poniedziałek, 6 października 2014

Rozdział 5




-Bo wspomnienia...



-A pamiętasz jak zawsze się kłócili? - Nasze mamy ciągle się śmiały i wspominały.
Siedziałam ze spuszczoną głową, zażenowana tą sytuacją.
-Zawsze później się godzili i zachowywali jak małe zakochańce
Że co?!...
Podniosłam wzrok, w tym samym czasie Justin spojrzał na mnie. Zauważyłam że on jest tak samo zażenowany jak ja.
-A pamiętasz jak się schowali, a kiedy ich znaleźliśmy oni dawali sobie buziaki
-Za każde wyzwisko
-I uderzenie
-Mamo - Jęknęliśmy razem
-No co? - Zapytała Pattie i moja mama równocześnie
-Jak nie pamiętacie to przypominamy - Powiedziała moja mama i wróciły do rozmowy
-Bella Bella - Mała rączką Jaxona złapała moją bluzkę
Och no tak, zapomniałabym Jaxon to młodszy brat Biebera, ma 5 lat i jest totalnie słodkim małym urwisem
-Coś się stało? - Odwróciłam się do niego
-Pobaw się ze mną
-Nie teraz Jaxo. Siadaj bo podam obiad - Powiedziała Pattie
Usiadł posłusznie obok mnie, a chwilę później tata Justina i mój przyszli i usiedli z nami.
~*~
Jedliśmy w ciszy, no przynajmniej ja i Justin.
Nasi rodzice ciągle mieli jakiś temat. To było tak niezręczne, że już wolałam siedzieć w domu z tą beczącą lalką.
-Co ci się stało? - Z zamyśleń wyrwał mnie głos Jaxo
-Hm? - Spojrzałam na niego
Wszyscy nagle umilkli i spojrzeli na mnie.
Mała rączką wskazał na mój nadgarstek.
Dopiero teraz zauważyłam że jest dość mocno siny i widać koła od ucisku palców.
Przełknęłam ślinę.
-Och to? - Zaśmiałam się niezręcznie -To nic - Wzruszyłam ramionami i schowałam ręce pod stół.
-To nie wygląda na....nic - Powiedziała Pattie
-Skoro mówi, że to nic, to dajcie jej spokój - Odezwał się Justin
W duchu dziękowałam mu za to, że przerwał ten wywiad. Wiem jednak, że zrobił to tylko dlatego, że to przez niego mam te ślady, a taki wywiad mógł chociaż trochę zdradzić co mi się stało. 
Rodzice nic już nie wspomnieli  o moich siniakach.
-Już zjadłem - Oznajmił Jaxo -Czy teraz możemy iść się pobawić? - Złapał moją dłoń
-Jasne. Jeżeli mogę - Spojrzałam niepewnie na rodziców małego
-Tak, tak oczywiście - Pattie posłała mi uśmiech
Wstałam i ciągle trzymając rączkę Jaxona ruszyłam z nim na górę, jak się domyślam, do jego pokoju
Pobawimy się samochodami? - Zapytał z entuzjazmem
-Pewnie - Akurat to będzie ciekawe
Usiadłam po turecku na podłodze i oparłam się plecami o łóżko Jaxo, będąc tym samym tyłem do drzwi, przodem do okna.
Myślałam o tym, jak to będzie z tym głupim projektem, czemu akurat mnie przydzieliła do Justina? Przecież cały tuzin dziewczyn chciałby być na moim miejscu. Po co wogóle robić takie projekty skoro mamy po 18 lat i każdy w naszym wieku wie co to prezerwatywa. Jeżeli ktoś chciałby dziecko to mógłby zacząć chodzic na jakieś zajęcia dla przyszłych rodziców, czy coś. Szkoła nigdy dla nas nie robi czegos co jest naprawdę potrzebne, a teraz wyskoczyli z przygotowaniami nas do założenia rodziny! Żebym ja chociaż chłopaka miała! Skoro tylko raz w życiu współżyłam i jak na razie nie zapowiada nie na to, że zrobię to po raz kolejny...to po co mi to? Do czasu kiedy zajde w ciążę...o ile to się kiedyś wydarzy, zacznę brać tabletki bo wiem co to jest i będę uważała, wraz z moim partnerem!
Moje dziwne rozmyślnie przerwał głos Jaxo
-Możemy pobawić się mini autkami? Zawsze z Justinem bawimy się samochodami na pilot, ale tylko wtedy gdy nie ma rodziców bo one strasznie hałasują i robią czarne ślady na podłodze. Zawsze po zabawie Justin wyciera  mną podłogę i .... - I właśnie w tym momencie przestałam słuchać dalej. Jak to wyciera nim podłogę?!
-Jak to wyciera tobą podłogę?! - Trochę podniosłam głos
-Normalnie - Wzrusza ramionkami -Kładę się na podłodze on łapie mnie za nogi i tak czyścimy podłogę.
-Matko - Wzdycham
Jaxo wysypał przede mną całe pudełko mini samochodzików. W moje oczy rzuciła się mini wersja mojego Chryslera. Wzięłam go do ręki i zaczęłam oglądać, każdy nawet najmniejszy dedal był taki sam jak w oryginale.
Spojrzałam na Jaxona. Był smutny
-Co się stało? - Zapytałam i odłożyłam samochodzik
