera to nie byłoby dobre - Niepokoj wstąpił na jego twarz 
- Spokojnie, powiedziałabym ze nie potrafię pływać 
Glaskal mnie po głowie i po plecach 
Spojrzalam na zegarek,  za pół godziny mieliśmy być na ognisku
- Cholera za pół godziny ognisko. - Mruknęłam 
- Szlag! Rzeczywiscie. Nie wiem po co nam jeszcze dzisiaj ognisko, nie chce się stąd ruszać - Wtulil twarz w moje włosy i zaciągnął się ich zapachem 
- W innych okolicznościach chętnie bym tu zostala ale nie chce nawet myśleć o tym jaką karę wymyśliliby dla nas za to 
Parsknelismy śmiechem. 
Nasze usta spotkały się w słodkim pocałunku. 
- Mmmmm 
Chyba mruczelismy razem.
Zakrylam się kołdrą kiedy Justin się powoli odsuną. Na jego żebrach widnialy dwa czerwone kolka od moich piersi. Zakrylam usta ręką i zachichotałam. Podazyl za moim wzrokiem i przesunal dlonia po śladach 
Zajęczał 
- To prawie tak jakbym ich dotykał - Pochylil się nademna - Następnym razem to zrobię i będzie nam się bardzo podobało.
- One zaznaczyły swoje miejsce - Powiedzialam rozbawiona
- Ich miejsce jest w moich ustach - Zarumieniłam się 
Wstal zakrywając dlonia plame na bokserkach. Wzial moj recznik z podłogi i owiną go sobie na biodrach
- Moge pożyczyć? - Zapytal pochylając się i patrząc mi w oczy
- Tak - Ostatni raz zlaczyl nasz usta

                                    ~*~
Ubralam czarne obcisle dresowe bojówki, czarną koszulke do pępka i czarne nike. Wlosy związałam w koka i poszłam z Justinem na dwor gdzie powoli wszyscy się zbierali. Niedługo pozniej przyszedł Damon i zaprowadził nas w miejsce gdzie paliło się ognisko. Na szczęście siedziska były dość daleko od ognia wiec nie grzało.  Oparlam plecy o drewniane oparcie a głowę o ramie Justina
- Zmęczona? - Zapytal z ustami przy mojej skroni
- Troszke - Przytuliłam się do jego ręki którą trzymał mnie za udo
Było mi tak dobrze. 
Rozdane zostały nam kije i kiełbaski na co wszyscy się ucieszyli. Bylam glodna jak wilk.
Kiedy wszyscy piekliśmy miesko Rich wrzucil do ogniska skrzynkę ziemniaków a Sophia przygotowywała na boku pieczywo, masło i sałatki. 
Nasza miejscówka znajdowała się gdzieś wysoko skąd mieliśmy przepiekny widok na zachód słońca i morze. Było przepięknie 
Zrobiliśmy sobie z Justinem kilka zdjęć które wysłałam Jazzy, on cały czas robił zdjęcia mi. A Damon aparatem fotografował nas wszystkich. Kiedy się najedlismy wszyscy zbiliśmy się na jednej ławce do zdjęcia. Justin pociągnął mnie na swoje kolana i przytulił się do moich pleców. 
Śmialiśmy się wszyscy, było naprawdę super. Towarzystwo było super. 
Pozniej wróciliśmy na swoje miejsca 
- Jak się czujecie po dzisiejszym dniu? - Zapytal Rich
Wszyscy jednogłośnie wyznali ze wykonczeni. 
- I ani trochę przypieczeni? - Zadrwił Damon 
Przypomniałam sobie nasze poczynania z Justinem w celu złagodzenia opalenizny. 
- Świntuch - Wymruczał mi do uch
- Nie wiem o czym mówisz - Zachichotałam 
Chyba potrafil mi czytać w myślach. 
Spojrzalam przed siebie rozbawiona i napotkałam wzrok Sophi. Zarumienilam się. Usmiechnela się do mnie lekko i odwróciła wzrok. 
Justin zagadał się z chłopakami po swojej prawej stronie a ja z dziewczynami które siedziały z mojej strony 
Mały skrzacik Holly uśmiechnęła się promiennie z zaróżowionymi policzkami
- Dlaczego pytałaś czy jesteśmy razem? - To nie dawało mi spokoju. 
Zapytalam tak, ze tylko my to słyszałyśmy 
Zakłopotała się. Po chwili odparła jakby musiala się zastanowić co powiedzieć
- Po prostu uważam że bylibyście świetną parą 
Cóż, niby zabrzmiało szczerze ale czułam ze chodzi o coś zupełnie innego. 

                           Justin's POV
Boże ależ ona była piękna. 
Wyłączyłem się w trakcie rozmowy z chłopakami i patrzyłem na nią. Szeroki usmiech rozjaśniał jej twarz gdy żywiołowo o czymś rozmawiały. Jej dłoń nawet na moment nie puscila mojej, trzymała palce splecione z moimi i opierala się o moje ciało.  Patrzyłem na jej smukłą szyję którą miałem ogromną ochotę polizać. Stwardniałem na myśl o tym co dzis się wydarzyło, wciąż bylem lekko oszołomiony po naszym zbliżeniu. Nie mogłem uwierzyć we własne szczęście. Przysięgam, że w pewnym momencie myslalem, ze ona nigdy nie będzie moja. Ale na szczęście się pomyliłem. Ogromnie żałuje wszystkich złych rzeczy które jej zrobilem ale obiecuje, że wszystko to odpokutuje. 
Nagle na jej karku pojawiła się gesia skórka a ona powoli obróciła się by na mnie spojrzeć.  Poczułem uścisk w klatce piersiowej gdy nasze oczy się spotkały i przysięgam, że wszystkie włoski na moim ciele stanęły dęba, no i nie tylko one stanęły.  
Coś dziwnego się ze mną działo, nie wiedziałem co bo nigdy wcześniej tego nie czułem.  Przełknąłem gule w gardle. Usmiechnela się leciutko i pochyliła aż nasze nosy się zetknęły.  
- Czuje, że mnie obserwujesz - Wyznala z uśmiechem na tych słodkich usteczkach 
- Tak. Nie mogę przestać.  Nie chce przestać - Ścisnąłem mocniej jej drobną rączkę.