wtorek, 10 lutego 2015

Rozdział 12



 -Frajer...


Przełknęłam gule która formowała się w moim gardle
-Umm... Nie wiem o czy mówisz
-A jak myślisz? - Przechylił się do przodu i oparł łokcie o stół
-Myślę że normalni ludzie śpią o tej godzinie
-My nigdy nie byliśmy normalni - Zaśmiał się
-Ty z pewnością - Mruknęłam -Przyszłam się tylko napić - Odwróciłam się i tym razem pociągnęłam łyk wody.
Od razu po moim ciele przeszły przyjemne ciarki, wywołane chłodem przepływającym przez moje ciało.
Odstawiłam szklankę do zlewu i zmarszczyłam brwi czując jak coś przylega do moich pleców.
Spojrzałam w dół. Ręce Justina znajdowały się po moich bokach oparte o brzeg blatu, zamykając mnie w tak zwanej klatce.
-Co ty myślisz że robisz Bieber? - Warknęłam
-Stoję - Powiedział do mojego ucha
Odwróciłam się przodem do niego
-Mógłbyś stać gdzieś indziej? Chce wracać do pokoju
-Mój jest bliżej - Mruknął będąc tak blisko że wstrzymałam na chwilę oddech
-Krok w tą czy w tą nie robi mi różnicy
-U mnie byś się nie nudziła - Odgarnął mi kosmyk włosów za ucho
-Och z pewnością - Zaśmiałam się -Bo spałabym tak samo jak w łóżku Jazzy
-Ja bym na to nie pozwolił - Dosłownie przygniótł moje ciało swoim do blatu za moimi plecami.
-Nie wiem w co grasz Bieber ale już mi się to nie podoba
-Ja w nic nie gram - Przesunął się lekko i poczułam coś czego czuć nie powinnam.
Odepchnęłam go od siebie
-Czy ty kiedyś dasz mi spokój? - Odeszłam kilka kroków.
Przez chwilę trwaliśmy w ciszy, aż on zdecydował i podszedł do mnie. Złapał mój policzek
-Przecież nic od ciebie nie chce - Przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze
-To czemu się tak zachowujesz? - Znów zaczął ją pocierać tylko tym razem przejechał w dół przez co moje usta lekko się rozchyliły
-A.... - Położył dłoń na moim tyłku i przyciągnął tak blisko że znów poczułam -Nie czujesz? - Moje oczy się rozszerzyły
Rozchyliłam usta a jego palec wsunął się pomiędzy moje wargi.
Mruknęłam zadowolona i kiedy zbliżył swoją twarz do mojej, ugryzłam go z całej siły tylko bez przesady bo odgryzłabym mu palec.
Syknął i odsunął się gwałtownie
-Świnia - Warknęłam w jego stronę i wyszłam z kuchni zostawiając go zdezorientowanego.
Szybko weszłam po schodach i jak najciszej się dało zniknęłam za drzwiami pokoju Jazzy.
Nie wiem jak ona to robi ale ciągle trwa w tej samej pozycji odkąd usnęła, ja nie mam zamiaru spać bo kto wie co temu psycholowi wpadnie do głowy.
Położyłam się i odbijałam palce od pościeli.
Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich nie kto inny jak Justin
-Czuwasz? - Parsknął
Przykryłam się bardziej
-Chciałem ci tylko powiedzieć że popełniłaś wielki błąd odmawiając mi. Bo mi się kurwa nie odmawia - Powiedział zbyt głośno bo Jazzy zaczęła się wiercić a on wyszedł.
-Co się dzieje? - Zapytała zaspana i usiadła
-Um... Nic - Uśmiechnęłam się
-Justin tu był? - Położyła głowę znów na poduszki
-Nie. Wydawało ci się. Śpij dalej - Chociaż wiem że tego nie widziała to uśmiechnęłam się do niej.
Pokiwała głową i zasnęła, że ona tak potrafi.
###
Obudziłam się o 10 bo mój telefon nie dawał spokoju. Przymrużyłam oczy i złapałam za komórkę
-Halo - Opadłam znów na poduszke obok już nie śpiącej Jazzy
-Jest wyścig. Mamy godzinę zbieraj się - Wstałam i wyszłam z pokoju Jazzy
-O czym ty mówisz?! Kto powiedział że się zgadzam? - Szeptałam zła
-No weź przecież to potrwa z godzinę
-Dobra to znaczy że - W tym samym czasie Justin wyszedł z łazienki tylko w ręczniku przewiązanym wokół bioder.