-Zawsze gdy się bawimy Justin bierze go - Spuścił głowę
-Widziałeś kiedyś takiego na żywo? - Zapytałam
-Nie - Otworzył szeroko oczy -A ty?
-Bardzo możliwe - Uśmiechnęłam się
-Naprawdę?!
-Tak Jaxo - Zachichotałam -Więc ja będę tym - Złapałam za Ferrari F12 berlinetta
-Pobawmy się w wyścigi ten też jest szybki - Wskazał na samochód w mojej dłoni
-Wiesz że w wyścigach nie jest najważniejsze to jak szybki jest samochód tylko jak sprawny jest kierowca? - Wzięłam z jego dłoni Chryslera -Popatrz - Postawiłam na podłodze samochody mój i jego -Może i Chrysler jest szybszy ale kiedy kierowca ma w głowie podczas jazdy, tylko to żeby jak najszybciej dostać się do mety i wygrać nie zwraca uwagi na to co może się wydarzyć. Po prostej będzie jechał tyle na ile pozwala mu licznik - Zaczęłam przesuwać mały samochód Jaxo prosto po podłodze. - Samochód za nim - W odległości kilku centymetrów za Chryslerem postawiłam moje Ferrari -Będzie jechał kilkanaście kilometrów na godzinę mniej. Wtedy przed nimi pojawi się zakręt a osoba w pierwszym samochodzie nie wyrobi na zakręcie i uderzy w coś najbliższego lub będzie dachować - Uderzyłam lekko małym Chryslerem w nogę łóżka - Wtedy samochód który jechał wolniej ominie wypadek i to on dostanie się do mety jako pierwszy - Przesunęłam samochodzik do linii przerwy pomiędzy panelami. -A jeżeli osoba w drugim samochodzie jest bardzo wyrozumiała to zamiast jechać dalej i przekroczyć linie mety, zatrzyma samochód tuż przy pierwszym samochodzie i pomoże osobie z wypadku zanim jego samochód stanie w płomieniach. Gdy zrobisz coś takiego już na zawsze będziesz zwycięzcą - Spojrzałam na Jaxona, jego usta były lekko uchylone a on przyglądał mi się z zaciekawieniem. Uśmiechnęłam się -Bo nie tylko wygrasz ale też uratujesz komuś życie a przecież to jest najważniejsze.
-Skąd to wiesz? - Zapytał
Otworzyłam szerzej oczy i przełknęłam ślinę
-Mam dwóch braci i wiem trochę o tym - Skłamałam i wymusiłam lekki uśmiech
-Jej - Westchnął i wziął do ręki Chryslera -Zawsze myślałem że każdy kto jedzie w tym samochodzie to wygra - Przyglądał mu się z zaciekawieniem
-Pamiętaj że zawsze nie ważne gdzie i w jakich okolicznościach będziesz jechał, musisz prowadzić z głową bo gdy choć na chwilę stracisz panowanie nad pojazdem może to się dla ciebie skończyć tragicznie tym bardziej w takim samochodzie. Trzeba być dobrze doświadczonym w tych sprawach żeby ścigać się takimi maszynami.
-A ty masz prawo jazdy? - Zmarszczył brwi
-Mam - Zaśmiałam się
-Fajnie - Mruknął
W końcu przestaliśmy rozmawiać i zaczęliśmy się bawić.
Czułam jak znowu zaczyna boleć mnie brzuch.
-Wiesz maluchu, chyba muszę już iść - Powiedziałam
-Dlaczego? - Zrobił smutną minkę -Twoi rodzice jeszcze nie idą
-Wiem ale ja muszę iść jutro do szkoły a nie odrobiłam lekcji
-Szkoda
-Może jeszcze kiedyś będzie okazja by pobawić się twoją kolekcją
-Na pewno będzie
Wstałam i dopiero teraz zauważyłam że w drzwiach oparty o framugę stał Justin. Mam nadzieję że on tego wszystkiego nie słyszał bo każdy wie że on myśli mądrzej od małego Jaxo i na pewno nie uwierzyłby w bajer o tym że o samochodach wiem od braci.
Ruszyłam w stronę drzwi ale to nie byłby Justin kiedy by mnie nie zatrzymał. Nie?
-Mam nadzieję że dotarło do ciebie to co powiedziałem pod szkołą - Szepnął nachylając się nade mną.
Rzuciłam mu obrzydzone spojrzenie i zbiegłam ze schodów. Weszłam do salonu gdzie dalej siedzieli nasi rodzice.
-Ja będę już szła do domu - Powiedziałam
-Dlaczego? - Zapytała Pattie
-Nie czuje się najlepiej i mam zadania nie odrobione więc...
-Co ci jest? - Zapytała mama
-Nic po prostu głowa mnie boli - Wzruszyłam ramionami
-No dobrze my niedługo przyjdziemy
Przytaknęłam i pożegnałam się z Pattie i Jeremym.
Wyszłam z ich domu i szybko pobiegłam do siebie.
Dom był zamknięty co oznaczało ze chłopcy jeszcze nie wrócili.
°°°
Wszyscy wyczekiwali z niecierpliwością na pana od wychowania fizycznego, ale się nie pojawiał. Dzisiaj miałam ostatni dzień zwolnienia i całe szczęście bo brzuch dalej bolał.
W końcu na sale wszedł dyrektor, a z nim pan od piłki nożnej 