Odwróciłam wzrok i oparłam się o ścianę -To teraz? - Dokończyłam
-Tak. Teraz Bells
-Dobra
Szybko wróciłam do pokoju Jazz
-Coś się stało? - Zapytała odsuwając rolety
-Muszę już iść
-Nie zostaniesz na śniadaniu? - Jęknęła
-Nie mogę. Przepraszam Jazzy
-Spoko - Mruknęła z uśmiechem -Idę do kuchni możesz się ubrać
-Okej
Wyszła a ja wyciągnęłam z torby ubrania i szybko się rozebrałam.
Ubrałam koszulkę i spodenki szybko poprawiłam włosy.
Spakowałam piżame i telefon do torebki, po czym zeszłam na dół. Stanęłam przez progiem kuchni, Jazzy chyba robiła kanapki bo ciszy kroiła
-Naprawdę nie możesz zostać? - Spytała Jazz odwracając się w moją stronę
-Niestety ale nie
Spuściła głowę
-Możemy się wybrać dzisiaj na zakupy - Uśmiechnęłam się
-Serio?
-Tak potrzebuje coś na lato
-Och w sumie ja też. Muszę kupić strój kąpielowy! Dobrze że sobie przypomniałam. Jak bym zapomniała to proszę przypomnij mi
-Jasne - Zaśmiałam się -Ja muszę kupić jakąś bieliznę
Jazzy spojrzała lekko w bok i cicho się zaśmiała
-Czemu się śmiejesz? - Zapytałam rozbawiona -Wszystko nagle jakieś małe się zrobiło - Szepnęłam
Cofnęłam się i wciągnęłam na nogi trampki, zauważyłam że Jazzy próbuje powstrzymać się od śmiechu.
Wyprostowałam się i kiedy chciałam się pożegnać z za ściany kuchni, tam gdzie jest stół i siedzenia, wyszedł Justin. Moje oczy się powiększyły
Matko on to słyszał...
Z widocznym rozbawieniem na twarzy przeszedł obok mnie i pobiegł na górę.
Stałam z otwartymi ustami
-Ty małpo czemu nie mówiłaś że on tam jest - Zasłoniłam twarz rękoma i czułam jak robię się cała czerwona
-Przepraszam ale to było zabawne - Zaczęła się śmiać
-Nie wierze - Pisnęłam i wzięłam torbę -Pa
-Pa pa - Ciągle się śmiała
Wyszłam zażenowana z jej domu i poszłam w stronę mojego podwórka, do mojej nogi od razu podbiegł mój kochany piesek i zaczął na mnie skakać
-Hej malutki - Zaczęłam go głaskać
Od razu położył się na plecach i wyciągnął się zachwycony -Zmykaj już - Zaśmiałam się
Weszłam do domu i położyłam torbę w korytarzu a sama weszłam do kuchni, szybko umyłam ręce i wyciągnęłam z lodówki jogurt truskawkowy i wlałam go do miski zasypując go musli. Wymieszałam i zjadłam w między czasie czytając jakiś artykuł w gazecie
-Już? - Zapytał Paul wchodząc do kuchni
-Tak - Umyłam miskę i wyszłam na dwór, zamykając za sobą drzwi
Jechaliśmy z otwartymi oknami i muzyką puszczoną na całą parę śmiejąc się z min przechodniów.
-Dzisiaj mama z tatą przyjeżdżają - Powiedziałam
-Wiemy
-Jadę dziś na zakupy więc moglibyście trochę chatę ogarnąć - Zaczęli się śmiać -Ja nie żartuje
-Mhm
###
W końcu mogłam jechać swoim kochanym autkiem, bez żadnych nowych niespodzianek na drodze. Trasę znałam na pamięć i nie musiałam się bać o to że przede mną nagle pojawi się las czy jakiś inny samochód. Założyłam kask i wskoczyłam do samochodu, zapięłam pasy i pojechałam.
Na szczęście miałam tylko jeden wyścig który miałam nadzieję że minie jak najszybciej.
###
Po wyścigu stałam w naszym garażu i myślałam o tym co powinnam sobie kupić. Uwielbiam zakupy dlatego się tak cieszę.
Chłopcy gadali o czymś z szefem, a ja siedziałam na masce mojego samochodu. Drzwi się otworzyły i do środka wszedł John, uśmiechnęłam się szeroko i zeskoczyłam z maski żeby do niego podbiec i rzucić się mu na szyję
-Jak ja cie dawno nie widziałam - Pisnęłam mu do ucha
-Ja ciebie też maluchu - Objął mnie i uniósł tak że oplotłam go nogami w pasie
-Nie jestem maluchem - Przejechałam palcami po jego gęstych włosach -Wyprzystojniałeś - Zaśmiałam się i pstryknęłam go w nos
-Czyżby? - Wyszczerzył zęby -Tak uważasz? - Ruszył ze mną do przodu 
-Tak właśnie uważam - Złapałam jego policzki i ścisnęłam je
-A tobie chyba cycuszki urosły - Szepnął przy mojej twarzy i bezczelnie spojrzał w mój dekolt
-Matko John - Zakryłam twarz dłońmi - Nie wierze że to powiedziałeś
-Powiedziałem - Zacmokał i położył mnie na masce a sam ułożył dłonie po moich bokach tak że nie mogłam się ruszyć -Podobają mi się - Przybliżył twarz do mojej a grzywka opadła mu lekko na oczy
-Zboczeniec - Wybuchłam śmiechem i lekko pacnęłam go w tył głowy
Sam też zaczął się śmiać i delikatnie się uniósł
-Ale serio są większe - Nacisnął na moją prawą pierś palcem
-John! - Pisnęłam a on zaczął się śmiać jeszcze głośniej -Jesteś głupi - Zasłoniłam piersi dłońmi i po raz kolejny oblałam się rumieńcem
-Jesteś taka słodka - Znów mnie przytulił
-A ja nie wiedziałam że jesteś taki zboczony - Uszczypnęłam jego pośladek i oparłam głowę o ramię
-Oj wiesz że się drocze - Pocałował mój policzek
Zaśmiałam się i odsunęłam od niego, w tym samym czasie do pomieszczenia weszli chłopcy i szef.
-Jesteś coraz lepsza - Mężczyzna objął mnie ramieniem
-Tak? - Uśmiechnęłam się
-Tak i jestem z ciebie bardzo dumny - Spojrzałam na niego nie wiedząc o czym mówi -Wiem co wyprawiałaś w Meksyku - Poczochrał mi włosy tak jak miał w zwyczaju i uśmiechnął się
-To była masakra - Westchnęłam
-Ale poradziłaś sobie świetnie
-No bez przesady - Czułam jak się rumienię
Uwielbiałam naszego szefa to super człowiek.
-Co robiłaś z moim synem zanim tu wszedłem? Hm? - Mocniej mnie przytulił a ja oblałam się rumieńcem i spojrzałam na Johna
-Próbowałam go poderwać - Zaśmiałam się
-Udało się?
-Jest zbyt nieśmiały - Szepnęłam ale dobrze wiedziałam że John to słyszy
Zaczęliśmy się śmiać.
-Ma to po ojcu - Szef zatrzepotał rzęsami co rozbawiło mnie jeszcze bardziej.
-Tak bardzo skromny - Mrugnęłam
-Właśnie - John klasnął w dłonie
###
Wróciliśmy do domu i od razu poszłam się przyszykować na zakupy. 
Napuściłam do wanny wody i po zrzuceniu z siebie ubrań, zanurzyłam się w chłodnej cieczy.
Dokładnie się umyłam i ogoliłam po czym wyszłam i od razu wytarłam, wciągnęłam ulubiony czarny stanik i białe majtki. Na dworze było bardzo gorąco więc wybrałam rurki, bluzeczkę która sięgała mi do pępka, stopki i białe trampki. Włosy związałam w wysoki kucyk, na nos wsunęłam moje okulary i weszłam do pokoju z uśmiechem pusciłam sobie muzykę i siadając przy biurku wzięłam jedną z wypożyczonych książek i zaczęłam ją czytać.
Po jakiś 20 minutach ktoś zapukał do drzwi
-Proszę - Odłożyłam książkę i wstałam z fotela
-Hej - Jazzy weszła do mojego pokoju wachlując sobie
-Część - Uśmiechnęłam się -Gorąco? - Zapytałam i otworzyłam okno
-Pewnie! Komu by nie było! Co to za przystaniak otworzył mi drzwi? - Dosłownie płonęła w oczach
-Pewnie któryś z moich braci - Wzruszyłam ramionami i usiadłam na parapecie
-Czy wokół ciebie kręcą się same takie ciasteczka? - Otworzyła szeroko oczy
Zaczęłam się śmiać i wzruszyłam ramionami
-Nie przesadzaj Jazz
-Przesadzaj? - Pokręciła głową i położyła się na moim łóżku -Świetnie wyglądasz - Zmierzyła mnie wzrokiem
-Dziękuje ty też - Wyszczerzyłam zęby
-Dzięki - Zaśmiała się -Jedziemy już? - Spakowałam do torebki portfel, telefon i wzięłam do ręki kluczyki
-To ci nie będzie potrzebne - Powiedziała
-Jak to? Chcesz iść na pieszo? - Zmarszczyłam brwi -To kilkadziesiąt kilometrów
-Wiem - Usiadła -Justin zaproponował że nas zawiezie i w sumie to nie możemy się wycofać - Uśmiechnęła się niewinnie
-No cóż - Odłożyłam kluczyki -Nie będę się sprzeciwiała - Uśmiechnęłam się
Wyszłyśmy z mojego domu i przechodząc przez ulice i malutki 'park' weszłyśmy z Jazzy na jej podwórko i poczekałam na zewnątrz kiedy ona poszła do środka po potrzebne rzeczy.