-Ustawcie się - Mruknął dyrektor
Wykonaliśmy jego polecenie
-To tak. Zacznę od tego że wasz pan nie wróci do szkoły już do końca roku szkolnego ponieważ ma poważne złamanie. Druga sprawa jest taka że jutro macie odwołane lekcje.... - Wszyscy zaczęli się drzeć jak to dobrze i wogóle.
-Hola hola - Krzyknął -To że jesteście zwolnieni nie znaczy że macie wolne. - Chłopcy zaczęli wyć -Jutro od 8 rano zaczynają się eliminacje do meczu piłki nożnej i musicie pojawić się wszyscy. To jest obowiązkowe, oczywiście wybierzemy najlepszych spośród wszystkich klas i stworzymy drużynę.
-W tym roku mecze są na naszym orliku więc musimy wypaść dobrze nie tylko wyglądem ale również dobrą drużyna - Oznajmił pan od piłki nożnej
-Jak ja wejdę na boisko to wygląd najlepszy od razu będzie nasz - Megan odrzuciła włosy do tyłu
Wszyscy patrzyli na nią jak na chorą psychicznie...
Sorrry... Ona jest chora psychicznie....
-No właśnie co do tego - Mruknął dyrektor -Nie musisz przychodzić - Zwrócił się do Megan
-Ale dlaczego? - Pisnęła
-Po tym co zrobiłas swojemu panu jesteś zawieszona w jakichkolwiek rozgrywkach czy zawodach.
I tak nigdy udziału nie brała...
-Ale... - Pan widocznie nie chciał jej słuchać ponieważ przerwał jej
-Dzisiejszą lekcje poprowadzi zastępca pana Cupera - Odwrócili się żeby wyjść -Aha pamiętajcie o sportowych strojach na jutro, dużej ilości wody i co tam jeszcze wam potrzebne na ostry wycisk - Puścił oczko i wyszli
Aha...
Po chwili na sale wszedł chłopak...
-Siema - Powiedział i zmierzył nas wzrokiem 
Sprawdził obecność co trwało nie krótko bo chciał się zapoznać z nami wszystkimi.. Dziewczyny rozbierały go normalnie wzrokiem. Śmiać mi się chciało bo teraz Justin zszedł na drugi plan....
Biedny.... (sarkazm) 
Chciałam iść usiąść ale zatrzymał mnie
-Zaczekaj - Spojrzał w dziennik 
-Bella - Wyprzedziłam go
-Bella - Mruknął -Pomożesz mi z piłkami do kosza? 
-Emm jasne - Wzruszyłam ramionami i poszłam za nim
-To jak, powiesz mi dlaczego nie ćwiczysz? - Spojrzał na mnie przelotnie
-Mam skręconą kostkę, a właściwie to już nie tak bardzo 
-Bolało? - Yyy jakie pytanie 
-Nie 
-Jasne 
-Proszę? 
-Nic nie mówię - Uniósł ręce w geście obronnym 
-Mhm 
-A mogę wiedzieć co ci się stało? 
-Strasznie ciekawski jesteś - Mruknęłam 
-A ty zgrabna - Zatrzymałam się i spojrzałam na niego jak na idiotę 
-Co?
-To gdzie te piłki? - Zignorował moje pytanie 
-Prosto i na lewo dalej sobie poradzisz - Warknęłam i odwróciłam się jednak złapał moją dłoń więc się do niego odwróciłam
-Może nie zauważyłaś, ale teraz to ja jestem twoim nauczycielem i masz się mnie słuchać
Zmierzyłam go wzrokiem i wyszarpnęłam rękę 
-Jasne - Burknęłam
-Więc teraz bardzo ładnie proszę weź swój zgrabny tyłeczek i zaprowadź mnie na miejsce - Wyszczerzył zęby 
Zignorowałam jego głupie docinki i ruszyłam przed siebie. Wiedziałam jedno. Długo nie pozwole na coś takiego!
 °°°
Wróciliśmy na salę i od razu poszłam na parapet, czułam jak dosłownie w kilka minut moje ciśnienie się podniosło. Stał po drugiej stronie sali i trzymając ręce założone na klatce piersiowej, patrzył na mnie jakby to  było najnormalniejsze w świecie, kurwa nie było! Bo od kiedy to nauczyciel gapi się tak na uczennice i do kurwy!!! PUŚCIŁ MI OCZKO!!
Frajer....
Zacisnęłam szczękę i odwróciłam głowę w drugą stronę. Na drugim końcu sali stał Justin i też mi się przyglądał. Co się dzisiaj z nimi dzieje?!
Modliłam się żeby tylko ta lekcja skończyła się jak najszybciej.
Chłopacy zaczęli ściągać koszulki a ja mimowolnie przeleciałam po nich wzrokiem. Zagryzłam wargę przyglądając się im i nie mogłam uwierzyć, że chłopcy z mojej klasy są tak zbudowani. Jeden szczególnie zwrócił moją uwagę, ale szybko spuściłam wzrok bo to było nie dopuszczalne, żebym ja gapiła się na Niego.  Moje przemyślenia przerwał gwizdek 
-Bella zostań pomożesz mi - Powiedział ten kretyn, który nawet nie raczył się przedstawić
-Ta...jakbym nic innego do roboty nie miała - Powiedziałam cicho 
-Ja znalazłbym zajęcie dla ciebie - Rzucił mi piłkę
-Nie wątpię
-Widzę że szybko się uczysz 