Stałam na środku przejazdu przed otwartą bramą na ich podwórku i widziałam jak z za domu, z garażu wyjeżdża Justin swoją panterką i podjechał tak blisko mnie że zderzakiem dotknął moich kolan. Nie wiem czemu nie zeszłam z drogi, po prostu stałam tam przyglądając się idealnie gładkiej masce, na tym samochodzie nie było widać nawet najmniejszej ryski.
Stanęłam tyłem do samochodu i lekko oparłam pupe o maske.
-Nie za wygodnie ci? - Justin wysiadł z za kierownicy i pozostawiając włączony silnik i otwarte drzwi, zbliżył się do mnie
-Jest idealnie - Uśmiechnęłam się sztucznie w jego kierunku i zmierzyłam go wzrokiem.
Miał na sobie białą obcisłą koszulkę, czarne rurki opuszczone w kroku i czarne vansy.
Oparł się o maske obok mnie i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
Zauważyłam że pod jego bramę podjeżdża czarne bmw x6 o ile się nie mylę. Bezproblemowo auto zaparkowało pod bramą tak żeby nie zastawić przejazdu i z środka wyszedł
Nie. Tylko nie on...
Ryan
Spuściłam głowę
-Siema - Usłyszałam jak się witają a później charakterystyczny dźwięk przybijanej piątki -Kogo my tu mamy - Czułam jak ramieniem ociera się o mnie kiedy oparł się o samochód pomiędzy mną a Justinem.
Odsunęłam się i jeszcze bardziej spuściłam wzrok i głowę -Języka zapomniałaś? - Szturchnął mnie łokciem.
Justin tylko cicho się podśmiewywał
-Bella przyjdziesz na chwilę? - Usłyszałam krzyk Jazzy która okno z pokoju miała akurat na podwórko, a dokładnie tu gdzie staliśmy.
Szybko ominęłam chłopaków i wbiegłam do ich domu.
Weszłam po schodach i przeszłam do jej pokoju
-Coś się stało? - Zapytałam
-Co on tu robi? - Zapytała szeptem i zajrzała przez firankę
-Nie wiem - Wzruszyłam ramionami
-Oby wpadł tylko na chwilę...
-Dlaczego?
-Bo nie wytrzymam z nim kilku godzin
-Aż tak źle?
-Nie wyobrażam sobie tego - Zakryła twarz dłońmi i usiadła na brzegu łóżka
-Hej - Podeszłam do niej -Wszystko będzie okej - Pogłaskałam ją po włosach -Chodź już
Wstała i zarzuciła na ramie torebkę, zbiegłyśmy po schodach na dół i wychodząc na dwór zamknęła drzwi.
Jazzy przeszła obok Ryana i usiadła na tylnych siedzeniach więc zajęłam miejsce obok niej. Ryan zajął miejsce pasażera a Justin kierowcy i wyjechaliśmy nie zamykając za sobą bramy.
Justin puścił bardzo głośno muzykę i otworzył okna bo było mega gorąco, rozmawiałyśmy z Jazzy totalnie ignorując głośną rozmowę chłopaków i ich śmiech.
Czasami przyłapałam wzrok Justina który zerkał w lusterko i za każdym razem nasze spojrzenia krzyżowały się.
Kiedy Jazzy zaczęła śpiewać jakąś piosenkę, spuściłam głowę i schowałam twarz w dłoniach śmiejąc się cicho z niej. Stanęliśmy na przejściu dla pieszych i czekaliśmy aż wszyscy przejdą, przez otwartą szybę zauważyłam kilka dziewczyn które gapiły się na nasz samochód.
Oparłam łokieć o otwarte okno i na dłoni położyłam policzek
-Suka - Jedna dziewczyna powiedziała na tyle głośno że to usłyszałam
Spojrzałam na nie tak jak wszyscy w samochodzie. Podśmiewując się gadały na mój temat, pierwszy raz je widziałam i nie mam pojęcia o co im chodzi
-Jakaś dziwka - Patrzyły bezczelnie
-Popatrz na siebie suko - Krzyknęła Jazzy i wychyliła się przez moje ciało
-Nie warto Jazz - Popchnęłam ją lekko tak żeby usiadła i odwróciłam wzrok od dziewczyn.
Nie wiem czego oni wszyscy ode mnie chcą. Co ja im zrobiłam? Oparłam głowę o oparcie i patrzyłam na drugą stronę drogi.
-Ciekawe czy widziały się dzisiaj w lustrze - Mruknął Justin
-Zacznijmy od tego czy wiedzą co to lustro - Odpowiedział mu Ryan
Zaczęli się śmiać i ruszyliśmy, zmarszczyłam czoło i wzruszyłam ramionami na pytający wzrok Jazz.
Uśmiechnęła się
-Co kupujesz oprócz bielizny? - Zapytała dość głośno a chłopacy akurat nie rozmawiali więc pewnie wszystko słyszeli
Oblałam się rumieńcem i pokręciłam z niedowierzaniem głową
-Zależy co fajnego znajdziemy - Przewróciłam oczami
-Nie widziałam cię nigdy w sukience
-Nie lubie sukienek
-Dlaczego?
-Mam brzydkie ciało i nie lubie go tak pokazywać - Powiedziałam ciszej
-Brzydkie ciało? - Prychnęła -Widziałam twoje nogi, nie jedna modelka by ci pozazdrościła
-Oj Jazzy - Zaśmiałam się i musiałam prosto
Mój wzrok powędrował do tego lustereczka a oczy Justina wpatrzone były we mnie.
Odwróciłam głowę i przez szybę patrzyłam na ulice, o dziwo Justin jeździł naprawdę bardzo dobrze. Nie popisywał się jak inni chłopcy, a prędkość była zgodna z przepisami, płynnie omijał inne samochody i nie łamał przepisów.
Minęło jakieś pół godziny, a jedzie się tam około godziny.
Zaczęłam rozmowę z Jazzy o jakiś głupotach i tak zleciła nam reszta drogi.
Wjechaliśmy do podziemnego parkingu i po znalezieniu miejsca, wyszliśmy z samochodu i udaliśmy się do windy.
-Ile potrzebujecie czasu? - Zapytał Justin zerkając na swój zegarek który zdobił jego nadgarstek
-Kilka godzin - Powiedziała Jazz
-Do 20? - Spojrzał na nią tak jak Ryan który stał obok niego
-Myślę że się wyrobimy - Wyszczerzyła zęby
-To o 20 koło fontanny - Drzwi windy się rozsunęły i wyszliśmy z środka
-To na razie - Krzyknęła do nich i energicznym krokiem pociągnęła mnie w stronę ruchomych schodów.
Zjechałyśmy na sam dół i zaczęłyśmy od pierwszego sklepu, od razu zaczęłyśmy przeglądać wieszaki.
Po jakiś 20 minutach wyszłyśmy ze sklepu z kilkoma torbami
-Jazzy to dopiero pierwszy sklep. Jak tak dalej pójdzie nie zabierzemy się już po 3
-To zadzwonimy do Justina i zaniosą z Ryanem nasze torby do samochodu - Uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami
-Nie zmieścimy tego a ja zbankrutuje - Zaczęłam się śmiać i weszłyśmy do następnego
Tutaj wybrałam kilka par spodni i nawet spodenek dość krótkich, ale Jazzy tak błagała żebym je kupiła bo jak to ona sądzi "twój tyłek jest w nich jeszcze bardziej seksowny".
W ostateczności wzięłam kilka całkiem znośnych par jeansowych i jakiś luźnych które posłużą mi za piżamę.
W następnych sklepach było to samo, bluzki, bluzy, trampki, spodnie, spodenki, legginsy.
Nagle znalazłyśmy się w sklepie który wypchany po brzegi był braletami. Nie wiedziałam gdzie mam się patrzec bo było tu tak kolorowo że zachwyt przejął moje ciało, a ja wręcz zapragnęłam mieć choć jeden. Nigdy nie nosiłam czegoś takiego ale w sumie gdy są takie upały to nic mi się nie stanie jak będę taki miała 'na wszelki wypadek'.
Wybrałam kilka z ramiączkami i kilka bez, do tego jak zapewniła Jazzy idealnie będą pasowały spodenki które pomagała mi wybrać.
-Musimy poszukać sukienek i spódniczek! Zrobimy z ciebie seks bombę! - Popchnęła mnie w stronę jakiś sklepów i po chwili otaczała mnie ta część garderoby za którą nie bardzo przepadam.
-Nie chce Jazz - Jęknęłam
-Chcesz Bells - Położyła na podłodze wszystkie torby które ledwo mieściły się jej w dłoniach.
Nie miałam nawet ochoty przeglądać tych wieszaków, naprawdę nie lubie sukienek!
-Właź do przymierzalni! - Rozkazała mi a ja posłusznie wykonałam jej polecenie.
Puściłam na podłogę torby a na moich dłoniach zostały odbite czerwone paski. Było zbyt dużo tych toreb jak na kilka sklepów które odwiedziłyśmy. Obawiałam się czy zmieścimy wszystko do samochodu, jeżeli dalej tak pójdzie.
-Przymierzaj a ja jeszcze coś poszukam - Wręczyła mi z 15 sukienek i kilka spódniczek po czym zasunęła zasłonę i zniknęła.