-Mam najlepszych nauczycieli 
-Tak myślałem 
-Nie uważasz że czasami za dużo myślisz? - Zapytałam kiedy doszliśmy do kantorka
-Może ale wolę więcej robić - Podszedł do mnie tak blisko że stykał się klatą o piłkę którą miałam przed sobą. 
-To rób - Wepchnęłam mu piłkę i cofnęłam sie do wyjścia
Jednak zanim zdążyłam przekroczyć próg on popchnął drzwi tak, że się zamknęła, a ja podckoczyłam
-C..co robisz? - Wydukałam
-Robię - Wyszeptał przy moim uchu 
-Wypuść mnie - Szepnęłam dalej stojąc do niego tyłem 
-Nie czuje tej potrzeby 
Objął dłonią moją talię i przycisnął swoją klatę do moich pleców. Czułam jego oddech na karku kiedy odrzucił włosy z mojej kitki na prawy bok. 
-Puść mnie 
Totalnie ignorował moje słowa i zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi. Nie. Nie podobało mi się. Wsunął dłoń pod moją koszulkę na brzuchu a ja czułam jak łzy zbierają się pod moimi powiekami. 
Zebrałam w sobie całą siłę i zginając nogę uderzyłam go w krocze. 
W tym samym momencie drzwi się otworzyły a moim oczom ukazał się Justin. 
Szybko go ominęłam i pobiegłam do szatni po torbę. 
°°°
Reszta lekcji minęła dość dziwnie, ciągle czułam na sobie wzrok innych i po prostu wydawało mi się że oni o wszystkim  wiedzą. 
Kiedy zadzwonił dzwonek oznajmujący że nasza ostatnia lekcja się skończyła wyprułam ze szkoły jak torpeda. Szłam takim krokiem że prawie biegłam ciągle trzymając głowę spuszczoną w dół. 
Nagle uderzyłam w kogoś. 
Niepewnie podniosłam głowę i spotkałam oczy Justina 
-Jesteś dziwna - Skomentował 
-Ty też. Nara - Chciałam go ominąć 
Widziałam jak w naszą stronę zbliża się Luk. Och nie tylko nie on 
-Przyznaj się i powiedz co robisz po szkole - Skrzyżował dłonie na klatce piersiowej
-C..co? 
-Wiem że masz jakiś swoich alfonsów - Prychnął 
-Jesteś śmieciem 
-A ty dziwką! - Splunął 
Moje oczy robiły się mokre 
-Przegiąłeś kutasie - Krzyknął Luk który nagle stał przy nas 
Pierwszy cios wycelowany prosto w nos Justina prawie w ogóle go nie  poruszył. Zaczęli okładać się pięściami a ja zauważyłam że ze szkoły wybiegł dyrektor
-Luk chodź - Pociągnęłam go i szybko pobiegliśmy w stronę jego samochodu 
-Nie! - Zatrzymał mnie mocno ciągnąc za rękę 
-Co nie? - Spojrzałam na niego zdezorientowana
-Powiedz mi do cholery co on od ciebie chce! 
-Nie wiem - Spuściłam głowę -Naprawdę - Szepnęłam 
Złapał za moje ramiona i kiedy byłam gotowa na to że zacznie mną potrząsać czy coś w tym stylu, on po prostu mnie przytulił. 
Nie zastanawiałam się długo nad tym żeby to odwzajemnić. Owinęłam ręce wokół jego pasa i rozpłakałam się. 
-Nie płacz - Szepnął w moje włosy 
-Ja nie daje już rady 
-Wszystko się ułoży - Głaskał moje włosy 
-Nic się nie ułoży - Mocniej wcisnęłam twarz w jego koszulkę 
-Opowiedz mi o wszystkim to ci pomoże - Odsunął mnie od siebie i złapał moją twarz w dłonie 
-Nie chcesz tego słuchać - Spuściłam wzrok 
-Gdybym nie chciał to bym cię o to nie prosił - Odgarnął mi kilka włosów z twarzy i podniósł głowę tak że patrzyłam na niego 
-Okej - Westchnęłam 
Wytarł kciukami poje policzki i znów przysunął mnie do siebie, owijając mocno ramiona wokół mnie 
°°°
W samochodzie opowiedziałam mu wszystko, nawet to o moim nowym nauczycielu. Czemu to zrobiłam? Nie wiem. W pewnym stopniu mu zaufałam. Z resztą znam go dość długo i wiem że można mu ufać. 
-Dziękuję - Pocałowałam jego policzek i wyskoczyłam z samochodu, pozostawiając go w lekkim szoku...
Na masce jednego z samochodów siedział John więc postanowiłam do niego podejść
-Hej - Uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego 
Spojrzał na mnie i posłał mi dość dziwny uśmiech
-Co się stało? - Zapytałam 
-Eric przyjeżdża..... - I to wystarczyło żeby całkowicie zniszczyć....wszystko.....
-------------------------------------------------------------------------------------
Nowy bohater: 
ERIC 
Tak bardzo was przepraszam za to że tak późno, ale już nie wyrabiam. 
O 16.30 do domu i jestem wykończona....
Przepraszam   
Mam do was prośbę. 
Pomoglibyście mi promować tego bloga? 
KOMENTUJCIE!!!
(odpowiadam chętnie na wszystkie pytania)

Mój ask:http://ask.fm/biebsie94
TT: https://twitter.com/Ania86972230
Pierwszy blog : http://holidayloveandmore.blogspot.com/


12 komentarzy:

  1. Rozdział zajebisty. Po prostu dzieje się w nim tak niesamowicie dużo, jak w każdym. Już nie mogę się doczekać nexta. Weny życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, nareszcie ! Świetny rozdział ! Już się nie mogę doczekać następnego ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O Matko Boska! *o* TEN ROZDZIAŁ JEST ŚWIETNY *.* *.* NO PO PROSTU CUUUDO <3 NIE MOGĘ SIĘ JUŻ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO :O J.E.S.T.E.M_Z.A.U.R.O.C.Z.O.N.A_T.Y.M_R.O.Z.D.Z.I.A.Ł.EM *.* BOSKII ! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! ;) Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. super! nie moge sie doczekac nastepnego:)

    OdpowiedzUsuń
  6. JEZU CHRYSTE DODAWAJ NASTĘPNY, BO ZWARIUJE!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hey kochana :3 Uwielbiam cb i twoje opowiadania. Trzymaj się, i nie rezygnuj z pisania! ☺��

    OdpowiedzUsuń
  9. KOOOOOCHAM♡ LOVKI

    OdpowiedzUsuń