 Westchnęłam i rozebrałam się, szybko wskoczyłam w pierwszą sukienkę i wykrzywiłam usta w grymasie. Sukienka była śliczna ale całkiem nie w moim stylu
-Pięknie - Usłyszałam westchnienie za sobą
-Nie prawda - Mruknęłam
-Kiedy w końcu rozumiesz że jesteś śliczną dziewczyną i wyglądasz w sukienkach jak księżniczka?
-Nigdy
-Matko! Przestań! A tą sukienkę musisz mieć!
-Okej?
-No i to rozumiem - Wyszczerzyła się -Ubieraj dalej będę przed kabiną
-Dobrze
I tak minęło kolejne pół godziny, a wychodząc z tego sklepu, moja garderoba wzbogaciła się o kilka sukienek i spódniczek.
Nie bardzo byłam do nich przekonana, ale może w końcu pora coś zmienić? Złamać swój strach?
I nagle wróciły myśli o tym że jestem brzydka nawet w spodniach i bluzie, a co dopiero w sukienkach, spódniczkach i braletach które odsłaniają więcej niż zasłaniają.
Żałowałam że straciłam pieniądze na coś czego nie zamierzam ubrać.
-Żałujesz? - Zapytała Jazz kiedy przechadzałyśmy się pomiędzy innymi sklepami
-Może - Wzruszyłam ramionami -Nie czuje się dobrze w czymś takim. To do mnie nie pasuje
-Mylisz się. Uważasz tak tylko dlatego że inne dziewczyny cię wyśmiewają. A wiesz dlaczego to robią?
-Bo jestem brzydka - Cóż pogodziłam się z tym
-Bo ci zazdroszczą! Nie wiem nawet co przyszło ci do głowy gdy myślałaś o tym że jesteś brzydka!
-Może chodźmy już do innego sklepu - Zmieniłam temat i weszłam do pomieszczenia w którym był mój cel
Bielizna!
Z uśmiechem wybierałam komplety o rozmiar większe od tych które nosiłam dotychczas i powędrowałam do przymierzalni żeby sprawdzić staniki były za małe. Poprosiłam Jazzy żeby przyniosła mi o rozmiar większe i te były idealne.
Z uśmiechem kupiłam kilka kompletów i teraz miałam wszystko czego potrzebowałam.
-Teraz po stroje kąpielowe
-Okej - Uśmiechnęłam się i jakoś zabrałam moje torby
Chyba nigdy nie kupiłam tylu rzeczy i obawiam się że to nie koniec.
Oglądałyśmy bikini i tym razem Jazzy wybrała kilka par, zabrała je do przymierzalni i zaczęła przymierzać, ja czekałam przed kabiną
-I jak? - Zapytała wychodząc
-Świetnie - Uśmiechnęłam się
Miała na sobie czerwony seksowny strój który podkreślał jej kształty
-Myślisz?
-Tak nawet się nie zastanawiaj tylko bierz!
-Okej - Wyszczerzyła się
Przymierzyła jeszcze kilka i kupiła 3 pary
-Ty nie kupujesz?
-Nie nie. Niedawno kupiłam nowy - W sumie to nie kłamałam bo kupiłam ale jakoś nie miałam okazji go ubrać.
Wybrałyśmy się po kawę ponieważ zostało nam jeszcze 20 minut a miałyśmy wszystko czego potrzebowałyśmy.
Odetchnęłam kiedy opadłam na krzesło barowe i z przyjemnością pociągnęłam łyk pysznej mrożonej kawy.
 -Czemu nawet cześć nie powiedziałaś Ryanowi? - Zapytałam 
-Nie wiem - Wzruszyła ramionami -Drażni mnie 
-Powinnaś z nim porozmawiać 
-O czym?
-O was
-Nie ma nas - Spuściła głowę 
-Tylko później nie żałuj - Powiedziałam spokojnie 
-Pewnie i tak będę - Oparła czoło o blat 
-Trzeba próbować - Uśmiechnęłam się 
-No wiem - Westchnęła
-Ten chłopak za ladą ciągle na ciebie patrzy - Odwróciłam wzrok żeby nie skapnął się że o nim mówię
Jazzy dyskretnie spojrzała w jego kierunku 
-Puścił mi oczko - Zapiszczała i widziałam jak rumieniec wpływa na jej policzki 
-Przystojny - Skomentowałam 
Zagryzła wargę i znów spojrzała w jego stronę, tym razem uśmiechnął się szeroko
-Podobasz mu się - Uśmiechnęłam się 
-Chciałabym 
-Co gdyby zaprosił cię gdzieś?
-Zgodziłabym się 
-Jesteś pewna?
-Tak muszę wyleczyć się z tego mega przystojnego dupka Ryana - Rozmarzyła się 
-Jazz
-Przepraszam - Oblała się rumieńcem 
Zaśmiałam sie 
-Powinnyśmy już iść - Spojrzałam na nadgarstek -Mamy pięć minut
-To ja pójdę zapłacić a ty idź - Wyszczerzyła się 
-Okej - Wzięłam jakoś nasze torby -Powodzenia - Puściłam jej oczko 
Poszłam w stronę fontanny, chłopcy już tam byli a na mój widok usta Justina rozchyliły się a Ryan ściągnął z nosa okulary. Położyłam na podłodze torby 
-Ja pierdole. Więcej się nie dało? - Powiedział Justin 
Pokręciłam głową i spojrzałam w stronę z której wracała Jazz z czerwonymi policzkami i za wszelką cenę próbowała ukryć uśmiech. 
Nie wychodziło jej 
Uśmiechnęłam się kiedy podeszła do nas
-Dał mi swój numer i nazwał śliczną - Zaczęła piszczeć a ja się zaśmiałam 
-Gratulacje - Puściłam jej oczko
-O kim mówisz? - Zapytał Justin
-O cudownym barmanie - Wzniosła oczy do nieba -Miał czarne oczy - Zwróciła się do mnie
Kątem oka spojrzałam na Ryana który założył ręce na piersi i odwrócił się do nas plecami. 
Dupek
-Jedziemy do domu Jazz - Powiedział Justin 
-Zaczekaj zaraz wrócę - Pobiegła na górę a Justin westchnął 
Patrzyłam jak ciało Jazzy znika w tłumie ludzi na schodach. 
Zauważyłam że w moją stronę biegnie malutka dziewczynka a z drugiej strony na deskorolce jedzie jakiś chłopak, tak rozpędzony że chyba nic nie było w stanie go zatrzymać, dodatkowo na uszach miał duże słuchawki.
W ostatnim momencie złapałam małą dziewczynkę a on chyba teraz zorientował się co się dzieje, bo zeskoczył z deskorolki i poleciał prosto na mnie. 
Już myślałam że rąbnę głową o twardą podłogę ale coś uniemożliwiło mi to. 
-Przepraszam - Powiedział chłopak podnosząc się 
-Nic ci sie nie stało? - Zapytałam malutkiej slicznotki którą trzymałam na rękach
Przestraszona pokręciła główką 
-Chcę do mamusi - Powiedziała a warga jej zadrżała 
Kobieta z mężczyzną podbiegli do nas i szybko wzięli malutka na ręce 
-Matko. Dziękuję - Powiedziała kobieta patrząc na mnie i przytulając złotowłosą do siebie 
Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową, odwróciłam się i napotkałam zdezorientowaną twarz Justina, który w dalszym ciągu obejmował mnie w tali
Przełknęłam ślinę i powoli wyprostowałam się a on mnie puścił. 
Poprawiłam bluzkę i wymamrotałam ciche 
-Przepraszam 
-Co tu się działo? - Nagle obok pojawiła się Jazzy 
-Nic 
###
W szkole jedynym tematem który opanował całą szkołę było zakończenie projektu z naszymi niby ''dziećmi'' 
Musiałam w porze lunchu jechać po tą głupią lalkę do domu.
Leżała na strychu, zakopana w jakieś stare ciuchy, a schował ją tam Tom który wręcz szalał na dźwięk jej płaczu. 
Napisałam również coś w zeszycie żeby nie było ze nic nie mam i wróciłam do szkoły kilka minut przed dzwonkiem na lekcje. 
Nauczycielka wpuściła nas do klasy i od razu poprosiła pierwszą parę na środek. 
Wydawało mi sie że te zajęcia połączyły jakoś niektórych, bo naprawdę wciągnęli się w swoje role, inni za to chyba jeszcze bardziej się znienawidzili a po ich lalkach mało co zostało. 
-Carter i Bieber - Nauczycielka wywołała nas na środek 
Wyciągnęłam lalkę z torebki, wzięłam zeszyt i poszłam za Justinem 
-Co wywnioskowałaś po tym miesiącu?  - Zapytała 
Zaczęłam czytać z zeszytu to jak cudownie spędzało się czas we troje, jednak że było to bardzo męczące, te nieprzespane noce i krzyki. 
-A ty Bieber? 
-Ja? - Podrapał się po głowie
-Tak ty
-Ja....zostawiłem swoje notatki u Belli - Udał cos w rodzaju jakby mu się przypomniało 
-Naprawdę? - Zapytała ironicznie 
-Niestety, bardzo mi przykro. Tak sie w to wkręciłem ze zapominałem wielu rzeczy przez ten czas 
-Doprawdy?
-Nie wierzy mi pani? - Złapał się za serce -Powiedz Bella - Spojrzał na mnie -Prawda że moje notatki zostały u ciebie
Patrzyłam przez chwilę w jego oczy 
-To prawda - Powiedziałam -W sumie - Spojrzałam na zegarek, zostało nam 15 minut -Za pięć minut przyniosę pani zeszyt 
-Przeciez został w twoim domu. Co wy kręcicie? 
-Nic - Uśmiechnęłam się -5 minut mi wystarczy - Zaczęłam iść w stronę drzwi 
-Nie Bel...
Nie słuchałam, ze śmiechem zaczęłam biec w stronę drzwi wyjściowych, przez podwórko szkolne na parking i szybko wskoczyłam do samochodu. Odpaliłam silnik i poprułam do domu
Całe szczęście nie było korków, więc bez problemu dojechałam pod dom i pobiegłam po zeszyt w którym miałam takie notatki na wszelki wypadek.
Wracając patrzyłam ciągle na zegarek i kiedy wbiegłam do klasy zdyszana, minęło 7 minut
-Proszę - Wręczyłam Justinowi zeszyt 
Patrzył na mnie nieufnym wzrokiem
-Czytaj Bieber a ty Carter więcej tak sobie nie wychodź 
-Wiem przepraszam 
-Tak w ogóle jak to zrobiłaś? Wiem mniej więcej gdzie mieszkasz i w 5 minut byś tam nawet nie dojechała
Pomyłka!!! Bo zrobiłam to 
-Brat mi podrzucił 
-Mhm - Mruknęła -Czytaj!
Justin otworzył zeszyt i zaczął czytać 
-Ten miesiąc który spędziłem z tak cudownym dzieckiem jakim jest Charli - Ciche śmiechy rozniosły się po klasie a Justin spojrzał na mnie 
-Przestańcie! Czytaj dalej - Ponagliła go 
-Uświadomiły mi jak bardzo chciałbym zostać tatusiem i chociaż czasami jestem chujem - Przestał czytać i studiował kartkę wzrokiem 
-Dość Bieber! Co to ma być? - Pani wstała 
-Ja tego nie napisałem 
-Tak? Więc kto?
-Ona - Warknął w moją stronę 
-Tak bo ja nie mam nic innego do roboty tylko pisanie jakim to jesteś cudownym tatusiem - Prychnęłam 
-Może tak spodobało ci się życie ze mną w roli ojca twojego dziecka - Syknął mi w twarz 
-Siadać! - Krzyknęła przerywając nasz krótki dialog -Dostaniecie po 3 bo dziecko jakoś wygląda 
Siedzieliśmy w ciszy kiedy na środek wyszła następna para
*Justin's P.O.V*
Położyłem dłoń na jej udzie, pod ławką
-Tym razem od tego nie uciekniesz - Szepnąłem jej do ucha  
___________________________________________________________________
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze. To naprawdę cudowne co piszecie :)
Przepraszam że tak nudny rozdział.
Wczoraj jak go pisałam to wydawał się ciekawszy -,-
Przepraszam 
Ask: biebsie94

16 komentarzy:

  1. jesteś najlepsza

    OdpowiedzUsuń
  2. mam pytanie, mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach? ask.fm/supi_jestem_hej, rozdział idealny i z każdym rozdziałem podoba mi się jeszcze bardziej

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chce kolejny ;-; szybko rozdział świetny zycze weny kiedy nn? Szybko tylko, błagam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba weź nie pierdol że ci się wydawało i że był ciekawszy BO JEST CIEKAWY I TO MEGA zajebiste Czekam na nn kocham to co tworzysz

    OdpowiedzUsuń
  5. MEGA rozdział :3 W końcu coś się stało :D Mam nadzieje że ona nie ulegnie Justinowi tak szybko ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty mówisz nudny ja zajebisty. Nie mogę się doczekać aż zacznie się coś dziać między Justinem i Bells. Kocham to ff i ciebie <3. Z niecierpliwością czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie było Luka :(( Ale i tak świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Mega cudny rozdział <3
    Kocham! ♥
    Kiedy nast? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham!!! Kiedy dodasz nowy rozdział??

    OdpowiedzUsuń
  10. 6sbxbh njzvj b awwwww o jeju chce więcej! @izumiq321

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku hahahahahaa oni są cudowni :Drozdział świetny! Do następnego ✌

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham twoje opowiadanie, chciałabym żeby rozdziały były dodawane częściej bo zawsze mam taki niedosyt:.)

    OdpowiedzUsuń
  13. Swietnny! Mam nadzieję ze juz wkrótce pojawi się kolejny! :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdział. A na końcu to już wgl beka z Justina :D haha!! rOZDZIAŁ NAPRAWDĘ MEGA :d

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudownie piszesz i co ty gadasz rozdział jest bardzo ciekawy.
    Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń